Gminobranie Kujawsko-Pomorskie (2)
Niedziela, 19 lipca 2015 Kategoria do 250, Kocia czytelnia
Km: | 216.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 1064m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wstaję wcześnie. Jest ciepło, 15 stopni, a słońce przecież
jeszcze nie wstało. Zapowiada się upalny dzień. Po raz drugi jadę przez
Świecie, przekraczam mostem Wisłę i kręcę się dalej. W Chełmnie czuć od rana
smrody ze Świecia. Masakra. Niezbyt przyjemny jest dojazd do Grudziądza. To
krajówka (DK55). Ruchu nie ma aż tak dużego, ale nie ma też pobocza. Jest
niedzielny ranek i pewnie tylko dlatego jest tu znośnie. Wolę sobie nie
wyobrażać, jak tu wygląda w tygodniu, popołudniem. Sam Grudziądz – rozlazły.
Jadę i jadę, a do centrum jakoś nie mogę dojechać. Słabo to oznakowane... Na
jednym małym rondzie ładuję się pod prąd (hmm.... nie takim małym, idą tu tory
tramwajowe...), akurat wtedy zaczynają jechać auta. Sama nie wiem skąd – przed
chwilą było pusto. Włażę więc na rondo i czekam aż da się z niego zjechać lub
zejść. Po dłuższej motaninie – już nieźle wkurzona – znajduję rynek. Wreszcie!
Jak ładnie, warto było tu zajechać.
91, 16 i bruk
Dziś kilka razy zjeżdżam w dolinę Osy, jestem też w Parku Krajobrazowym Dolnej Wisły. Góreczek jest mnóstwo. Podjazdy o nachyleniu 7-8% trafiają się niespodziewanie często. Raz jest nawet 12%. Szosy mam najróżniejsze – od DK91 i DK16 (trafiam na mały ruch, a nawierzchnie są super – w dodatku na 91 szerokie pobocze), przez koszmarnie dziurawe drogi gminne i drogi w remoncie, po wyjątkowo wredny bruk, po którym kolarzówką jechać się nie da (ostry zjazd po nierównych klamotach w wąwozie). To ostatnie to moje dzieło – RideWithGps nie chciał mnie tamtędy puścić – to ja na siłę puściłam tamtędy trasę, bo wymyśliłam, że to fajny dojazd z gminy Rogóźno do DK16. W sumie było fajnie - trochę się przeszłam w pięknych okolicznościach przyrody.
Spotkanie
W zaliczaniu gmin fajne jest to, że aby zdobyć gminę często się jedzie w miejsca, w które nigdy by się nie pojechało. Bo i po co? Tak było przy okazji zaliczenia gminy Papowo Biskupie. Wiodła tam wąska, asfaltowa droga. Nawrotka przy kapliczce. Zatrzymuję się i smaruję kremem do opalania i wtedy do kapliczki podchodzi miejscowa kobieta, aby podlać kwiaty. Zaczynamy rozmawiać. Miała podlać wczoraj wieczorem, ale już jej się nie chciało. Wolała wstać wcześnie i zrobić to dziś. Doskonale ją rozumiem – też lubię wstać z samego rana. Czasem jadąc po gminę jedzie się też po to, by spotkać kogoś kogo w innym przypadku by się nigdy nie spotkało. Kończąc rozmowę pani życzy mi miłego kręcenia. W rzeczy samej – jest to właśnie kręcenie. Się. Po okolicy.
Przerwy
I tak się kręcę i zaliczam. Wszystko idzie zgodnie z planem. Nawet kostka jest dziś w lepszym stanie. Raz po raz robię sobie przerwy. Pierwsza to oczywiście kawowo – piernikowa na stacji (pierniki wiozę od wczoraj z Torunia), potem frytkowa w McD w Grudziądzu i zapiekankowa w drodze do Wąbrzeźna. Gdy szacuję czas pozostały do odjazdu pociągu, wychodzi, że jadę dość mocno na styk. Za bardzo się rozmemłałam ;). Przestaję więc robić zatrzymania na fotki i żarcie. Jadę cały czas, bez przerw aż pod Chełmżę. Przed miastem stanąć muszę – przede mną sina chmura.
Nawałnica
Jest przed 17.00, ale ciemno jak wczoraj o 21.00. Grzmi i błyska się. Oho, chyba właduję się w burzę! Na pierwszym lepszym przystanku zatrzymuję się i przygotowuję kurtkę deszczową i osłonkę na kask. Chowam do foliowego woreczka całą elektronikę. Nadaję do mojej Wielkiej Trójki smsa, że idzie burza i mam czasówkę na pociąg, po czym wyłączam telefon, aby nie kusić błyskawic ;). Wkrótce zaczyna padać. Pada coraz mocniej i błyska się blisko. Niestety jestem na łysej górce. Więc przyspieszam, aby najszybciej jak się da uciec z tej górki gdzieś niżej. Wiatr zaczyna pomagać. Jadę w burzowy mrok. Ostatnie 20 km to DK91. Jest szerokie pobocze. Nawałnica rozkręca się. Pioruny walą jeden za drugim, słychać jeden wielki grzmot. Pada, leje, świata nie widać. Wodę mam w uszach i w nosie. Kiedy tylko zauważam murowaną wiatę przystankową, chowam się pod nią. Ale pompa! Chyba po raz pierwszy w życiu jestem w samym centrum tak gwałtownej burzy!
Z wielkim hukiem
DK91 zamienia się w rzekę. Wszystko płynie. Ci co jadą – jadą powoli. Sporo kierowców włącza światła awaryjne i przeczekuje. Mija tak 15 minut i w końcu nawałnica lekko się uspokaja. Czasu mam na styk, nie ma więc na co czekać, trzeba jechać. W ciągłym, silnym deszczu jadę do samego Torunia. A tam pełno połamanych drzew, leżących gałęzi. Jadę przez most na Wiśle.
To zdumiewające: przed chwilą było ciemno, teraz niebo jest błękitne.
Jakby nic się nie stało.
Docieram na dworzec dokładnie w momencie, gdy podstawiany jest mój pociąg powrotny. Ładuję się do przedziału. Mija 10 minut i ruszamy.
Tak to, z wielkim hukiem (i z pełnym sukcesem – wszystkie zaplanowane gminy zdobyte), kończę moje pierwsze samodzielne gminobranie.
Mapa:
ZDJĘCIA
Zaliczone gminy: Chełmno obszar wiejski (południe), Chełmno obszar wiejski (z Osnowem), Papowo Biskupie, Lisewo, Chełmno obszar wiejski północ, Grudziądz obszar wiejski południe, Grudziądz miasto, Grudziądz obszar wiejski północ, Rogóźno, Gruta, Łasin, Świecie n. Osą, Wąbrzeźno obszar wiejski, Wąbrzeźno miasto, Chełmża miasto (15 gmin).
91, 16 i bruk
Dziś kilka razy zjeżdżam w dolinę Osy, jestem też w Parku Krajobrazowym Dolnej Wisły. Góreczek jest mnóstwo. Podjazdy o nachyleniu 7-8% trafiają się niespodziewanie często. Raz jest nawet 12%. Szosy mam najróżniejsze – od DK91 i DK16 (trafiam na mały ruch, a nawierzchnie są super – w dodatku na 91 szerokie pobocze), przez koszmarnie dziurawe drogi gminne i drogi w remoncie, po wyjątkowo wredny bruk, po którym kolarzówką jechać się nie da (ostry zjazd po nierównych klamotach w wąwozie). To ostatnie to moje dzieło – RideWithGps nie chciał mnie tamtędy puścić – to ja na siłę puściłam tamtędy trasę, bo wymyśliłam, że to fajny dojazd z gminy Rogóźno do DK16. W sumie było fajnie - trochę się przeszłam w pięknych okolicznościach przyrody.
Spotkanie
W zaliczaniu gmin fajne jest to, że aby zdobyć gminę często się jedzie w miejsca, w które nigdy by się nie pojechało. Bo i po co? Tak było przy okazji zaliczenia gminy Papowo Biskupie. Wiodła tam wąska, asfaltowa droga. Nawrotka przy kapliczce. Zatrzymuję się i smaruję kremem do opalania i wtedy do kapliczki podchodzi miejscowa kobieta, aby podlać kwiaty. Zaczynamy rozmawiać. Miała podlać wczoraj wieczorem, ale już jej się nie chciało. Wolała wstać wcześnie i zrobić to dziś. Doskonale ją rozumiem – też lubię wstać z samego rana. Czasem jadąc po gminę jedzie się też po to, by spotkać kogoś kogo w innym przypadku by się nigdy nie spotkało. Kończąc rozmowę pani życzy mi miłego kręcenia. W rzeczy samej – jest to właśnie kręcenie. Się. Po okolicy.
Przerwy
I tak się kręcę i zaliczam. Wszystko idzie zgodnie z planem. Nawet kostka jest dziś w lepszym stanie. Raz po raz robię sobie przerwy. Pierwsza to oczywiście kawowo – piernikowa na stacji (pierniki wiozę od wczoraj z Torunia), potem frytkowa w McD w Grudziądzu i zapiekankowa w drodze do Wąbrzeźna. Gdy szacuję czas pozostały do odjazdu pociągu, wychodzi, że jadę dość mocno na styk. Za bardzo się rozmemłałam ;). Przestaję więc robić zatrzymania na fotki i żarcie. Jadę cały czas, bez przerw aż pod Chełmżę. Przed miastem stanąć muszę – przede mną sina chmura.
Nawałnica
Jest przed 17.00, ale ciemno jak wczoraj o 21.00. Grzmi i błyska się. Oho, chyba właduję się w burzę! Na pierwszym lepszym przystanku zatrzymuję się i przygotowuję kurtkę deszczową i osłonkę na kask. Chowam do foliowego woreczka całą elektronikę. Nadaję do mojej Wielkiej Trójki smsa, że idzie burza i mam czasówkę na pociąg, po czym wyłączam telefon, aby nie kusić błyskawic ;). Wkrótce zaczyna padać. Pada coraz mocniej i błyska się blisko. Niestety jestem na łysej górce. Więc przyspieszam, aby najszybciej jak się da uciec z tej górki gdzieś niżej. Wiatr zaczyna pomagać. Jadę w burzowy mrok. Ostatnie 20 km to DK91. Jest szerokie pobocze. Nawałnica rozkręca się. Pioruny walą jeden za drugim, słychać jeden wielki grzmot. Pada, leje, świata nie widać. Wodę mam w uszach i w nosie. Kiedy tylko zauważam murowaną wiatę przystankową, chowam się pod nią. Ale pompa! Chyba po raz pierwszy w życiu jestem w samym centrum tak gwałtownej burzy!
Z wielkim hukiem
DK91 zamienia się w rzekę. Wszystko płynie. Ci co jadą – jadą powoli. Sporo kierowców włącza światła awaryjne i przeczekuje. Mija tak 15 minut i w końcu nawałnica lekko się uspokaja. Czasu mam na styk, nie ma więc na co czekać, trzeba jechać. W ciągłym, silnym deszczu jadę do samego Torunia. A tam pełno połamanych drzew, leżących gałęzi. Jadę przez most na Wiśle.
To zdumiewające: przed chwilą było ciemno, teraz niebo jest błękitne.
Jakby nic się nie stało.
Docieram na dworzec dokładnie w momencie, gdy podstawiany jest mój pociąg powrotny. Ładuję się do przedziału. Mija 10 minut i ruszamy.
Tak to, z wielkim hukiem (i z pełnym sukcesem – wszystkie zaplanowane gminy zdobyte), kończę moje pierwsze samodzielne gminobranie.
Mapa:
ZDJĘCIA
Zaliczone gminy: Chełmno obszar wiejski (południe), Chełmno obszar wiejski (z Osnowem), Papowo Biskupie, Lisewo, Chełmno obszar wiejski północ, Grudziądz obszar wiejski południe, Grudziądz miasto, Grudziądz obszar wiejski północ, Rogóźno, Gruta, Łasin, Świecie n. Osą, Wąbrzeźno obszar wiejski, Wąbrzeźno miasto, Chełmża miasto (15 gmin).
komentarze
Ano. Ja na przykład z tych gminnych nerwów właśnie wczoraj zacząłem zbierać gminy litewskie i łotewskie:)
giovanni - 12:49 wtorek, 28 lipca 2015 | linkuj
Patrze jak jeździsz, patrzę i sobie myślę, że moim kolejnym celem na ten sezon jest to, żebyś mnie nie prześcignęła (w liczbie km) ;)
giovanni - 18:01 piątek, 24 lipca 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!