Styczniowy Gdańsk
Niedziela, 7 stycznia 2018 Kategoria do 50, Kocia czytelnia, Kot w wielkim mieście
Uczestnicy
Km: | 18.85 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kolarzówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kaszlę. Budzi mnie mój własny kaszel. Zimne powietrze
wczorajszego dnia trochę mi chyba zaszkodziło. Odpalam kuchenkę i gotuję wodę
na kawę. Jeden stopień powyżej zera. Zimniutko. W takich warunkach, po takiej
trasie kawa 3w1 smakuje najlepiej. Sącząc gorący napój myślę sobie, że to
genialna miejscówka, dużo lepsza niż Rafineria. Potem zwijam namiot i jadę
szukać pomnika. Ale najpierw wizyta nad morzem. Po raz pierwszy widzę morze w
Gdańsku! Wieje silny wiatr, fale są wysokie. Nie bawię więc tu długo. Droga
nagle się kończy. Zaczyna się teren wojskowy. Ogrodzenie, stróżówka. Napis o
obowiązku okazania przepustki bez wezwania budzi respekt. Gdzież ten monument?
Zdesperowana podchodzę do furtki obiektu wojskowego i nim udaje mi się nacisnąć
dzwonek, wychodzi dwóch żołnierzy.
- Dzień dobry, może to wydać się panom zabawne, ale nie mogę znaleźć pomnika, gdzie to jest?
- Dzień dobry, to nie jest zabawne – odpowiada jeden z nich z poważną miną, po czym kontynuuje:
- Pomnik został rozebrany. Nie ma go już, nie cieszył się zainteresowaniem, coraz mniej ludzi go odwiedzało, wzbudzał kontrowersje.
- To niemożliwe! Pan musi żartować!
Wtedy znika cała powaga. Żołnierz śmieje się łobuzersko i dokładnie wyjaśnia gdzie mam dalej jechać.
Pod monumentem jest zupełnie pusto. Zimny, styczniowy poranek. Spędzam tu w zadumie kilka chwil.
Dalsza część dnia to dojazd co zabytkowego centrum. Towarzyszy mi Giovanni, który wyjeżdża naprzeciw. Razem jedziemy na słynną ul. Długą, pod fontannę Neptuna oraz na śniadanie. Niebo w końcu na dobre się przeciera i robi się błękitne. Świątecznie przystrojone zabytkowe centrum wygląda zjawiskowo. Moja wisienka na torcie.
- Dzień dobry, może to wydać się panom zabawne, ale nie mogę znaleźć pomnika, gdzie to jest?
- Dzień dobry, to nie jest zabawne – odpowiada jeden z nich z poważną miną, po czym kontynuuje:
- Pomnik został rozebrany. Nie ma go już, nie cieszył się zainteresowaniem, coraz mniej ludzi go odwiedzało, wzbudzał kontrowersje.
- To niemożliwe! Pan musi żartować!
Wtedy znika cała powaga. Żołnierz śmieje się łobuzersko i dokładnie wyjaśnia gdzie mam dalej jechać.
Pod monumentem jest zupełnie pusto. Zimny, styczniowy poranek. Spędzam tu w zadumie kilka chwil.
Dalsza część dnia to dojazd co zabytkowego centrum. Towarzyszy mi Giovanni, który wyjeżdża naprzeciw. Razem jedziemy na słynną ul. Długą, pod fontannę Neptuna oraz na śniadanie. Niebo w końcu na dobre się przeciera i robi się błękitne. Świątecznie przystrojone zabytkowe centrum wygląda zjawiskowo. Moja wisienka na torcie.
komentarze
Też prawie uwierzyłem ;)
Szkoda, że nie udało się obejrzeć iluminacji w parku oliwskim...
A tak poza tym to jestem pełen podziwu.
Nie wiem gdzie chciałaś kimać na wysokości rafinerii, ale tam zapachy nie są zbyt szczególne... zamiast tego mogłaś wybrać uroczą i pełną zakamarków Wyspę Sobieszewską.
Ale to może być pomysł na następny raz.
Jeszcze raz Wielkie Gratulacje :) sierra - 06:25 wtorek, 9 stycznia 2018 | linkuj
Szkoda, że nie udało się obejrzeć iluminacji w parku oliwskim...
A tak poza tym to jestem pełen podziwu.
Nie wiem gdzie chciałaś kimać na wysokości rafinerii, ale tam zapachy nie są zbyt szczególne... zamiast tego mogłaś wybrać uroczą i pełną zakamarków Wyspę Sobieszewską.
Ale to może być pomysł na następny raz.
Jeszcze raz Wielkie Gratulacje :) sierra - 06:25 wtorek, 9 stycznia 2018 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!