Gatto.Rosablog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Znajomi

wszyscy znajomi(99)
Kalendarz na stronę

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kot.bikestats.pl

linki

Pod wiatr

Poniedziałek, 2 maja 2016 Kategoria do 200, Kocia czytelnia
Km: 165.11 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: 2005m Sprzęt: Przełajówka Aktywność: Jazda na rowerze
W nocy blisko namiotu kręcił się jakiś zwierzak. Biegał, warczał, pochrząkiwał, a chwilami tak jakby mruczał. Nie mam pojęcia co to było. Z jednej strony byłam ciekawa co to, z drugiej byłam zbyt zaspana, by wyjść z namiotu i sprawdzić, a z trzeciej rozsądek nakazywał mi udawać, że wcale mnie tu nie ma :). Rano tradycyjnie kawa, zwijanie obozowiska i w drogę. Dziś dzień zaczyna się mocno - pierwsza ściana o nachyleniu 10% pojawia się już po kilku kilometrach. Jadę po terenach otwartych, mając szerokie widoki na okolicę, czasem wjeżdżam też w zwarte lasy, w których nawet w środku dnia jest ciemno jak wieczorem. Do Radostin docieram bynajmniej nie radosna. Ruch jest dość duży, spory jest też hałas i mocno mnie to męczy. Na górce robię postój sklepowy. Kupuję rogaliki, drożdżówkę i wodę. Siadam na wyeksponowanym na słońce parapecie sklepu i wygrzewam się niczym kot :). Czas mija, łakocie znikają, smaruję twarz kremem przeciwsłonecznym i jadę. Nowe Mesto n. Morave to kolejne fajne miejsce. Znajduję tu miłą cukiernię. Biorę kawę, ciacha i oddaję się lenistwu. Tuż za miastem czeka mnie jeszcze jedna długawa ścianka, potem kilka hopek i docieram do Policka. Policko w całości jest w remoncie. Za miasteczkiem długaśny zjazd aż do Litomyśla. Na miejscu obowiązkowa rundka po sporym rynku, odwiedzam też pięknie utrzymany zamek.



Dobrą chwilę się tu kręcę, aż w końcu decyduję się klapnać na ławeczce. Tak tu przyjemnie, że można siedzieć i siedzieć. Za Litomyślem pagórki są już dużo mniejsze, więc jadę szybciej mimo, że cały dzień dziś mam pod wiatr. Wieczór łapie mnie tuż przed Nowym Miastem nad Metują. Nocuję w starym, zdziczałym sadzie. Niestety drzewa zasłaniają mi widok na światła miasta. Trochę szkoda.

Trasa:


Zdjęcia

ciąg dalszy


komentarze
Nie byłam w środku. Oglądałam jedynie z zewnątrz. Tak to jest, gdy się jedzie rowerem - strach go na dłużej zostawić bez opieki. Zresztą - ja lubię oglądać z zewnątrz. Gadam na to "dalekobieżna turystyka pobieżna" :)
Kot
- 18:55 środa, 11 maja 2016 | linkuj
o, zamek z rodzaju takich, do których zawsze wstępuję.
elizium
- 12:04 piątek, 6 maja 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

Hardtail 78409 km
Przełajówka 51579 km
Terenówka 26133 km
Kolarzówka 51959 km

szukaj

archiwum