Gatto.Rosablog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Znajomi

wszyscy znajomi(99)
Kalendarz na stronę

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kot.bikestats.pl

linki

Wisła 1200 (3)

Poniedziałek, 8 lipca 2019 Kategoria Kocia czytelnia, do 200
Km: 177.40 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: 940m Sprzęt: Terenówka Aktywność: Jazda na rowerze
Budzik dzwoni o 3 w nocy i nie jest to nic miłego. Nie jest już co prawda zupełnie ciemno, ale to wcale nie sprawia, że wstaje się łatwiej. Zjazd z Gór Pieprzowych jest… zaskakujący. Nie napiszę nic więcej. Tego trzeba doświadczyć osobiście.



Końcówka nocy i pierwsze godziny dnia upływają potem pod znakiem przede wszystkim asfaltów i lekkiego terenu oraz stromych podjazdów i zjazdów nadwiślańskimi skarpami. Mocno w górę, mocno w dół i tak co chwilę. Mijamy też sady wiśniowe. Gdyby nie to, że podczas ostatniego gminobrania pod Warszawą widziałam na własne oczy jak mocno takie sady są pryskane, to pewnie bym kilka wiśni sobie zjadła. A tak, niestety można tylko popatrzeć. Sklepów jest mało, zaopatrzenie w wodę nie jest takie proste, szkoda więc jej marnować na mycie owoców.

Dojazd do Kazimierza Dolnego nie jest łatwy. Są wąwozy i ostry teren. Znowu długimi odcinkami pcham rower. No ale w końcu docieramy! Robimy sobie kilka fotek, bo jest tu bardzo ładnie. Trasa Wisły jest fajnie pomyślana. Dużo terenu, ale są też urokliwe centra miast i miasteczek, w których często można zjeść coś dobrego. Mocno rzucają się w oczy te wszystkie kontrasty: klimat miasteczek vs przedzieranie się przez zarośla, piachy, wały itd. Przyroda i cywilizacja – wszystko to płynnie i harmonijnie się uzupełnia. W Kazimierzu mamy na licznikach już 100 km, jemy obiad i spotykamy kilku zawodników.



Cały czas mam problem z kolanem, które boli po upadku pierwszego dnia wyścigu. Kiedy zakładam nogawki, jest gorzej. Czasem więc, mimo chłodu, jadę w krótkich spodenkach. Jakby tego było mało, dziś mocno wieje. Dziwaczna pogoda. W słońcu niby ciepło, ale wiatr jest silny i zimny. Od tej pogody, Michała łapie przeziębienie. 



Puławy, Dęblin, w końcu Maciejowice. To był trudny dzień. Zaskakująco dużo górek, wąwozy, ażurowe płyty betonowe – na których strasznie trzęsło, wiatr. Kawałek za miastem, tuż nad samą Wisłą, rozbijamy nasze namioty i kończymy na dziś.




Ciąg dalszy


komentarze
Opowieść inna, lecz nie mniej wciągająca, jak zawsze warto było czekać.
lutra
- 18:08 środa, 21 sierpnia 2019 | linkuj
Dobrze, że znowu jesteś. Nudziłem się.
lutra
- 17:10 środa, 21 sierpnia 2019 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

Hardtail 78409 km
Przełajówka 51579 km
Terenówka 26133 km
Kolarzówka 51959 km

szukaj

archiwum