Pirania
Sobota, 26 września 2015 Kategoria do 250, Kocia czytelnia
Km: | 219.38 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 784m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
W sławetnej Piranii zjadłam rybę.
..................................................................................................................................................
We mgle
Wstaję nieco za późno, bo gdy kończę się zwijać jest już jasno (miało być mocno szaro). Prawie od razu się zatrzymuję – mgła jest gęsta i ubranie zaraz robi się wilgotne. Zakładam więc kurtkę deszczową. Następny przystanek mam już po chwili. Trzeba kupić jakąś wodę. Sklep. I tak ucieka mi poranek. Poza tym jest pięknie. Mgliste krajobrazy, zarówno z bliska, jak i z daleka, są zachwycające. Fotoprzystanków jest mnóstwo. Aż w końcu mgły znikają, ociepla się. I co wtedy? Przystanek oczywiście! Trzeba się trochę rozebrać, wysmarować twarz kremem do opalania. No i zjeść bułeczkę. Idzie mi jazda bardzo pomału. Więcej nie jadę niż jadę.
Deszczyk
Pogoda jest bardzo dynamiczna. Kiedy docieram do Białogardu, z ciemnych chmur zaczyna padać deszcz. Pierwszy deszczyk przeczekuję na przystanku, drugi na Orlenie, gdzie przy okazji piję kawę. Co centrum nie wjeżdżam. Byłam już kiedyś w Białogardzie. Trasa widokowo jest bardzo ładna. Są małe pagóreczki, dużo bocznych (ale dość dobrej jakości) szos. Jedzie się fajnie. Tylko ten wiatr! Przeszkadza mniej lub bardziej przez aż 150 km. Po ponad 120 km jazdy przyjemnymi drogami wylatuję na DK6. Ruch jest średni, ale jest i szerokie pobocze. Żaden deszcz już mnie nie łapie. Dzień jest chłodny, a wiatr wzmaga uczucie chłodu. Droga nr 162 na Kołobrzeg dość ruchliwa, bez pobocza. W miesiącach letnich pewnie tu jest fatalnie. Miejscami pojawia się wygodna, asfaltowa droga dla rowerów (chętnie korzystam).
Pirania
Trasa jest zaplanowana tak, że przez Kołobrzeg idzie przelotówką. Ale to nic nie szkodzi. Byłam tu wiele razy. Znam Kołobrzeg tak dobrze, że mogłabym oprowadzać turystów. Uciekam więc ze śladu i jadę na pamięć: Walki Młodych, Waryńskiego, dworzec kolejowy, przecinam tory, jadę deptakiem, przez park, jestem pod latarnią morską. Bulwar Szymańskiego. O! Zakaz dla rowerów! Nie wiedziałam. Szkoda. Bo to fajny szeroki bulwar, tuż przy plaży. Wracam więc tą samą drogą. Między dworcem kolejowym, a wysoką kładką nad torami jest Pirania. Znam ją od ponad 10 lat. Niegdyś maleńka knajpka z rybami. Ze dwa stoliki, twarde krzesła. Żółto-niebiesko na zewnątrz i w środku. I znakomite ryby! Ludzie się na nich poznali. Z knajpki z biegiem lat zrobiła się ładna restauracja. Wpadam tu jak do siebie. Biorę to co zwykle. Dorsza po kołobrzesku z frytkami i surówką. Doskonała jakość niezmienna od lat.
Księżyc w pełni
Z Piranii wychodzę krótko przed 18:00. Odcinek za Kołobrzegiem zbyt przyjemny nie jest. To DK11, pobocza nie ma, droga jest umiarkowanie szeroka. Nie jest to szczyt sezonu, jednak ruch trochę przeszkadza. Jadę DK 11 przez 44 km. Pod koniec odbijam z niej na północ do Sarbinowa, po gminę Mielno. Gdy wracam na DK11 (już tylko na chwilę) jest ciemno. W tej ciemności jadę na południe po nierównych i dziurawych drogach, finalnie sięga to wszystko kamiennego bruku. Wyjeżdżam na dojazdówkę do Koszalina. Tuż przed miastem ładuję się w pole i rozstawiammoją mokrą
szmatę namiot. Noc jest niezwykle jasna, księżyc w pełni idealnie oświetla
pole. Chowam się więc w chwastowisku.
Mapa:
Zaliczone gminy: Grzmiąca, Tychowo, Bobolice, Manowo, Świeszyno, Białogard teren wiejski, Białogard miasto, Rąbino, Karlino, Sławoborze, Rymań, Gościno, Kołobrzeg teren wiejski, Kołobrzeg miasto, Ustronie Morskie, Będzino, Mielno, Biesiekierz, Koszalin (19 gmin).
Ciąg dalszy
ZDJĘCIA
..................................................................................................................................................
We mgle
Wstaję nieco za późno, bo gdy kończę się zwijać jest już jasno (miało być mocno szaro). Prawie od razu się zatrzymuję – mgła jest gęsta i ubranie zaraz robi się wilgotne. Zakładam więc kurtkę deszczową. Następny przystanek mam już po chwili. Trzeba kupić jakąś wodę. Sklep. I tak ucieka mi poranek. Poza tym jest pięknie. Mgliste krajobrazy, zarówno z bliska, jak i z daleka, są zachwycające. Fotoprzystanków jest mnóstwo. Aż w końcu mgły znikają, ociepla się. I co wtedy? Przystanek oczywiście! Trzeba się trochę rozebrać, wysmarować twarz kremem do opalania. No i zjeść bułeczkę. Idzie mi jazda bardzo pomału. Więcej nie jadę niż jadę.
Deszczyk
Pogoda jest bardzo dynamiczna. Kiedy docieram do Białogardu, z ciemnych chmur zaczyna padać deszcz. Pierwszy deszczyk przeczekuję na przystanku, drugi na Orlenie, gdzie przy okazji piję kawę. Co centrum nie wjeżdżam. Byłam już kiedyś w Białogardzie. Trasa widokowo jest bardzo ładna. Są małe pagóreczki, dużo bocznych (ale dość dobrej jakości) szos. Jedzie się fajnie. Tylko ten wiatr! Przeszkadza mniej lub bardziej przez aż 150 km. Po ponad 120 km jazdy przyjemnymi drogami wylatuję na DK6. Ruch jest średni, ale jest i szerokie pobocze. Żaden deszcz już mnie nie łapie. Dzień jest chłodny, a wiatr wzmaga uczucie chłodu. Droga nr 162 na Kołobrzeg dość ruchliwa, bez pobocza. W miesiącach letnich pewnie tu jest fatalnie. Miejscami pojawia się wygodna, asfaltowa droga dla rowerów (chętnie korzystam).
Pirania
Trasa jest zaplanowana tak, że przez Kołobrzeg idzie przelotówką. Ale to nic nie szkodzi. Byłam tu wiele razy. Znam Kołobrzeg tak dobrze, że mogłabym oprowadzać turystów. Uciekam więc ze śladu i jadę na pamięć: Walki Młodych, Waryńskiego, dworzec kolejowy, przecinam tory, jadę deptakiem, przez park, jestem pod latarnią morską. Bulwar Szymańskiego. O! Zakaz dla rowerów! Nie wiedziałam. Szkoda. Bo to fajny szeroki bulwar, tuż przy plaży. Wracam więc tą samą drogą. Między dworcem kolejowym, a wysoką kładką nad torami jest Pirania. Znam ją od ponad 10 lat. Niegdyś maleńka knajpka z rybami. Ze dwa stoliki, twarde krzesła. Żółto-niebiesko na zewnątrz i w środku. I znakomite ryby! Ludzie się na nich poznali. Z knajpki z biegiem lat zrobiła się ładna restauracja. Wpadam tu jak do siebie. Biorę to co zwykle. Dorsza po kołobrzesku z frytkami i surówką. Doskonała jakość niezmienna od lat.
Księżyc w pełni
Z Piranii wychodzę krótko przed 18:00. Odcinek za Kołobrzegiem zbyt przyjemny nie jest. To DK11, pobocza nie ma, droga jest umiarkowanie szeroka. Nie jest to szczyt sezonu, jednak ruch trochę przeszkadza. Jadę DK 11 przez 44 km. Pod koniec odbijam z niej na północ do Sarbinowa, po gminę Mielno. Gdy wracam na DK11 (już tylko na chwilę) jest ciemno. W tej ciemności jadę na południe po nierównych i dziurawych drogach, finalnie sięga to wszystko kamiennego bruku. Wyjeżdżam na dojazdówkę do Koszalina. Tuż przed miastem ładuję się w pole i rozstawiam
Mapa:
Zaliczone gminy: Grzmiąca, Tychowo, Bobolice, Manowo, Świeszyno, Białogard teren wiejski, Białogard miasto, Rąbino, Karlino, Sławoborze, Rymań, Gościno, Kołobrzeg teren wiejski, Kołobrzeg miasto, Ustronie Morskie, Będzino, Mielno, Biesiekierz, Koszalin (19 gmin).
Ciąg dalszy
ZDJĘCIA
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!