Dolnośląski maj (2)
Sobota, 29 kwietnia 2017 Kategoria do 200, Kocia czytelnia
Km: | 168.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 975m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po
deszczowej nocy przyszedł zimny poranek. Nie pada, choć wszystko dookoła jest
mokre. Jem śniadanie, piję kawę i jadę zdobywać nowe gminy. Dojeżdżając do
Oławy patrzę z drogi na Odrę. Stan wody jest wysoki, a silny nurt rzeki niesie ze
sobą spore konary drzew. Centrum miasteczka oglądam w porannym słońcu. Dość
cicho, zielono i spokojnie tu. Na wyjeździe wpadam na Orlen. Z dziewczyną z
obsługi ucinam miłą pogawędkę o podróżach rowerem oraz na stopa. I tylko
kręcący się tu klienci od czasu do czasu przeszkadzają nam w rozmowie.
Duże wrażenie robi na mnie rynek w ruinie w Wiązowie. Jest tu kamienny bruk w tak złym stanie, że miejscami zamiast niego jest to goła ziemia, są dziury, kałuże. Sam ratusz ma odrapaną elewację i też wygląda strasznie. Za Wiązowem droga prowadzi mnie w teren. Jest nierówno, jak to w terenie. Dobra dotąd pogoda zaczyna się psuć. Na niebie pojawiają się napompowane wodą chmury i wkrótce spada pierwsza dziś ulewa. Takich przelotnych deszczy, o różnej intensywności i długości, jest sporo aż do końca dnia. Cała jazda sprowadza się do przemykania od jednej wiaty przystankowej do drugiej. O ile wczoraj deszcz mi kompletnie nie przeszkadzał, dziś nie mam ochoty moknąć. Wzgórza Strzelińskie oglądam zatem w warunkach bardzo zmiennej pogody. Czasem pada i temperatura spada do 9 stopni, czasem wychodzi słońce i robi się 10 stopni cieplej. Kiedy docieram do Nysy, akurat nadciąga kolejna wielka chmura. Szybko zwiedzam centrum miasta i chowam się w jednej z restauracyjek. Kiedy zajadam smaczny makaron, za oknem jest ściana wody.
Tuż przed Ziębicami, na jednej z wiosek, atakuje mnie nieduży pies. Jest mały, ale wyjątkowo agresywny - dawno nie widziałam aż tak agresywnego psa. Schodzę więc z roweru i idę. Wtedy trochę odpuszcza, ale cały czas trzyma się blisko, gotowy do ponownego ataku. Gdy tak idę, zagaduje mnie miejscowa. Opowiada, że mam sporo szczęścia, że jestem tu dzisiaj, bo wczoraj było tu pełno śniegu. Szuka w smartfonie i po chwili pokazuje mi fotki – droga, którą właśnie sobie idziemy, cała pod śniegiem! W międzyczasie wredny pies w końcu gdzieś zniknął, można jechać dalej. Ziębice są ciekawe. Już sam wjazd do starego centrum miasteczka jest super, bo jest to bardzo oryginalny budynek bramowy.
Nadchodzi powoli wieczór, a wraz z nim czas, by poszukać miejsca na nocleg. Przy mojej gminnej trasie nie ma akurat gdzie się schować, w dodatku coraz bardziej zbliżam się do Ząbkowic Śląskich, w których wolę być jutro rano, niż dziś wieczorem. Odbijam więc w bok i dość przypadkowo robię spory podjazd. Noc spędzam w lesie.
Duże wrażenie robi na mnie rynek w ruinie w Wiązowie. Jest tu kamienny bruk w tak złym stanie, że miejscami zamiast niego jest to goła ziemia, są dziury, kałuże. Sam ratusz ma odrapaną elewację i też wygląda strasznie. Za Wiązowem droga prowadzi mnie w teren. Jest nierówno, jak to w terenie. Dobra dotąd pogoda zaczyna się psuć. Na niebie pojawiają się napompowane wodą chmury i wkrótce spada pierwsza dziś ulewa. Takich przelotnych deszczy, o różnej intensywności i długości, jest sporo aż do końca dnia. Cała jazda sprowadza się do przemykania od jednej wiaty przystankowej do drugiej. O ile wczoraj deszcz mi kompletnie nie przeszkadzał, dziś nie mam ochoty moknąć. Wzgórza Strzelińskie oglądam zatem w warunkach bardzo zmiennej pogody. Czasem pada i temperatura spada do 9 stopni, czasem wychodzi słońce i robi się 10 stopni cieplej. Kiedy docieram do Nysy, akurat nadciąga kolejna wielka chmura. Szybko zwiedzam centrum miasta i chowam się w jednej z restauracyjek. Kiedy zajadam smaczny makaron, za oknem jest ściana wody.
Tuż przed Ziębicami, na jednej z wiosek, atakuje mnie nieduży pies. Jest mały, ale wyjątkowo agresywny - dawno nie widziałam aż tak agresywnego psa. Schodzę więc z roweru i idę. Wtedy trochę odpuszcza, ale cały czas trzyma się blisko, gotowy do ponownego ataku. Gdy tak idę, zagaduje mnie miejscowa. Opowiada, że mam sporo szczęścia, że jestem tu dzisiaj, bo wczoraj było tu pełno śniegu. Szuka w smartfonie i po chwili pokazuje mi fotki – droga, którą właśnie sobie idziemy, cała pod śniegiem! W międzyczasie wredny pies w końcu gdzieś zniknął, można jechać dalej. Ziębice są ciekawe. Już sam wjazd do starego centrum miasteczka jest super, bo jest to bardzo oryginalny budynek bramowy.
Nadchodzi powoli wieczór, a wraz z nim czas, by poszukać miejsca na nocleg. Przy mojej gminnej trasie nie ma akurat gdzie się schować, w dodatku coraz bardziej zbliżam się do Ząbkowic Śląskich, w których wolę być jutro rano, niż dziś wieczorem. Odbijam więc w bok i dość przypadkowo robię spory podjazd. Noc spędzam w lesie.
Zaliczone
gminy: Czernica, Siechnice, Oława (teren wiejski), Oława (miasto), Domaniów,
Wiązów, Strzelin, Przeworno, Kamiennik, Pakosławice, Nysa, Ziębice, Ząbkowice
Śląskie (13 gmin).
Zdjęcia
Ciąg dalszy
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!