Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2016
Dystans całkowity: | 1141.67 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Suma podjazdów: | 4354 m |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 45.67 km |
Więcej statystyk |
Księżycowy dzień
Niedziela, 20 listopada 2016 Kategoria do 150
Km: | 110.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 481m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
A po deszczu...
...wyszedł księżyc
i nastał piękny dzień.
...wyszedł księżyc
i nastał piękny dzień.
Pijane drzewa
Piątek, 18 listopada 2016 Kategoria do 50
Km: | 30.75 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 134m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nad głową chwieją się pijane drzewa
pod kołami ugina się mokra ziemia
niebo w szarości się zatroskało
głupie się rozbeczało
pod kołami ugina się mokra ziemia
niebo w szarości się zatroskało
głupie się rozbeczało
Deszcz jesienny
Czwartek, 17 listopada 2016 Kategoria do 50
Km: | 31.12 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 134m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
"O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...
Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze...
W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą,
W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą...
Odziane w łachmany szat czarnej żałoby
Szukają ustronia na ciche swe groby,
A smutek cień kładzie na licu ich miodem...
Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem
W dal idą na smutek i życie tułacze,
A z oczu im lecą łzy... Rozpacz tak płacze..."
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...
Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze...
W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą,
W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą...
Odziane w łachmany szat czarnej żałoby
Szukają ustronia na ciche swe groby,
A smutek cień kładzie na licu ich miodem...
Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem
W dal idą na smutek i życie tułacze,
A z oczu im lecą łzy... Rozpacz tak płacze..."
Spotkanie po latach
Środa, 16 listopada 2016 Kategoria do 50
Km: | 30.86 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 125m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
- To ty!? - bardziej stwierdzasz niż pytasz.
- Ile to lat minęło? - liczysz pospiesznie i wychodzi nam, że chyba 6.
- Jak ten czas przeleciał.... - dodajesz.
I gdy pytasz co u mnie, nie bardzo potrafię powiedzieć. Jak zawrzeć w kilku zdaniach taki szmat czasu? Opowiadam ci więc o sobie sprzed 6 lat. W tej krótkiej opowieści jestem tamtą mną. Uśmiecham się. Przeszłość staje się teraźniejszością. Czasu jest za mało, by mówić więcej.
Ostatecznie.... innej nie potrzebujesz mnie znać...
Siedzę w zamyśleniu i patrzę w ciemne okno. Wyrywasz mnie z tego brutalnie, a mimo to beztrosko. Nawiązujesz do pogody.
- Zaczyna padać deszcz.
- Tak - odpowiadam.
Powoli zbieram się do wyjścia. Jestem tu dziś ostatnim gościem.
- Do widzenia - rzucam - do zobaczenia za kilka lat - dodaję (już) w myślach.
Odchodzę w ciemną noc i deszcz.
- Ile to lat minęło? - liczysz pospiesznie i wychodzi nam, że chyba 6.
- Jak ten czas przeleciał.... - dodajesz.
I gdy pytasz co u mnie, nie bardzo potrafię powiedzieć. Jak zawrzeć w kilku zdaniach taki szmat czasu? Opowiadam ci więc o sobie sprzed 6 lat. W tej krótkiej opowieści jestem tamtą mną. Uśmiecham się. Przeszłość staje się teraźniejszością. Czasu jest za mało, by mówić więcej.
Ostatecznie.... innej nie potrzebujesz mnie znać...
Siedzę w zamyśleniu i patrzę w ciemne okno. Wyrywasz mnie z tego brutalnie, a mimo to beztrosko. Nawiązujesz do pogody.
- Zaczyna padać deszcz.
- Tak - odpowiadam.
Powoli zbieram się do wyjścia. Jestem tu dziś ostatnim gościem.
- Do widzenia - rzucam - do zobaczenia za kilka lat - dodaję (już) w myślach.
Odchodzę w ciemną noc i deszcz.
Zawijanie, nawijanie, ale nikt już nie słucha...
Wtorek, 15 listopada 2016 Kategoria do 50, Kocia muzyka
Km: | 18.84 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 128m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
...więc przymykam uszy, przymykam oczy i zapadam (się) w sen o jesieni
"Dream on, dream on, dream on...."
"Dream on, dream on, dream on...."
Sercu nie żal
Poniedziałek, 14 listopada 2016 Kategoria do 50
Km: | 21.07 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | -4.0°C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 148m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Boisz się ciemności? Pojedziesz sam(a) w teren po ciemku i w gęstej mgle?
.....
Słabo widzę w ciemności, a mgła była taka, że raz prawie musiałam się zatrzymać, by poszukać drogi, tak bardzo nie było jej widać. Surrealistycznie... Las jak nie-las. Pole jak nie-pole. Czy to jeszcze las? Czy to już za lasem? Skupiam wzrok na mgle, staram się przeniknąć ciemność.
.....
Nie bałam się, nie było mi nawet nieswojo. Nie było mi również żal tych pięknych, melancholijnych widoków, które schowała noc. Widoków na listopad w całej jego ponurej i mglistej okazałości.
Czego oko nie widziało, sercu nie żal...
.....
Słabo widzę w ciemności, a mgła była taka, że raz prawie musiałam się zatrzymać, by poszukać drogi, tak bardzo nie było jej widać. Surrealistycznie... Las jak nie-las. Pole jak nie-pole. Czy to jeszcze las? Czy to już za lasem? Skupiam wzrok na mgle, staram się przeniknąć ciemność.
.....
Nie bałam się, nie było mi nawet nieswojo. Nie było mi również żal tych pięknych, melancholijnych widoków, które schowała noc. Widoków na listopad w całej jego ponurej i mglistej okazałości.
Czego oko nie widziało, sercu nie żal...
Praca
Środa, 9 listopada 2016 Kategoria do 50
Km: | 28.26 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 194m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca
Wtorek, 8 listopada 2016 Kategoria do 50
Km: | 26.78 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 125m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca
Poniedziałek, 7 listopada 2016 Kategoria do 50
Km: | 29.21 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 120m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Listopadowa noc
Niedziela, 6 listopada 2016 Kategoria do 200, Kocia czytelnia, Kocia muzyka
Km: | 171.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 503m | Sprzęt: Kolarzówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Listopadowa noc jest uparta. Trwa, i trwa, i trwa. Ile tak można trwać?...
I kiedy wiara w to, że w końcu przyjdzie dzień zmienia się w narastające zniecierpliwienie, on nadchodzi
Jest tak obłędnie szary i chłodny, że jedyne na co ma się ochotę, to gorąca kawa
Jeszcze daleko, lecz myślami jestem już w tam: siedzę w małej kawiarni, w cieple, spoglądam przez okno, być może wertuję gazetę.
I gdy docieram na miejsce okazuje się, że to... ostatni raz. Nigdy więcej nie wypiję tu kawy. Żal. Myślami jestem w przeszłości. Ale tylko na chwilę.
"Pewnie gdzieś mamy czas i miejsce. W których razem, jesteśmy, czytamy gazetę i pijemy kawę."
I kiedy wiara w to, że w końcu przyjdzie dzień zmienia się w narastające zniecierpliwienie, on nadchodzi
Jest tak obłędnie szary i chłodny, że jedyne na co ma się ochotę, to gorąca kawa
Jeszcze daleko, lecz myślami jestem już w tam: siedzę w małej kawiarni, w cieple, spoglądam przez okno, być może wertuję gazetę.
I gdy docieram na miejsce okazuje się, że to... ostatni raz. Nigdy więcej nie wypiję tu kawy. Żal. Myślami jestem w przeszłości. Ale tylko na chwilę.
"Pewnie gdzieś mamy czas i miejsce. W których razem, jesteśmy, czytamy gazetę i pijemy kawę."