Gatto.Rosablog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Znajomi

wszyscy znajomi(99)
Kalendarz na stronę

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kot.bikestats.pl

linki

:) Styczniowa Warszawa

Sobota, 17 stycznia 2015 Kategoria do 350, Kocia czytelnia, Kot w wielkim mieście Uczestnicy
Km: 314.38 Km teren: 0.00 Czas: 12:25 km/h: 25.32
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: 670m Sprzęt: Przełajówka Aktywność: Jazda na rowerze
Moje pierwsze TRZYSTA (w tym roku).

Szczegóły później.
..............................................................................................................................................................................................................................

Spotykamy się o 5:05 nad ranem w sobotę. Wilk i ja. Jest zimno, ledwie 1 stopień powyżej zera. Wg prognoz może padać. Trasa przed nami długa, ponad 300km z Poznania do Warszawy. Startujemy z nadzieją, że te opady jednak nas ominą, bo deszcz na tak długiej trasie i w takim zimnie to udręka.

W duecie
Jedziemy DK92. Wilk długo przekonywał mnie, że ta droga nie jest taka zła, że nieprzyjemny jest w zasadzie jeden odcinek i przejedziemy go w sobotni wczesny poranek. Od samego początku idzie gładko. Jest ciemno, jednak wspólną jazdę w ciemnościach mamy opanowaną. Gdy tak mkniemy przez kolejne miejscowości myślę sobie nawet, że będąc tak zgranym duetem, równie dobrze moglibyśmy razem ćwiczyć taniec towarzyski, jazdę na tandemie, czy pływanie synchroniczne ;)).

Kocie stópki
Jest tak wrednie zimno, że szybko zaczynają mi marznąć stopy. Na pierwszej napotkanej stacji paliw (Września) wchodzę do środka by je rozgrzać. Zdejmuję buty i drepczę chwilę bez nich, potem dodatkowo zabezpieczam stopy foliami. W nocnej scenerii oglądamy centrum Wrześni (ładnie, jeszcze świątecznie, podświetlone) i lecimy na Słupcę. Niebo powoli zaczyna się przejaśniać w okolicach Strzałkowa.

Pas startowy
Sama DK92 nie jest specjalnie ciekawa. To po prostu bardzo długa prosta. Dobra nawierzchnia, prawie zupełnie płasko (kilka góreczek w okolicach Konina). Można mieć wrażenie, że to niekończący się pas startowy biegnący przy linii kolejowej (pociągów widzieliśmy bardzo dużo, pod koniec dnia żałowałam nawet, że ich nie liczyłam). Przy tym faktycznie jest prawie zupełnie pusto. Idąca obok autostrada przejęła lwią część ruchu. Kiedy jechałam tą drogą samochodem w 2007r., ruch był tu jeszcze ogromny i zapamiętałam właśnie sznur aut non stop w obie strony. A tu taka niespodzianka! Poza tym od Goliny mamy szerokie pobocze. Miejsca na poboczu jest tyle, a ruch tak mały, że swobodnie możemy jechać obok siebie i gadać.

Spacer
Generalnie jednak prawie cały czas się wiozę na kole Michała. Tak, tak – obijam się :). Dłuższe postoje robimy dwa: w McD w Koninie i w McD w Kutnie. Przy okazji pierwszego postoju Michał kombinuje coś z klockami hamulcowymi przy tylnym kole, bo podczas hamowania słychać było dziwne dźwięki. Niestety okazuje się, że problemem nie są klocki, a pęknięta obręcz. Sprawa poważna – nie wiemy, czy nie położy nam to trasy. Opcją awaryjną jest spacer do najbliższej stacji kolejowej.

Nie podawaj kotu mleka ;)
DK92 jedziemy aż do Łowicza. Jesteśmy tam już po ciemku. Oglądamy ładny rynek i po chwili ruszmy dalej. Na niedługim kawałku jedziemy DK70. Nie jest to przyjemna droga, za to gdy z niej odbijamy, robi się super. Jedziemy prawie pustymi szosami do Nieborowa, gdzie jest ładny pałac. Niestety możemy na niego popatrzeć tylko z daleka, bo brama jest zamknięta. Jakieś 60 km przed Warszawą zaczyna kropić, a ja zaczynam słabnąć. To dziwne. Nie czuję bólu nóg, nie jestem głodna, nie chce mi się też pić. Jest mi za to lekko mdło, chyba w kawie, którą wypiłam w Kutnie za dużo było mleka. Cały czas jechaliśmy bardzo równym tempem, teraz wlokę się 20-22 km/h. Raz nawet pojawia się 17 km/h. Na płaskiej drodze! Wstyd i zgroza! Michał szybko to zauważa. Czeka na mnie i od tej chwili ciągnie z prędkością niższą od przelotowej o 2 km/h. Siedząc na kole takie tempo jestem w stanie wytrzymać bez katowania się. W Warszawie wstępujemy jeszcze do Krzyśka, który pożycza Michałowi nowiutkie tylne koło.

Mapa:


Zdjęcia:
https://picasaweb.google.com/102656043294773462009...


komentarze
Nnnno nie wiem czy w moim wieku przystoi się tak rozodziewać ;)
starszapani
- 18:05 poniedziałek, 26 stycznia 2015 | linkuj
Ty je sobie kupuj a nie tylko oglądasz. :) :p
mors
- 17:46 poniedziałek, 26 stycznia 2015 | linkuj
A czemu niepraktyczne? ;)
Można sobie sprawić taką specjalną rowerową sukienkę z gatkami z pampersem o np.
http://static5.redcart.pl/templates/images/thumb/14415/432/600/pl/0/templates/images/products/14415/61943db3faec56bf289afa4091ebaf66.jpg

lub http://archiwum.allegro.pl/oferta/sobike-dress-sukienka-rowerowa-sportowa-r-m-i4061868075.html

A w Decathlonie kiedyś widziałam spódniczkę rowerową :)
starszapani
- 17:36 poniedziałek, 26 stycznia 2015 | linkuj
300 km w sukience czy spódnicy to pewnie zbyt praktyczne nie jest, ale np. do spokojnej jazdy po mieście lycry wcale nie trzeba ;-)
MARECKY
- 13:58 poniedziałek, 26 stycznia 2015 | linkuj
Mario - z gepardem mam chyba tylko jedną wspólną rzecz - stale wysunięte pazurki :))

Robert - co do TRZYSTA to wpadłam wczoraj na fajny pomysł, ciekawe, czy uda mi się go zrealizować..... Jest to jednak duuuużo skromniejsze przedsięwzięcie niż Twoje 100x300 w jeden rok.

Eranis - dzięki, ten lakier jest wyjątkowo mocny. To już tydzień mija jak malowałam i nadal wygląda świetnie :) Mogę go tylko polecać.

A co Wy tak z tymi kieckami? :D Na rower to mało praktyczne (tak, tak - kiedyś próbowałam, ale zaraz poszłam się przebrać, bo nie dało się jechać). Sukienkę to ja mogę ubrać, ale PO jeździe na rowerze :).
Kot
- 07:13 piątek, 23 stycznia 2015 | linkuj
Jak ma tylko jeździć z Wilkiem, to niechaj przytwierdza. ;))

A gdyby mnie kiedyś przyszło jechać z Kotem, to obowiązkowo bierę mono i grzeję wstecz! Jak jest równo i gładko, to mogę zrobić na raz "nawet" 1008 (metrów...) :>
mors
- 23:13 czwartek, 22 stycznia 2015 | linkuj
To bardzo skromna interpretacja - "prawie cały czas się wiozę na kole Michała". Raczej pogonił Kot Wilka :). Pełen podziw i szacunek
kgrzany
- 23:00 czwartek, 22 stycznia 2015 | linkuj
brawo ! No to pozostało jeszcze zaledwie dziewięćdziesiąt dziewięć.
To miłe czytać, że Ktoś robi TRZYSTA.
robert1973
- 20:12 czwartek, 22 stycznia 2015 | linkuj
Nie.
michuss
- 20:11 czwartek, 22 stycznia 2015 | linkuj
Lepiej przytwierdzić pinezkami. :)
mors
- 16:26 czwartek, 22 stycznia 2015 | linkuj
Można przykleić kiecę taśmą klejącą, a przy mocniejszym wietrze nawet izolacyjną... ;)
michuss
- 16:15 czwartek, 22 stycznia 2015 | linkuj
W takich sytuacjach przydaje się umiejętność jazdy wstecz. :p
Ale na tę ostatnią wizję przedstawioną przez Eranis chyba nie mam dobrego rozwiązania. ;)
mors
- 16:07 czwartek, 22 stycznia 2015 | linkuj
No właśnie, co to byłby za biznes dla prowadzącego ;))
wilk
- 13:04 czwartek, 22 stycznia 2015 | linkuj
Kot w kiecce... partner miałby problem, by jechać jako pierwszy :D
elizium
- 12:29 czwartek, 22 stycznia 2015 | linkuj
to już tradycja: dystans jak się patrzy i tylko taki skromny opis Kota :)
elizium
- 07:37 czwartek, 22 stycznia 2015 | linkuj
Brawo za trasę, tempo, opis, zdjęcia i... pazurki:) A co do ostatniego zdania, to mnie uczono, że kumpla się samego na zabawie nie zostawia. Dotyczy to według mnie wszystkich sytuacji -rowerowych również. Widocznie Michał też podobne nauki pobierał.
yurek55
- 14:56 środa, 21 stycznia 2015 | linkuj
No i znów w stolicy a ją nic nie wiem...:-)
Ksiegowy
- 07:03 środa, 21 stycznia 2015 | linkuj
DK może i wydają się straszne, ale w pewnych porach roku jak i o pewnych godzinach są całkiem fajne do jazdy po nich :). Tak jak np. piątka, którą lubię wymiatać ;).
profesor
- 23:50 wtorek, 20 stycznia 2015 | linkuj
Nie taki diabeł straszny jak go malują ;))
DK92 to bardzo wygodna droga na rower, tyle że nudna. Dzięki za kolejny bardzo udany wypad!
wilk
- 20:51 wtorek, 20 stycznia 2015 | linkuj
WOW :) Piękne gratulacje :)
anetkas
- 20:50 wtorek, 20 stycznia 2015 | linkuj
Można już czytać i oglądać :)

rmk - masz nosa! :))
Kot
- 20:37 wtorek, 20 stycznia 2015 | linkuj
I co, i co wygrałem? :))) Trafiłem z przejechaną trasą :]
rmk
- 19:59 wtorek, 20 stycznia 2015 | linkuj
Czyli co, całość przejechana DK92? ;)
rmk
- 14:50 wtorek, 20 stycznia 2015 | linkuj
Jechałem , MIAŁEM PRZYJEMNOŚĆ jechać i rozmawiać z Marzeną , kiedyś !
I wiem że długo nie musiałeś Jej namawiać ! :-)
Jurek57
- 21:30 poniedziałek, 19 stycznia 2015 | linkuj
Jurek - a jak! ;))
Steven Abraham to przecież król trzysetek!
Ale dla czytających to zaskoczeniem nie będzie skład ekipy, ale trasa na którą udało się Kota namówić ;)
StevenAbraham
- 21:06 poniedziałek, 19 stycznia 2015 | linkuj
ponad 300 w styczniu... podziwiam i gratuluję :)
BeataS
- 18:44 poniedziałek, 19 stycznia 2015 | linkuj
I myślisz, że to mnie powstrzyma?:D HA!
Ksiegowy
- 18:20 poniedziałek, 19 stycznia 2015 | linkuj
Gdzie jet relacja !? :-)
Czyżbyś jechała z niejakim StevenemAbrachamem ? :-)
Jurek57
- 18:11 poniedziałek, 19 stycznia 2015 | linkuj
Ponad trzy setki z taką średnią !!! To nie Kot to Gepard ;)
Mariobiker1973
- 09:00 poniedziałek, 19 stycznia 2015 | linkuj
Jesteś niesamowita:)
Beny79
- 21:07 niedziela, 18 stycznia 2015 | linkuj
To już nie są przelewki - ta kobieta ma jaja :-)))) Gratuluję i podziwiam.
grigor86
- 19:34 niedziela, 18 stycznia 2015 | linkuj
Jaki skromny tytuł. ;)
Dobry początek wiosny ;))) a średnia na takim dystansie mnie wręcz przeraża. ;]
mors
- 19:08 niedziela, 18 stycznia 2015 | linkuj
Gratuluję dwójnasób: dystansu i uśmiechu. ;)
michuss
- 15:59 niedziela, 18 stycznia 2015 | linkuj
Robert był pierwszy wśród facetów Ty będziesz pierwsza wśród kobiet z setką trzysetek w jednym roku :))))
rmk
- 15:16 niedziela, 18 stycznia 2015 | linkuj
Wiedziałam, normalnie czułam to w swoich starych kościach :D Gratki :)
starszapani
- 14:14 niedziela, 18 stycznia 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

Hardtail 78409 km
Przełajówka 51579 km
Terenówka 26133 km
Kolarzówka 51959 km

szukaj

archiwum