Dzikie czereśnie
Sobota, 11 czerwca 2016 Kategoria do 250, Kocia czytelnia, Kot w wielkim mieście
Km: | 214.61 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 09:45 | km/h: | 22.01 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 695m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Lubię ten dreszczyk emocji, gdy loguję się na stronę internetową naszych kolei. Gdy wybieram pociąg, kupuję bilet.
Tym razem był to zupełny spontan. Sobotę powinnam spędzić nieco inaczej, bo czasu mam już niewiele, ale chęć wyciśnięcia z dnia tego co najlepsze była silniejsza. Szybko wykreśliłam trasę, kupiłam bilet i pojechałam.
Rowerem do Wrocławia.
Siedząc na stacji Orlen przed Kórnikiem jakoś tak dziwnie mi się zrobiło, że jadę sama. Jeszcze się przecież sobą nacieszę... Może więc pora wyjść nieco do ludzi? Kilka smsów. Elizium nie zdążył się zjawić przed moim wyjazdem. Za to Kaha i Emes chętnie zgodzili się na spotkanie we Wrocławiu. Miałam zatem motywację, by nie robić za dużo foto przerw, aby jechać tak, żeby mieć na miejscu trochę czasu na spotkanie. Niejako sama zadbałam o to by trasa nie była zbyt atrakcyjna. Planowana w dużym pośpiechu, obwodami ominęła Śrem i Trzebnicę. Może tym razem to nawet lepiej.
Gdzieś między Śremem a Dolskiem przy drodze rośnie dzika czereśnia. Owoce wyglądają na dojrzałe. Zatrzymuję się i wespół ze szpakami zajadam. Moje najulubieńsze czereśnie. Nieco cierpkie, ale i tak smakowite. Gdy zrywam, pestki zostają na ogonku. Jaka wygoda, jaka elegancja! Nie muszę niczego wypluwać.
Okolice Trzebnicy witają mnie pagórkami. A potem w nagrodę mam rozległy widok na okolicę i odległy jeszcze Wrocław. Końcówka z górki. Szybka wizyta na pięknym wrocławskim rynku i pędzę na dworzec kolejowy na spotkanie z Kahą i Emesem. Wspólnie zjadamy obiad, gadamy, bardzo mile spędzamy czas :)
A potem.... pozostaje wsiąść do pociągu i wrócić do domu.
Tym razem był to zupełny spontan. Sobotę powinnam spędzić nieco inaczej, bo czasu mam już niewiele, ale chęć wyciśnięcia z dnia tego co najlepsze była silniejsza. Szybko wykreśliłam trasę, kupiłam bilet i pojechałam.
Rowerem do Wrocławia.
Siedząc na stacji Orlen przed Kórnikiem jakoś tak dziwnie mi się zrobiło, że jadę sama. Jeszcze się przecież sobą nacieszę... Może więc pora wyjść nieco do ludzi? Kilka smsów. Elizium nie zdążył się zjawić przed moim wyjazdem. Za to Kaha i Emes chętnie zgodzili się na spotkanie we Wrocławiu. Miałam zatem motywację, by nie robić za dużo foto przerw, aby jechać tak, żeby mieć na miejscu trochę czasu na spotkanie. Niejako sama zadbałam o to by trasa nie była zbyt atrakcyjna. Planowana w dużym pośpiechu, obwodami ominęła Śrem i Trzebnicę. Może tym razem to nawet lepiej.
Gdzieś między Śremem a Dolskiem przy drodze rośnie dzika czereśnia. Owoce wyglądają na dojrzałe. Zatrzymuję się i wespół ze szpakami zajadam. Moje najulubieńsze czereśnie. Nieco cierpkie, ale i tak smakowite. Gdy zrywam, pestki zostają na ogonku. Jaka wygoda, jaka elegancja! Nie muszę niczego wypluwać.
Okolice Trzebnicy witają mnie pagórkami. A potem w nagrodę mam rozległy widok na okolicę i odległy jeszcze Wrocław. Końcówka z górki. Szybka wizyta na pięknym wrocławskim rynku i pędzę na dworzec kolejowy na spotkanie z Kahą i Emesem. Wspólnie zjadamy obiad, gadamy, bardzo mile spędzamy czas :)
A potem.... pozostaje wsiąść do pociągu i wrócić do domu.
Mapa:
Zdjęcia
Zaliczone gminy: Wisznia Mała.
komentarze
A widzisz, gdybyś napisała, że się spotykasz z emesami prosiłabym o przekazanie im pozdrowień.
starszapani - 19:00 poniedziałek, 13 czerwca 2016 | linkuj
Mówią że : samemu można szybciej ale razem dalej ... ! :-)
Jurek57 - 11:25 poniedziałek, 13 czerwca 2016 | linkuj
Wisznię Małą zaliczyłaś już dwa lata temu, jak jechaliśmy we czwórkę do Wrocka ;))
Też lubię czereśnie, w każdej postaci :) rmk - 10:16 poniedziałek, 13 czerwca 2016 | linkuj
Też lubię czereśnie, w każdej postaci :) rmk - 10:16 poniedziałek, 13 czerwca 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!