Wakacje na Ścianie 3
Poniedziałek, 12 czerwca 2017 Kategoria do 200, Kocia czytelnia
Uczestnicy
Km: | 179.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 593m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Od rana czuję się średnio. Przed wakacjami praktycznie cały miesiąc nie jeździłam na rowerze z powodu urazu kciuka. Dwa dni jazdy sprawiły, że w nogach zrobiły mi się mega zakwasy. Dość powiedzieć, że trudno mi jest zginać nogi. Nawet wejść do namiotu lub z niego wyjść. Nieprzyjemne jest również zwykłe chodzenie.
Pogoda nie jest zbyt piękna. Chłodno i niebo zaciągnięte chmurami. Jedzie mi się niezbyt dobrze przez te zakwasy. Czuję je szczególnie gdy jedziemy pod górę do Świętej Góry Grabarki - serca polskiego prawosławia. Góra zasłynęła w 1710 roku, gdy w okolicy szalała epidemia cholery. Wtedy to pewnemu starcowi we śnie objawiło się, że ratunku trzeba szukać na pobliskiej górze. Ludzie idąc na górę, przynosili ze sobą krzyże, pili wodę ze źródełka i obmywali się nią. Wg kronik parafialnych ratunek od choroby znalazło wtedy 10.000 osób. Wzgórze jest zadrzewione, jednak to nie drzewa robią największe wrażenie.
Robi je las krzyży.
Wyjeżdżając z Grabarki ryzykujemy jazdę mało ruchliwą drogą do Mielnika, do przeprawy promowej na Bugu. Prom powinien być. Alternatywą dla promu jest DK19. Michał mówi, że droga ta nie należy do przyjemnych. W Mielniku najpierw znajdujemy miejsce starej przeprawy promowej. Poza skromną, przycumowaną łódeczką nie ma tu nic. Sprawdzamy jeszcze raz w internecie gdzie znajduje się przeprawa i jedziemy dalej. Mamy nieco szczęścia. Mimo, że załapaliśmy się na przerwę w kursowaniu promu (prom pływa bezpłatnie, ale pan proponuje, że jeśli damy mu małą łapóweczkę, to zrobi dla nas jeszcze jeden kurs przed przerwą), udaje nam się popłynąć. A to dlatego, że krótko po nas na przeprawę trafia... klasa policyjna! Wszyscy płyniemy za darmo - tak jak powinno być i nikt już o łapówkach nie wspomina :).
Po drugiej stronie Bugu przysiadamy pod wiatą na jedzonko (pada akurat deszczyk), a potem gruntówką dojeżdżamy do szosy.
Entuzjazm do jazdy na dobre wraca w Terespolu. Tak, to jest TEN słynny Terespol, daleko na wschodzie kraju. Nie jestem wielką entuzjastką robienia zdjęć przy każdej lub prawie każdej tabliczce z nazwą miejscowości, ale tu fotkę trzeba zrobić koniecznie! Kawałek za miastem rozsiadamy się na trawie i robimy krótką przerwę na kanapki. Pogoda pogarsza się. Do Kodenia jedziemy targani zimnym wiatrem. Kiedy już tam docieramy, idziemy na porządny obiad. Gdy jemy, przetacza się burza i spada ściana wody. Czekamy aż pogoda się wyszaleje i jedziemy na noc do Hanny.
Hanna to nie jest nasza koleżanka. Jest to nazwa miejscowości oraz gminy!
Mapa:
Pogoda nie jest zbyt piękna. Chłodno i niebo zaciągnięte chmurami. Jedzie mi się niezbyt dobrze przez te zakwasy. Czuję je szczególnie gdy jedziemy pod górę do Świętej Góry Grabarki - serca polskiego prawosławia. Góra zasłynęła w 1710 roku, gdy w okolicy szalała epidemia cholery. Wtedy to pewnemu starcowi we śnie objawiło się, że ratunku trzeba szukać na pobliskiej górze. Ludzie idąc na górę, przynosili ze sobą krzyże, pili wodę ze źródełka i obmywali się nią. Wg kronik parafialnych ratunek od choroby znalazło wtedy 10.000 osób. Wzgórze jest zadrzewione, jednak to nie drzewa robią największe wrażenie.
Robi je las krzyży.
Wyjeżdżając z Grabarki ryzykujemy jazdę mało ruchliwą drogą do Mielnika, do przeprawy promowej na Bugu. Prom powinien być. Alternatywą dla promu jest DK19. Michał mówi, że droga ta nie należy do przyjemnych. W Mielniku najpierw znajdujemy miejsce starej przeprawy promowej. Poza skromną, przycumowaną łódeczką nie ma tu nic. Sprawdzamy jeszcze raz w internecie gdzie znajduje się przeprawa i jedziemy dalej. Mamy nieco szczęścia. Mimo, że załapaliśmy się na przerwę w kursowaniu promu (prom pływa bezpłatnie, ale pan proponuje, że jeśli damy mu małą łapóweczkę, to zrobi dla nas jeszcze jeden kurs przed przerwą), udaje nam się popłynąć. A to dlatego, że krótko po nas na przeprawę trafia... klasa policyjna! Wszyscy płyniemy za darmo - tak jak powinno być i nikt już o łapówkach nie wspomina :).
Po drugiej stronie Bugu przysiadamy pod wiatą na jedzonko (pada akurat deszczyk), a potem gruntówką dojeżdżamy do szosy.
Entuzjazm do jazdy na dobre wraca w Terespolu. Tak, to jest TEN słynny Terespol, daleko na wschodzie kraju. Nie jestem wielką entuzjastką robienia zdjęć przy każdej lub prawie każdej tabliczce z nazwą miejscowości, ale tu fotkę trzeba zrobić koniecznie! Kawałek za miastem rozsiadamy się na trawie i robimy krótką przerwę na kanapki. Pogoda pogarsza się. Do Kodenia jedziemy targani zimnym wiatrem. Kiedy już tam docieramy, idziemy na porządny obiad. Gdy jemy, przetacza się burza i spada ściana wody. Czekamy aż pogoda się wyszaleje i jedziemy na noc do Hanny.
Hanna to nie jest nasza koleżanka. Jest to nazwa miejscowości oraz gminy!
Mapa:
Zdjęcia
Zaliczone gminy: Dubicze Cerkiewne, Kleszczele, Milejczyce, Nurzec Stacja, Mielnik, Sarnaki, Konstantynów, Janów Podlaski, Rokitno, Terespol, Kodeń, Sławatycze, Hanna (13 gmin).
Ciąg dalszy
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!