Gatto.Rosablog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Znajomi

wszyscy znajomi(99)
Kalendarz na stronę

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kot.bikestats.pl

linki

Podjazd za dwie korony

Wtorek, 3 maja 2016 Kategoria do 150, Kocia czytelnia
Km: 101.92 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: 1018m Sprzęt: Przełajówka Aktywność: Jazda na rowerze
Dwie korony czeskie to ok. 33 grosze polskie.

Do Wałbrzycha już blisko. Śpię więc nieco dłużej. Dzień zaczynam od zwiedzania Novego Mesta. Ładny rynek, ciekawy zamek, a potem wyjazd. Kawałek dalej czeka na mnie podjazd majówki. Porządna, długa ściana, gdzie nachylenie trzyma równo 10%, często osiągając 12, a maksymalnie 14%. Na samym początku podjazdu na ziemi znajduję monetę. Dwie czeskie korony. Podnoszę, chowam. Jeśli nie podjadę całości na raz, odłożę monetę na ziemię gdy tylko się wypłaszczy. Jeśli podjadę - moneta moja. Dziś namiot mam suchy, więc nie jest tak ciężki jak mógłby być. Nie mam więc pretekstu by iść. Poza tym te dwie korony :)). Ciągnę więc na młynku z szaloną prędkością 5 km/h. I wciągam ten podjazd na raz. No to sobie zarobiłam!



Droga nr 33 i Nachód robią złe wrażenie. Ruch jest ogromny, miasto traktuję więc przelotowo. Przez ten ruch w ogóle nie mam ochoty, by szukać centrum i ewentualnych atrakcji. Rozsiadam się na stacji przy kawie. Przez okno gapię się na ruchliwą drogę oraz szare od chmur niebo. Będzie padać? Po odbiciu z głównej drogi, oddycham z ulgą. Koniec kosmicznie dużego ruchu. Szosa za to nadal jest dobrej jakości. Niby prawie cały czas jest mniej lub bardziej pod górę, ale nie czuję zmęczenia. Nie mam nawet zakwasów - to pewnie dlatego, że przez cały wyjazd jechałam sobie pomału. Granicę czesko-polską osiągam o 10:17. Fotka z tabliczką "Polska" i jadę do Mieroszowa. Rynek robi na mnie duże wrażenie. Może to przez tę pogodę wydaje mi się on cudnie przygnębiający i ponury. Czasu do odjazdu pociągu mam dużo, a nie bardzo uśmiecha mi się kilkugodzinna posiadówka w Wałbrzychu. Zmęczona nie jestem, więc wydłużam sobie trasę. Jadę spontanicznie do Sokołowska. Jak się okazuje - jest to świetny pomysł. Wioska otoczona jest górami, wygląda jak ze snu. Potem jadę już prosto do Wałbrzycha. Sprawdzam gdzie jest dworzec, a potem robię rundkę do centrum. W samym centrum zatrzymuję się na foty na środkach uliczek, jeżdżę pod prąd i widzi to policja. Patrzą sobie na mnie i... nic :). Z okazji święta, wszystkie punkty z jedzeniem są zamknięte. Trafiam jedne otwarte fastfoody. Biorę bułę z serem i warzywami. Mocno głodna jestem. Jednak jest to tak wstrętne, że po raz pierwszy (i ostatni) podczas tego wyjazdu prawdziwie wymiękam - nie daję rady tego zjeść. Obrzydliwe! Wyciągam zatem z sakwy czeskie ciasteczka. Te przynajmniej są pyszne. Potwierdza się znany chyba wszystkim fakt, że kot (nawet jak głodny) byle czego nie zje.



Powrót koleją do Poznania to osobna historia. Jestem w stałym kontakcie ze Starsząpanią, która jedzie moim pociągiem już z Jeleniej Góry. To od niej dowiaduję się, że opóźnienie sięga prawie godziny, bo skład czeka na kibiców, którzy wykupili cały wagon. Gdy w końcu pociąg podjeżdża na peron, obsługa nie chce mnie wpuścić z rowerem, taki jest ścisk. Zdecydowanym głosem stwierdzam, że mam bilet i wsiądę niezależnie od wszystkiego. W rowerowego wagonu wybiega Starsza i mnie woła. Po chwili jestem w środku. A tam.... człowiek na człowieku, bagaż na człowieku, pies na człowieku, człowiek na półce na bagaże.... Meksyk! :)).

Zaliczone podczas tego wyjazdu gminy: Kamienna Góra (obszar wiejski), Mysłakowice, Wałbrzych.

Zdjęcia


komentarze
Jurek57 - bardzo miło było Cię spotkać na peronie :)

Dziękuję Wam za miłe komentarze, mam nadzieję, że w relacji i fotkach zdołałam oddać piękno czeskiej wiosny :)
Kot
- 18:58 środa, 11 maja 2016 | linkuj
Piękna wyprawa, chylę czoła za te dystanse :)
Pato
- 08:58 poniedziałek, 9 maja 2016 | linkuj
Piękna sprawa. Narzekałem na krótkie opisy, bo jakby chciałoby mi się więcej poczytać. Taka fajna relacja.
elizium
- 12:06 piątek, 6 maja 2016 | linkuj
Dopisuję się do zdania przedmówców. Nawet nie zauważyłem jak łyknąłem wszystkie dni. Gratulacje, świetny miałaś pomysł :)
michuss
- 07:16 piątek, 6 maja 2016 | linkuj
Wstyd się przyznać, ale zamiast pracować przeczytałem całą Twoją relację... i trochę zazdroszczę mijanych krajobrazów... aczkolwiek nad morzem też jest ładnie ;)
sierra
- 06:58 piątek, 6 maja 2016 | linkuj
Świetna relacja i fantastyczne zdjęcia. A podróż w towarzystwie jak zawsze mija szybciej :)
starszapani
- 21:18 czwartek, 5 maja 2016 | linkuj
Dzięki Oli śledziłem Twoją czeską majówkę i kibicowałem !!! :-)
Chociaż na "mecie" mogłem ucałować kocie łapki ! :-)
Pięknie !!!
Jurek57
- 19:51 czwartek, 5 maja 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

Hardtail 78409 km
Przełajówka 51579 km
Terenówka 26133 km
Kolarzówka 51959 km

szukaj

archiwum