Dolnośląski maj (1)
Piątek, 28 kwietnia 2017 Kategoria do 50, Kocia czytelnia, Kot w wielkim mieście, Majówka
Km: | 41.41 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 114m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kiedy w
piątkowe popołudnie czekam na pociąg, czuję przenikliwy chłód. Już na samym
początku majówki żałuję, że nie zabrałam zimowych ubrań...
Podróż pociągiem mija mile. Dosiada się chłopak z rowerem i gadamy zawzięcie aż do samego Wrocławia. Gdy wysiadam, na peronie spotykam Tomka Ignasiaka, który właśnie stąd wyjeżdża. Jest to wyjątkowo krótkie, ale bardzo miłe spotkanie. Wieczorny Wrocław wita mnie deszczem. Jazda przez miasto nie jest zbyt przyjemna: mokro, głęboka szarówka, dość spory ruch. Myślę tylko o tym, by się stąd wydostać, rozbić namiot i iść spać. Wtem zaczepia mnie jakiś rowerzysta i pyta, czy przypadkiem nie jestem... Kotem! A to niespodzianka! Okazuje się, że to kolega z forum, na którym wspólnie jesteśmy. Po krótkiej rozmowie, zaprasza mnie do siebie. Wpadam więc w gościnę, pijemy herbatę, jemy tortillę. Gdy już robi się dość późno, mimo że kolega proponuje noc pod dachem, czuję, że przygoda mnie wzywa. Wychodzę więc z miłego ciepełka i jadę w deszczową noc. Namiot rozbijam kawałek za Wrocławiem, w Łanach.
Podróż pociągiem mija mile. Dosiada się chłopak z rowerem i gadamy zawzięcie aż do samego Wrocławia. Gdy wysiadam, na peronie spotykam Tomka Ignasiaka, który właśnie stąd wyjeżdża. Jest to wyjątkowo krótkie, ale bardzo miłe spotkanie. Wieczorny Wrocław wita mnie deszczem. Jazda przez miasto nie jest zbyt przyjemna: mokro, głęboka szarówka, dość spory ruch. Myślę tylko o tym, by się stąd wydostać, rozbić namiot i iść spać. Wtem zaczepia mnie jakiś rowerzysta i pyta, czy przypadkiem nie jestem... Kotem! A to niespodzianka! Okazuje się, że to kolega z forum, na którym wspólnie jesteśmy. Po krótkiej rozmowie, zaprasza mnie do siebie. Wpadam więc w gościnę, pijemy herbatę, jemy tortillę. Gdy już robi się dość późno, mimo że kolega proponuje noc pod dachem, czuję, że przygoda mnie wzywa. Wychodzę więc z miłego ciepełka i jadę w deszczową noc. Namiot rozbijam kawałek za Wrocławiem, w Łanach.
Zdjęcia
Ciąg dalszy
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!