Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2015
Dystans całkowity: | 1472.69 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 19:07 |
Średnia prędkość: | 24.93 km/h |
Suma podjazdów: | 5556 m |
Liczba aktywności: | 28 |
Średnio na aktywność: | 52.60 km i 9h 33m |
Więcej statystyk |
Zakupy i spotkanie
Sobota, 31 stycznia 2015 Kategoria do 50
Km: | 42.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 186m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Około południa na zakupy, wieczorem na spotkanie.
Praca
Piątek, 30 stycznia 2015 Kategoria do 50
Km: | 35.67 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 165m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Moja cierpliwość została nagrodzona - dziś doczekałam się lakieru zamówionego prawie 2 miesiące temu! Piękna, głęboka barwa - warto było czekać :)
Już siedzi na pazurkach, ale zobaczycie go dopiero jak pojadę gdzieś dalej - teraz Wy bądźcie cierpliwi ;).
Już siedzi na pazurkach, ale zobaczycie go dopiero jak pojadę gdzieś dalej - teraz Wy bądźcie cierpliwi ;).
Praca
Czwartek, 29 stycznia 2015 Kategoria do 50
Km: | 35.45 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 161m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca
Środa, 28 stycznia 2015 Kategoria do 50
Km: | 35.14 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 161m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca
Wtorek, 27 stycznia 2015 Kategoria do 50
Km: | 29.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 149m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pojechałam rowerem do pracy i z powrotem i... było zupełnie inaczej niż zwykle.
W nocy spadł śnieg. Ale wg prognoz w dzień wszystko miało stopnieć. No to pomyślałam sobie, że spróbuję pojechać do pracy rowerem. W końcu to nie aż tak daleko, nie ma mrozu, a śnieg jest świeży - to może nie aż tak śliski...
Ruszam i prawie od razu wyprzedzam faceta jadącego na rowerze. Jakiś kilometr dalej zaczyna mocno sypać śnieg. Zatrzymuję się by założyć deszczo i śniegoodporną osłonkę na kask. Chwilę to trwa i tamten facet mija mnie. Startuję, szybko go doganiam i... wyprzedzam po raz drugi. Docieram do skrzyżowania, zjeżdżam z krawężnika i łomot! Na drogę spada moja sakwa pracowa! A by to szlag trafił - myślę sobie. To stało się tak szybko, że nim się zorientowałam, że łomot to była spadająca sakwa, zdążyłam przejechać na drugą stronę ulicy. Musiałam się po nią wrócić - a tu sznur samochodów. W międzyczasie nadjechał ten facet co go 2 razy wyprzedziłam... pozbierał moją sakwę z drogi i mi ją z uśmiechem podał. Sakwa spadła, bo zerwało się mocowanie dolnego haczyka. Haczyk gdzieś spadł i się zgubił. Co za pech!
Mocuję sakwę za pomocą linki do zapinania roweru i ruszam. Na drogach chlapa i sporo śniegu. Jadę tak i zdycha mi lampka. Zmieniam baterię. Ciemno. Wyładowany akumulatorek spada mi na ziemię i szukam go chwilę (znajduję). Z mocnym światłem mogę dalej jechać do pracy. Nie ma co - idzie mi dziś jak po grudzie ;).
Na tym śniegu, na wybojach wpadam w poślizg i zaliczam piękny skos (fajnie, że nie zrobiłam przypadkowego szpagatu, bo to się mogło słabo skończyć). Od tego momentu jadę cała usztywniona. Jakbym kij od miotły połknęła. W co ryzykowniejszych miejscach zsiadam z roweru i go prowadzę. Człap, człap.... ;).
No i docieram do pracy. Prawie na ostatnią chwilę. Wyglądam jak bałwan (cała w śniegu) i czuję się jak ostatni bałwan ;). Z dojazdu osiągnęłam zawrotną średnią 12 i coś tam km/h ;).
Powrót już fajniejszy - faktycznie wszystko się stopiło. Jechałam sobie w deszczyku i już znacznie szybciej. Szukałam też tego haczyka od sakwy, ale niestety nie znalazłam.
W nocy spadł śnieg. Ale wg prognoz w dzień wszystko miało stopnieć. No to pomyślałam sobie, że spróbuję pojechać do pracy rowerem. W końcu to nie aż tak daleko, nie ma mrozu, a śnieg jest świeży - to może nie aż tak śliski...
Ruszam i prawie od razu wyprzedzam faceta jadącego na rowerze. Jakiś kilometr dalej zaczyna mocno sypać śnieg. Zatrzymuję się by założyć deszczo i śniegoodporną osłonkę na kask. Chwilę to trwa i tamten facet mija mnie. Startuję, szybko go doganiam i... wyprzedzam po raz drugi. Docieram do skrzyżowania, zjeżdżam z krawężnika i łomot! Na drogę spada moja sakwa pracowa! A by to szlag trafił - myślę sobie. To stało się tak szybko, że nim się zorientowałam, że łomot to była spadająca sakwa, zdążyłam przejechać na drugą stronę ulicy. Musiałam się po nią wrócić - a tu sznur samochodów. W międzyczasie nadjechał ten facet co go 2 razy wyprzedziłam... pozbierał moją sakwę z drogi i mi ją z uśmiechem podał. Sakwa spadła, bo zerwało się mocowanie dolnego haczyka. Haczyk gdzieś spadł i się zgubił. Co za pech!
Mocuję sakwę za pomocą linki do zapinania roweru i ruszam. Na drogach chlapa i sporo śniegu. Jadę tak i zdycha mi lampka. Zmieniam baterię. Ciemno. Wyładowany akumulatorek spada mi na ziemię i szukam go chwilę (znajduję). Z mocnym światłem mogę dalej jechać do pracy. Nie ma co - idzie mi dziś jak po grudzie ;).
Na tym śniegu, na wybojach wpadam w poślizg i zaliczam piękny skos (fajnie, że nie zrobiłam przypadkowego szpagatu, bo to się mogło słabo skończyć). Od tego momentu jadę cała usztywniona. Jakbym kij od miotły połknęła. W co ryzykowniejszych miejscach zsiadam z roweru i go prowadzę. Człap, człap.... ;).
No i docieram do pracy. Prawie na ostatnią chwilę. Wyglądam jak bałwan (cała w śniegu) i czuję się jak ostatni bałwan ;). Z dojazdu osiągnęłam zawrotną średnią 12 i coś tam km/h ;).
Powrót już fajniejszy - faktycznie wszystko się stopiło. Jechałam sobie w deszczyku i już znacznie szybciej. Szukałam też tego haczyka od sakwy, ale niestety nie znalazłam.
Praca
Poniedziałek, 26 stycznia 2015 Kategoria do 50
Km: | 35.45 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 167m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pod domem
Niedziela, 25 stycznia 2015 Kategoria do 50
Km: | 38.19 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 149m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kręciłam się blisko domu. Trochę szosy, trochę terenu. Zimno. Trochę popadał śnieg.
Gala RT
Sobota, 24 stycznia 2015 Kategoria do 50
Km: | 27.13 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 96m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca
Piątek, 23 stycznia 2015 Kategoria do 50
Km: | 35.15 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 153m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |