Pod wiatr
Poniedziałek, 2 maja 2016 Kategoria do 200, Kocia czytelnia
Km: | 165.11 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 2005m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
W nocy blisko namiotu kręcił się jakiś zwierzak. Biegał, warczał, pochrząkiwał, a chwilami tak jakby mruczał. Nie mam pojęcia co to było. Z jednej strony byłam ciekawa co to, z drugiej byłam zbyt zaspana, by wyjść z namiotu i sprawdzić, a z trzeciej rozsądek nakazywał mi udawać, że wcale mnie tu nie ma :). Rano tradycyjnie kawa, zwijanie obozowiska i w drogę. Dziś dzień zaczyna się mocno - pierwsza ściana o nachyleniu 10% pojawia się już po kilku kilometrach. Jadę po terenach otwartych, mając szerokie widoki na okolicę, czasem wjeżdżam też w zwarte lasy, w których nawet w środku dnia jest ciemno jak wieczorem. Do Radostin docieram bynajmniej nie radosna. Ruch jest dość duży, spory jest też hałas i mocno mnie to męczy. Na górce robię postój sklepowy. Kupuję rogaliki, drożdżówkę i wodę. Siadam na wyeksponowanym na słońce parapecie sklepu i wygrzewam się niczym kot :). Czas mija, łakocie znikają, smaruję twarz kremem przeciwsłonecznym i jadę. Nowe Mesto n. Morave to kolejne fajne miejsce. Znajduję tu miłą cukiernię. Biorę kawę, ciacha i oddaję się lenistwu. Tuż za miastem czeka mnie jeszcze jedna długawa ścianka, potem kilka hopek i docieram do Policka. Policko w całości jest w remoncie. Za miasteczkiem długaśny zjazd aż do Litomyśla. Na miejscu obowiązkowa rundka po sporym rynku, odwiedzam też pięknie utrzymany zamek.
Dobrą chwilę się tu kręcę, aż w końcu decyduję się klapnać na ławeczce. Tak tu przyjemnie, że można siedzieć i siedzieć. Za Litomyślem pagórki są już dużo mniejsze, więc jadę szybciej mimo, że cały dzień dziś mam pod wiatr. Wieczór łapie mnie tuż przed Nowym Miastem nad Metują. Nocuję w starym, zdziczałym sadzie. Niestety drzewa zasłaniają mi widok na światła miasta. Trochę szkoda.
Trasa:
Zdjęcia
ciąg dalszy
Dobrą chwilę się tu kręcę, aż w końcu decyduję się klapnać na ławeczce. Tak tu przyjemnie, że można siedzieć i siedzieć. Za Litomyślem pagórki są już dużo mniejsze, więc jadę szybciej mimo, że cały dzień dziś mam pod wiatr. Wieczór łapie mnie tuż przed Nowym Miastem nad Metują. Nocuję w starym, zdziczałym sadzie. Niestety drzewa zasłaniają mi widok na światła miasta. Trochę szkoda.
Trasa:
Zdjęcia
ciąg dalszy
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!