Trans Am Bike Race (32)
Wtorek, 3 lipca 2018 Kategoria do 200, Kocia czytelnia, Trans Am Bike Race 2018
Km: | 180.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 2242m | Sprzęt: Kolarzówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzień zaczynam od śniadania z Mary i Jerry`m. Potem zakładam
na siebie wypraną, wilgotną nadal nieco koszulkę. Jeszcze tylko Jerry smaruje
mi łańcuch i po chwili jestem już na trasie. Wilgotna koszulka przyjemnie
chłodzi mnie, w dodatku sam poranek też jest raczej chłodny. To miła odmiana od
poprzednich dni. Zaczynam od podjazdu. Z wysokości 604 m n.p.m. wjeżdżam na
1161 m n.p.m.. Podjazd jest długi, ciągnie się przez 28 km. Jedzie mi się go
bardzo dobrze, szybko. Kiedy kończę,
jestem zadowolona, przefrunęłam dosłownie nad tą górą!
Mam na liczniku 110 km, jest godz. 15 i siedzę w McDonald`s, w Fort Chiswell. Znowu na zewnątrz jest spiekota, po przyjemnym poranku pozostało jedynie wspomnienie. Żar odbiera siły. Niemniej cały czas, niezależnie od poziomu marudzenia jestem szczęśliwa. Cieszę się z tego, że mogę tu być, uczestniczyć w tym szaleńczym wyścigu. Zmagać się z pogodą, jaka w Polsce nie występuje nigdy. To piękne. Życie jest bardzo proste tutaj: jazda, jedzenie, picie, spanie, walka ze zmęczeniem i pogodą oraz górami. Gdyby tylko takie problemy istniały, to życie byłoby bajką.
Po raz drugi tego dnia ląduję w McDonald`s. Jest to w Fairlawn. Aby tu zjeść na chwilę zjechałam z trasy, która na ostatnich kilometrach malowniczo biegła lewym brzegiem rzeki New River. Teraz przekraczam most i wjeżdżam do dość sporego miasta – Radford. W mieście, nieoczekiwanie, ślad prowadzi do parku. Parkowymi ścieżkami jadę więc dalej. Taki sposób wytyczenia drogi sprawia, że przejazd przez miasto zupełnie nie stresuje. Super.
Po drodze do Christiansburg spotykam jeszcze dwoje kibiców, a potem, już po ciemku, wjeżdżam do miasta. Na wjeździe widzę znak ustawiony przy ulicy dla uczestników TABR. Znak informuje o możliwościach noclegowych dla zawodników w mieście. Mi jednak nie chce się już szukać. Bo mam namierzoną pocztę. Lubię spanie na pocztach. To jedna z tych rzeczy, które tworzą klimat wyścigu. To nie jest chyba legalne. Ale też nie jest zakazane. Nigdy nie wiem też co zastanę. Niektóre poczty są duże, nowoczesne, klimatyzowane. Inne są małe, ciasne. Jeszcze inne – zabytkowe. Jedną z zabytkowych poczt jest właśnie ta w Christiansburg.
Stara posadzka, malowidła na ścianach. Miło jest zasypiać w takim pięknym wnętrzu!
Mapa
Ciąg dalszy
Mam na liczniku 110 km, jest godz. 15 i siedzę w McDonald`s, w Fort Chiswell. Znowu na zewnątrz jest spiekota, po przyjemnym poranku pozostało jedynie wspomnienie. Żar odbiera siły. Niemniej cały czas, niezależnie od poziomu marudzenia jestem szczęśliwa. Cieszę się z tego, że mogę tu być, uczestniczyć w tym szaleńczym wyścigu. Zmagać się z pogodą, jaka w Polsce nie występuje nigdy. To piękne. Życie jest bardzo proste tutaj: jazda, jedzenie, picie, spanie, walka ze zmęczeniem i pogodą oraz górami. Gdyby tylko takie problemy istniały, to życie byłoby bajką.
Po raz drugi tego dnia ląduję w McDonald`s. Jest to w Fairlawn. Aby tu zjeść na chwilę zjechałam z trasy, która na ostatnich kilometrach malowniczo biegła lewym brzegiem rzeki New River. Teraz przekraczam most i wjeżdżam do dość sporego miasta – Radford. W mieście, nieoczekiwanie, ślad prowadzi do parku. Parkowymi ścieżkami jadę więc dalej. Taki sposób wytyczenia drogi sprawia, że przejazd przez miasto zupełnie nie stresuje. Super.
Po drodze do Christiansburg spotykam jeszcze dwoje kibiców, a potem, już po ciemku, wjeżdżam do miasta. Na wjeździe widzę znak ustawiony przy ulicy dla uczestników TABR. Znak informuje o możliwościach noclegowych dla zawodników w mieście. Mi jednak nie chce się już szukać. Bo mam namierzoną pocztę. Lubię spanie na pocztach. To jedna z tych rzeczy, które tworzą klimat wyścigu. To nie jest chyba legalne. Ale też nie jest zakazane. Nigdy nie wiem też co zastanę. Niektóre poczty są duże, nowoczesne, klimatyzowane. Inne są małe, ciasne. Jeszcze inne – zabytkowe. Jedną z zabytkowych poczt jest właśnie ta w Christiansburg.
Stara posadzka, malowidła na ścianach. Miło jest zasypiać w takim pięknym wnętrzu!
Mapa
Ciąg dalszy
komentarze
Twoje stwierdzenie,"Życie jest bardzo proste tutaj: jazda, jedzenie, picie, spanie, walka ze zmęczeniem i pogodą oraz górami", kojarzy mi się trochę z wyzwaniem i próbą stanięcia na poziomie pierwotnych potrzeb człowieka. Myślę, że wymienione przez Ciebie potrzeby, stanowiły kiedyś o przetrwaniu człowieka. Stanowiły teraz o Twoim przetrwaniu. Lepiej wytrwaniu. Niesamowite jest to, że trwasz, chociaż w każdej chwili możesz powiedzieć.
Stop! Wystarczy...
Czy prostotą takiego stanu, stanu zadowolenia jest to, że nie myślimy o problemach wtedy, kiedy cały czas, zabiera nam walka o trwanie?
Wszystko co z podstawowych potrzeb udaje się lepiej, jest już powodem do poczucia szczęścia?
Jak trzeba przestawić się na to, żeby radośnie brać to, czym się ludzie mogą podzielić, w sytuacji kiedy...
" W swoim świecie mam wszystko"!
Wybacz przydługi wywód. Trudno go nazwać komentarzem.
Tak dla ścisłości, To jest pytanie. :) lutra - 22:57 poniedziałek, 21 stycznia 2019 | linkuj
Stop! Wystarczy...
Czy prostotą takiego stanu, stanu zadowolenia jest to, że nie myślimy o problemach wtedy, kiedy cały czas, zabiera nam walka o trwanie?
Wszystko co z podstawowych potrzeb udaje się lepiej, jest już powodem do poczucia szczęścia?
Jak trzeba przestawić się na to, żeby radośnie brać to, czym się ludzie mogą podzielić, w sytuacji kiedy...
" W swoim świecie mam wszystko"!
Wybacz przydługi wywód. Trudno go nazwać komentarzem.
Tak dla ścisłości, To jest pytanie. :) lutra - 22:57 poniedziałek, 21 stycznia 2019 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!