Gatto.Rosablog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Znajomi

wszyscy znajomi(99)
Kalendarz na stronę

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kot.bikestats.pl

linki

Wakacje 6

Wtorek, 30 lipca 2019 Kategoria do 100, Kocia czytelnia
Km: 88.11 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: 1945m Sprzęt: Kolarzówka Aktywność: Jazda na rowerze
Historia lubi się powtarzać. Około północy wiatr, który, tam wysoko, poruszył skrzydła wiatraków, schodzi blisko ziemi. Wszystko wraca. Jest tak jak na klifie. Na szczęście jednak to nie jest klif, a pode mną nie ma czarnej morskiej topieli. To winnica. A obok jest kamienna szopa. Sposób na tę noc jest jeden – iść spać do tej szopy. Ciemno. Świecę czołówką i idę sprawdzić, czy da się do niej wejść i jak jest w środku. Na szczęście drzwi są otwarte. W środku sporo sprzętu rolniczego. Centralne miejsce zajmuje drewniana paleta, obok kanister z paliwem. Przestawiam to wszystko i robię miejsce na namiot. Ciasno i duszno. W szopie jest gorąco. Ale to jedyne miejsce, w którym wiatr nie szaleje. Trzeba będzie wcześnie wstać i poukładać wszystko z powrotem, tak jak było. No i uciekać stąd. Kolejna nerwowa noc. Nerwowe noce, upały, wiatr, błędy… to są wakacje, a jakoś niespecjalnie odpoczywam…



Poranek jest słoneczny i bardzo wietrzny. Na mijanej stacji paliw tankuję paliwo do mojej butli od kuchenki. Niecałe 0,33 l, w cenie 0,17 Euro. Sprzedawca po raz pierwszy widzi tak skromne tankowanie, jest zaciekawiony, więc trochę mu opowiadam o moim wyjeździe. Fajnie – wreszcie ktoś mówi po angielsku. A potem, kawałek dalej, piję kawę i jem ciasteczko z truskawkami. Miłe miejsce.

Jadąc do Olette cały czas mam ogromny ruch samochodowy. O ile bezpośrednie spotkania z Francuzami w sklepach i restauracjach są na ogół mało przyjemne, to jako kierowcy są oni naprawdę ok. Jeżdżą z dużą kulturą i uwagą. Nawet gdy ruch jest duży, nie ma się czego bać. Jedyna nieprzyjemność to hałas i spaliny. Poza tym jest bezpiecznie. Dużo, dużo lepiej niż w Polsce.



Droga dziś cały czas się wznosi. Dzień zaczęłam na wysokości 68 m n.p.m., a w Olette – po 55 km - jestem już na 623 m n.p.m. i teraz właśnie podjazd robi się bardziej wyrazisty. Zjeżdżam w końcu z głównej drogi.



Od razu cicho i spokojnie i… mocniej pod górę. Droga początkowo idzie lasem, potem trawersuje górę. Jest bardzo ładnie, widokowo. Wyjątkowo ciekawie prezentuje się Railleu wciśnięte pomiędzy góry. Cicha, nieco senna miejscowość.



Droga nadal się wspina, aż na 1700 m n.p.m., a im wyżej, tym gorsza pogoda. Najpierw pojawia się mgła, potem nagle robi się chłodno i zaczyna popadywać.



Ubrana w strój deszczowy i czapkę zjeżdżam do Matemale. Nic tu nie ma. Jedna, krótka, ostra ścianka i znowu w dół. W ten sposób docieram do deszczowego Formigueres. Tu robię małe zakupy, a przede wszystkim zdobywam wodę na nocleg.

Z noclegami jest ciężko, więc gdy trafia się gęsty las świerkowy, nie zastanawiam się zbyt wiele mimo, że do zachodu słońca jeszcze 2 godziny. Las na wysokości 1484 m n.p.m. Jest ponuro i mgliście, rozbijam namiot i siedzę w nim bez rozpakowywania się. Na wszelki wypadek, gdyby jednak ktoś tu przyszedł i gdybym musiała się zwijać. Mija czas i nikt nie przychodzi. Pora się rozgościć. Pora zjeść obiad i iść spać. Może ta noc w końcu będzie spokojna. Wieje, ale gęsty las zapewnia dobrą ochronę. W każdym razie, to z pewnością będzie zimna noc. Już teraz jest zaledwie 10°C. I pomyśleć, że jeszcze wczoraj termometr wskazywał 42°C. Dziwny jest ten świat.

Ciąg dalszy

komentarze
To bardzo dobra reakcja. Czytaj dalej, będą kolejne odcinki tych wakacji :)
Kot
- 19:04 niedziela, 1 września 2019 | linkuj
Czytam i coraz bardziej się dziwię, jak to jest, że za każdym razem mam ochotę przytroczyć tobołki i ruszyć do byle gdzie.
lutra
- 19:00 niedziela, 1 września 2019 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

Hardtail 78409 km
Przełajówka 51579 km
Terenówka 26133 km
Kolarzówka 51959 km

szukaj

archiwum