Achomowy UltraEndo weekend (2)
Sobota, 16 października 2021 Kategoria do 100, Kocia czytelnia
Km: | 57.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:10 | km/h: | 18.22 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 625m | Sprzęt: Kolarzówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po dużym i bardzo smacznym śniadaniu, dużą grupą ruszamy na
rowerową wycieczkę po Jurze. Trasę wymyślił Achom. Jedziemy najpierw pod górę,
odwiedzić Żarki. Podjazd nieco nas rozciągnął, więc na rynku chwilę czekamy, by się skompletować. Dalej jest jazda bardzo wygodną, asfaltową drogą wyłącznie
dla rowerów. Możemy jechać obok siebie i gadać, bez obaw, że ktoś za kierownicą
będzie się denerwować jadąc za nami. Jest chłodno, ale raz po raz przez chmury
przebija słońce i dzięki temu można polować na ciekawe kadry z dynamicznym
niebem. Odwiedzamy zamki w Mirowie i Bobolicach. To nie lada gratka!
Przejeżdżałam tędy rowerem już wcześniej kilka razy, ale nigdy nie było czasu,
by spokojnie wejść na te tereny i popatrzeć zupełnie z bliska. Teraz w końcu
jest okazja.
W Boblicach razem z K. zostajemy pod zamkiem nieco dłużej i potem muszę gonić grupę.
Oczywiście mam wgraną w GPS naszą trasę, więc wszystko jest ok. Na 36 km trasy odwiedzamy piękny Złoty Potok. Jest tu Staw Irydon i malowniczy dworek. Robimy sobie tutaj całą serię zdjęć. Chłód robi swoje – całą grupą stwierdzamy, że jesteśmy głodni, jedziemy więc na obiad do pobliskiej restauracji.
Po obiedzie rozdzielamy się na frakcję terenową i szosową. Jadę na kolarzówce, więc zostaję na szosie. Przed Suliszowicami czeka na nas dość długi, leśny podjazd. Po jego zrobieniu dzielimy się znowu. Wioletta trochę się spieszy do Ośrodka, a nie ma wgranej trasy, zgłaszam się więc jako chętna, by ją poprowadzić. Przed nami jeszcze kilka niedużych góreczek, a potem zjazd do Ośrodka. Lecimy cały ten odcinek we tylko we dwie, raźnym tempem.
A potem drugi obiad, już w Ośrodku, wieczorne rozmowy, ognisko. Super!
W Boblicach razem z K. zostajemy pod zamkiem nieco dłużej i potem muszę gonić grupę.
Oczywiście mam wgraną w GPS naszą trasę, więc wszystko jest ok. Na 36 km trasy odwiedzamy piękny Złoty Potok. Jest tu Staw Irydon i malowniczy dworek. Robimy sobie tutaj całą serię zdjęć. Chłód robi swoje – całą grupą stwierdzamy, że jesteśmy głodni, jedziemy więc na obiad do pobliskiej restauracji.
Po obiedzie rozdzielamy się na frakcję terenową i szosową. Jadę na kolarzówce, więc zostaję na szosie. Przed Suliszowicami czeka na nas dość długi, leśny podjazd. Po jego zrobieniu dzielimy się znowu. Wioletta trochę się spieszy do Ośrodka, a nie ma wgranej trasy, zgłaszam się więc jako chętna, by ją poprowadzić. Przed nami jeszcze kilka niedużych góreczek, a potem zjazd do Ośrodka. Lecimy cały ten odcinek we tylko we dwie, raźnym tempem.
A potem drugi obiad, już w Ośrodku, wieczorne rozmowy, ognisko. Super!
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!