25.000 km
Niedziela, 7 grudnia 2014 Kategoria do 100
Km: | 61.89 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 234m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tak się złożyło, że
się udało :). Pogoda okazała się wyjątkowo łaskawa, a ja… potraktowałam ją niczym
cytrynę, którą wycisnęłam do cna. Po wczorajszym Gnieźnie do 25.0000 km
brakowało już tylko 51,95 km. Niczego wielkiego na dziś nie planowałam, miałam
natomiast ochotę napić się kawy w Pobiedziskach. Wczoraj kończąc trasę jechałam
obok tamtejszej cukierni. Nie miałam jednak zapięcia do roweru, musiałam się
więc obejść ze smakiem. Popatrzyłam tęsknym okiem przez szybkę na ludzi
kupujących ciastka, na stoliki, przy których można siąść z kawą i… pociągnęłam
kilka łyków zimnej wody z bidonu ;).
Bardzo wstępnie byłam umówiona na dziś po 11.00 w Pobiedziskach z rmk i Jurkiem57 (w zasadzie było to tylko luźne gadanie, że wszyscy planujemy dziś tam być w mniej więcej tym samym czasie). W Pobiedziskach jestem o 11.20. Chłopaków nie ma, jadę więc kawałek za miasto. Gdy wracam na rynek, nadal ich nie ma. Przypinam rower i wchodzę do cukierni. Zamawiam kawę i ciastko. Jaka to miła świadomość – siedzieć tak sobie i wiedzieć, że wystarczy już tylko wrócić do domu i będzie 25.000km. Piję i jem bez pośpiechu. Wychodzę z cukierni równo o 12.00 (z chłopakami nie udaje mi się spotkać). Po drodze do domu jeszcze odbicie w bok (ładna, boczna droga – dawno mnie tam nie było). W międzyczasie wybija 25.000km. Ale radość! Jeszcze kilka dni temu zupełnie nie wierzyłam, że to się uda i podchodziłam do sprawy z dużą pokorą. A tu proszę – jednak!
Teraz może sobie spaść śnieg ;).
Bardzo wstępnie byłam umówiona na dziś po 11.00 w Pobiedziskach z rmk i Jurkiem57 (w zasadzie było to tylko luźne gadanie, że wszyscy planujemy dziś tam być w mniej więcej tym samym czasie). W Pobiedziskach jestem o 11.20. Chłopaków nie ma, jadę więc kawałek za miasto. Gdy wracam na rynek, nadal ich nie ma. Przypinam rower i wchodzę do cukierni. Zamawiam kawę i ciastko. Jaka to miła świadomość – siedzieć tak sobie i wiedzieć, że wystarczy już tylko wrócić do domu i będzie 25.000km. Piję i jem bez pośpiechu. Wychodzę z cukierni równo o 12.00 (z chłopakami nie udaje mi się spotkać). Po drodze do domu jeszcze odbicie w bok (ładna, boczna droga – dawno mnie tam nie było). W międzyczasie wybija 25.000km. Ale radość! Jeszcze kilka dni temu zupełnie nie wierzyłam, że to się uda i podchodziłam do sprawy z dużą pokorą. A tu proszę – jednak!
Teraz może sobie spaść śnieg ;).
komentarze
Jednak co by nie mówić kawa ma mocne właściwości motywujące ;-) Gratki! Trzeba to jakoś uczcić, może setką, dwusetką, centykotem? ;-)
mandraghora - 07:44 czwartek, 11 grudnia 2014 | linkuj
26 ? bez przesady przecież to dla kota pikuś :) ja bym walczyła o 30 :))) hihi :))
Katana1978 - 20:27 poniedziałek, 8 grudnia 2014 | linkuj
Gratulacje, teraz dokręcenie do 26 tys. to tylko kwestia wyobraźni... tzn. kilku wyjazdów :) Trzymamy kciuki!
gavek - 17:59 poniedziałek, 8 grudnia 2014 | linkuj
Dodać jeszcze można, że to dopiero drugi przypadek w całej historii Bikestatsów, by kobieta przekroczyła 25kkm. Pierwszym, skądinąd całkiem niedawno, była niejaka Eranis. ;)
mors - 16:54 poniedziałek, 8 grudnia 2014 | linkuj
Po takiej zachęcie Yurek na pewno się zmobilizuje, myślę, że nie tylko on się zawstydził
jolapm - 16:48 poniedziałek, 8 grudnia 2014 | linkuj
To jakie dalszy plany? Jeździsz do 26tys czy wreszcie odpoczywasz? ;)
wilk - 13:50 poniedziałek, 8 grudnia 2014 | linkuj
No widzisz Yurek - a ty jak osiągnąłeś 10 tysiaków to jakby powietrze z ciebie uszło. A Spokojnie mógłbyś zrobić 15 tys
Katana1978 - 06:59 poniedziałek, 8 grudnia 2014 | linkuj
Zawstydziłaś mnie i zmobilizowałaś, bo ostatnio tak bardzo "niechcemisie", że nijak nie mogę się wziąć za siebie. Gratulacje wielkie i serdeczne pozdrowienia...
yurek55 - 20:30 niedziela, 7 grudnia 2014 | linkuj
Gratulacje!! Szkoda, że nie udało nam się spotkać, do kawki byłby tort z dwudziestopięcioma tysiącami świeczek :))
Taki sukces kosztuje mnóstwo. I zdrowia fizycznego i psychicznego więc tym większe należą Ci się słowa uznania. Jestem pod wrażeniem! rmk - 20:21 niedziela, 7 grudnia 2014 | linkuj
Taki sukces kosztuje mnóstwo. I zdrowia fizycznego i psychicznego więc tym większe należą Ci się słowa uznania. Jestem pod wrażeniem! rmk - 20:21 niedziela, 7 grudnia 2014 | linkuj
A widzisz :) wystarczy chcieć i można wszystko ...... :) gratuluję :)
Katana1978 - 19:25 niedziela, 7 grudnia 2014 | linkuj
Cudownie :-) Olbrzymie gratulacje jeszcze raz!
I mnie się dziś udało do okrągłego wyniku dokręcić. U mnie jednak w pionie :-D lea - 18:10 niedziela, 7 grudnia 2014 | linkuj
I mnie się dziś udało do okrągłego wyniku dokręcić. U mnie jednak w pionie :-D lea - 18:10 niedziela, 7 grudnia 2014 | linkuj
jak już kiedys bede na emeryturze to postaram sie taki dystans roczny zrobić. gratuluje wyniku
tomecki - 16:55 niedziela, 7 grudnia 2014 | linkuj
Gratulacje !!!
Marzenka - byliśmy nie daleko nad j.Brzostek na maratono-ognisku !
Ale myśleliśmy o Tobie !
pozdrawiam Jurek57 - 16:54 niedziela, 7 grudnia 2014 | linkuj
Marzenka - byliśmy nie daleko nad j.Brzostek na maratono-ognisku !
Ale myśleliśmy o Tobie !
pozdrawiam Jurek57 - 16:54 niedziela, 7 grudnia 2014 | linkuj
Jesteś jedną z legend Bikestatsa! :) Gratuluję i zapytuję, co to będzie w roku przyszłym? 30kkm?
PS.
"Popatrzyłam tęsknym okiem przez szybkę na ludzi kupujących ciastka, na stoliki, przy których można siąść z kawą i…"
- wyobraziłem sobie człekokształtnego kota z opuszkami palców i noskiem rozpłaszczonymi na szybie. ;D mors - 16:20 niedziela, 7 grudnia 2014 | linkuj
PS.
"Popatrzyłam tęsknym okiem przez szybkę na ludzi kupujących ciastka, na stoliki, przy których można siąść z kawą i…"
- wyobraziłem sobie człekokształtnego kota z opuszkami palców i noskiem rozpłaszczonymi na szybie. ;D mors - 16:20 niedziela, 7 grudnia 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!