Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2015
Dystans całkowity: | 2845.84 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 02:09 |
Średnia prędkość: | 15.66 km/h |
Suma podjazdów: | 30455 m |
Liczba aktywności: | 29 |
Średnio na aktywność: | 98.13 km i 2h 09m |
Więcej statystyk |
Groza (5)
Piątek, 10 kwietnia 2015 Kategoria do 150
Uczestnicy
Km: | 148.21 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 2639m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
- Czy to odyniec?
- Nie wiem.
A potem coś zawyło przeciągle. Gdzieś blisko.
- Nie wiem.
A potem coś zawyło przeciągle. Gdzieś blisko.
Krew (4)
Czwartek, 9 kwietnia 2015 Kategoria do 150
Uczestnicy
Km: | 137.86 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 1385m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Polała się krew.
Nalot (3)
Środa, 8 kwietnia 2015 Kategoria do 100
Uczestnicy
Km: | 100.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano gdzieś blisko krąży samolot. Nalot. Nalot jak nic.
Wpadam w głęboką depresję.
Wpadam w głęboką depresję.
Noc (2)
Wtorek, 7 kwietnia 2015 Kategoria do 50
Uczestnicy
Km: | 25.96 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 197m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ciemno. Niewiele widać. Otoczenie przyswajam po zapachach. Oszałamiających zapachach egzotycznych roślin.
Początek (1)
Poniedziałek, 6 kwietnia 2015 Kategoria do 50, Kot w wielkim mieście
Uczestnicy
Km: | 11.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 23m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nie każdy początek jest trudny.
Pod domem
Sobota, 4 kwietnia 2015 Kategoria do 50
Km: | 31.56 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 119m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zrobiłam to!
Wyczyściłam mój ulubiony rower, a także - w przypływie nagłej niechęci do brudu - rower pracowy. Oj, narobiłam się! Ulubiony był brudny od ponad roku, od ponad 12 tysięcy kilometrów... należało mu się pucowanie! A pracowy był cały pod warstwą zaschniętego błota (nawet szprychy!) - po lutowej pracy (hm... orce?) w błocie ;). Nie na darmo mówi się, że rowery pękają podczas mycia. Czyszcząc Ulubionego zauważyłam nie tylko rysy, ale i jedno większe aż do kości (aluminium) przetarcie lakieru. Prawie zabolało ;).
Gdy tak zapamiętale czyściłam, wiosenne słońce mocno grzało mi w plecy. Ach - będą jednak ciepłe święta?
Skoro już wyczyściłam i skoro wiosna taka piękna - pełne słońce, naście stopni ciepła - to poszłam na rower. Niczego specjalnego w planach nie miałam, ot zwykłe szwendanie się po okolicy.
Niestety, ledwie ruszyłam, pojawiły się chmury. Coraz więcej chmur. Ciemnych, deszczowych. Zaczęło wiać, ochłodziło się. W końcu, po 15 km jazdy zaczął padać deszczo-śniego-grad. Zatem w tył zwrot i do domu.
Tym bardziej, że na okoliczność wspaniałej wiosny wyjechałam z domu ubrana bardzo lekko. Po raz pierwszy w tym roku się mocno wyletniłam: spodnie bez ocieplinki, a pod wiatrówką jedynie koszulka kolarska. Wszystko przemakalne oczywiście. Padało aż do końca, zamiast nastu stopni zrobiło się ledwie 6.
Bossssko. Jak ja mam dość tej obrzydliwej pogody!!!
Wyczyściłam mój ulubiony rower, a także - w przypływie nagłej niechęci do brudu - rower pracowy. Oj, narobiłam się! Ulubiony był brudny od ponad roku, od ponad 12 tysięcy kilometrów... należało mu się pucowanie! A pracowy był cały pod warstwą zaschniętego błota (nawet szprychy!) - po lutowej pracy (hm... orce?) w błocie ;). Nie na darmo mówi się, że rowery pękają podczas mycia. Czyszcząc Ulubionego zauważyłam nie tylko rysy, ale i jedno większe aż do kości (aluminium) przetarcie lakieru. Prawie zabolało ;).
Gdy tak zapamiętale czyściłam, wiosenne słońce mocno grzało mi w plecy. Ach - będą jednak ciepłe święta?
Skoro już wyczyściłam i skoro wiosna taka piękna - pełne słońce, naście stopni ciepła - to poszłam na rower. Niczego specjalnego w planach nie miałam, ot zwykłe szwendanie się po okolicy.
Niestety, ledwie ruszyłam, pojawiły się chmury. Coraz więcej chmur. Ciemnych, deszczowych. Zaczęło wiać, ochłodziło się. W końcu, po 15 km jazdy zaczął padać deszczo-śniego-grad. Zatem w tył zwrot i do domu.
Tym bardziej, że na okoliczność wspaniałej wiosny wyjechałam z domu ubrana bardzo lekko. Po raz pierwszy w tym roku się mocno wyletniłam: spodnie bez ocieplinki, a pod wiatrówką jedynie koszulka kolarska. Wszystko przemakalne oczywiście. Padało aż do końca, zamiast nastu stopni zrobiło się ledwie 6.
Bossssko. Jak ja mam dość tej obrzydliwej pogody!!!
Praca
Piątek, 3 kwietnia 2015 Kategoria do 50
Km: | 33.67 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 127m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nadal wieje zimny wiatr, choć już nieco słabszy. Bez deszczu i śniegu. Było nawet trochę słońca.
Praca
Czwartek, 2 kwietnia 2015 Kategoria do 50
Km: | 33.69 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 138m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano w miarę. Na powrocie w silnym wietrze, śniegu i gradzie.
Moja sakwa pracowa:
Zima w kwietniu.
Moja sakwa pracowa:
Zima w kwietniu.
Praca
Środa, 1 kwietnia 2015 Kategoria do 50
Km: | 33.67 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:09 | km/h: | 15.66 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 133m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pogodowo to chyba najgorszy dzień od wielu miesięcy:
Rano - ledwie jeden stopień powyżej zera, zacinający deszcz i paskudny wiatr.
Na powrocie z pracy przez chwilę grad, potem deszcz i wichura taka, że przewracało i ze 100m musiałam iść z rowerem pieszo (po płaskiej szosie).
Było wstrętnie.
Rano - ledwie jeden stopień powyżej zera, zacinający deszcz i paskudny wiatr.
Na powrocie z pracy przez chwilę grad, potem deszcz i wichura taka, że przewracało i ze 100m musiałam iść z rowerem pieszo (po płaskiej szosie).
Było wstrętnie.