Grudniowe Gniezno
Sobota, 6 grudnia 2014 Kategoria do 150, Kocia czytelnia
Km: | 120.57 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 376m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mój poranek (wcale
nie wczesny): herbata, radio, Internet, gazeta, a na talerzyku kanapka z serem
pleśniowym. Jak dobrze, że kanapka, a nie surowe, ociekające krwią mięso! Sen o
surowym mięsie męczył mnie dziś w nocy. To był jeden z tych snów, które nie
dają za wygraną nawet wtedy, gdy człowiek się na chwilę wybudzi. Całą noc
spędziłam na wystawnym przyjęciu jedząc surowe mięso i na ustach mając pełno
krwi. Na szczęście to był tylko sen.
Bo pogoda taka ładna!
Po śniadaniu kawa i czekolada. Czas jakoś tak ucieka przez palce. Szperam po Sieci, ale to dalsze marnowanie czasu. Spoglądam na zegarek. Żadnego planu na dziś. Trasa? Jaka trasa? No tak, można gdzieś pojechać. Choćby na chwilę. Bo pogoda taka ładna! Mgła, +3`C, bezwietrznie. Jak na grudzień – świetnie. Do 25.000 km jeszcze trochę mi brakuje. Jeśli chcę mieć taki przebieg w tym roku, to właśnie teraz muszę się postarać. Wspominam dzień wczorajszy: do pracy po oszronionej drodze, śliski zjazd przed pracą, marznący deszczyk po pracy. Żarty się skończyły, zima lada moment zaatakuje i będzie dla mnie po zawodach.
Schować się
Szukając inspiracji przeglądam…. własnego bikeloga ;). A może by tak do Gniezna? Taką trasę zrobiłam latem. Nic wielkiego, 120km. Szybko się szykuję do drogi i ruszam. Latem było inaczej, przyjemniej. Tamten dzień był tak gorący, że ludzie mdleli na półmaratonie biegowym, który trafiłam na trasie. Nad jeziorami było pełno ludzi. Moczyłam swoją koszulkę w zimnej wodzie. (Wtedy było tak: http://kot.bikestats.pl/1189235,Gniezno.html). Teraz jest chłodno i jestem porządnie opatulona. Panuje ziąb, powietrze stoi i przesycone jest zapachem dymu z kominów. No tak, ludzie jednak wolą schować się w cieple, zamiast wyjść z domu. Jedzie mi się bardzo dobrze i gdyby nie to, że co chwilę wypinają mi się buty z pedałów, to mogłabym pocisnąć nieco mocniej, a tak muszę jednak uważać. Każde szarpnięcie to wyrwana z pedału stopa. Raz lewa, raz prawa.
Ostrzeżenie
Podczas tej wycieczki na ulicach mijanych miejscowości widzę pojedyncze osoby. Każdy szybko przemyka. Przemykam i ja. Teraz jestem w Kiszkowie, chwilę później w Kłecku i w końcu w Gnieźnie. Tu też nie bawię długo. Jadę pod katedrę, wcinam kawałek batonika i uciekam stąd. Dym. Od tego dymu boli mnie głowa. Zupełnie zapomniałam o ostrzeżeniu na dziś, że w stojącym nieruchomo powietrzu jest wysokie zapylenie. Może lepiej jednak było zostać w domu…. Z bolącą głową jadę do domu.
Grudniowe dni
W Czerniejewie podjeżdżam pod pałac. A tu brama zamknięta. Brama częściowo zasłonięta blachą falistą. A na ziemi pełno zniczy… ależ ktoś musiał mocno walnąć! Ktoś zakończył swoją podróż właśnie tu, definitywnie… (http://gniezno112.pl/czerniejewo-uderzyl-w-mur-pal...).
Końcówka wycieczki już w szarówce, a ostatnie kilometry po ciemku. Krótkie są grudniowe dni.
Mapa:Bo pogoda taka ładna!
Po śniadaniu kawa i czekolada. Czas jakoś tak ucieka przez palce. Szperam po Sieci, ale to dalsze marnowanie czasu. Spoglądam na zegarek. Żadnego planu na dziś. Trasa? Jaka trasa? No tak, można gdzieś pojechać. Choćby na chwilę. Bo pogoda taka ładna! Mgła, +3`C, bezwietrznie. Jak na grudzień – świetnie. Do 25.000 km jeszcze trochę mi brakuje. Jeśli chcę mieć taki przebieg w tym roku, to właśnie teraz muszę się postarać. Wspominam dzień wczorajszy: do pracy po oszronionej drodze, śliski zjazd przed pracą, marznący deszczyk po pracy. Żarty się skończyły, zima lada moment zaatakuje i będzie dla mnie po zawodach.
Schować się
Szukając inspiracji przeglądam…. własnego bikeloga ;). A może by tak do Gniezna? Taką trasę zrobiłam latem. Nic wielkiego, 120km. Szybko się szykuję do drogi i ruszam. Latem było inaczej, przyjemniej. Tamten dzień był tak gorący, że ludzie mdleli na półmaratonie biegowym, który trafiłam na trasie. Nad jeziorami było pełno ludzi. Moczyłam swoją koszulkę w zimnej wodzie. (Wtedy było tak: http://kot.bikestats.pl/1189235,Gniezno.html). Teraz jest chłodno i jestem porządnie opatulona. Panuje ziąb, powietrze stoi i przesycone jest zapachem dymu z kominów. No tak, ludzie jednak wolą schować się w cieple, zamiast wyjść z domu. Jedzie mi się bardzo dobrze i gdyby nie to, że co chwilę wypinają mi się buty z pedałów, to mogłabym pocisnąć nieco mocniej, a tak muszę jednak uważać. Każde szarpnięcie to wyrwana z pedału stopa. Raz lewa, raz prawa.
Ostrzeżenie
Podczas tej wycieczki na ulicach mijanych miejscowości widzę pojedyncze osoby. Każdy szybko przemyka. Przemykam i ja. Teraz jestem w Kiszkowie, chwilę później w Kłecku i w końcu w Gnieźnie. Tu też nie bawię długo. Jadę pod katedrę, wcinam kawałek batonika i uciekam stąd. Dym. Od tego dymu boli mnie głowa. Zupełnie zapomniałam o ostrzeżeniu na dziś, że w stojącym nieruchomo powietrzu jest wysokie zapylenie. Może lepiej jednak było zostać w domu…. Z bolącą głową jadę do domu.
Grudniowe dni
W Czerniejewie podjeżdżam pod pałac. A tu brama zamknięta. Brama częściowo zasłonięta blachą falistą. A na ziemi pełno zniczy… ależ ktoś musiał mocno walnąć! Ktoś zakończył swoją podróż właśnie tu, definitywnie… (http://gniezno112.pl/czerniejewo-uderzyl-w-mur-pal...).
Końcówka wycieczki już w szarówce, a ostatnie kilometry po ciemku. Krótkie są grudniowe dni.
Zdjęcia: https://picasaweb.google.com/102656043294773462009...
komentarze
A ja dziś przez Czerniejwewo jechałem, dalej na Neklę - całe szczęście bez wiatru :)
Gratuluję 25kkm miszol - 20:15 niedziela, 7 grudnia 2014 | linkuj
Gratuluję 25kkm miszol - 20:15 niedziela, 7 grudnia 2014 | linkuj
O kurcze, a u mnie wczoraj pogoda fatalna - cały dzień paskudnie oblepiający mżawko-deszcz. Grrrr!!!
Graty za kolejny piękny dystans.
"Nie lubię zimy"... ta..... jasne ;-) lea - 18:20 niedziela, 7 grudnia 2014 | linkuj
Graty za kolejny piękny dystans.
"Nie lubię zimy"... ta..... jasne ;-) lea - 18:20 niedziela, 7 grudnia 2014 | linkuj
I do 25 kkm zostało Ci tyle co ... nic. Brawo !!!
Mariobiker1973 - 14:03 niedziela, 7 grudnia 2014 | linkuj
Kot to Kot, wiadomo. Fajna trasa. Do mnie się z Czerniejewa na Neklę jedzie, to najbardziej wredne kilka km, jakie jechałem. Prosto, płasko i zawsze pod wiatr :)
elizium - 22:02 sobota, 6 grudnia 2014 | linkuj
fajne sny :)) żeś mi smaka na steka wołowego zrobiła :P
Katana1978 - 21:44 sobota, 6 grudnia 2014 | linkuj
Ładnie ktoś "urwał" w tym Czerniejewie :|
Jeszcze 5052 i będzie 30000km :) rmk - 21:06 sobota, 6 grudnia 2014 | linkuj
Jeszcze 5052 i będzie 30000km :) rmk - 21:06 sobota, 6 grudnia 2014 | linkuj
Na te Twoje zapewnienia jak to się zimy boisz - to już nikt się nie nabierze ;)) Tak się boisz, że w takich temperaturach jeździsz dwa razy więcej niż inni latem, kolejny weekend i kolejna stówka ;). Mi tam zupełnie się teraz jeździć nie chce, od końca października to poza dojazdami do pracy ledwie kilka razy na rowerze byłem
wilk - 20:12 sobota, 6 grudnia 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!