Zwiedzając Śląsk
Niedziela, 8 listopada 2020 Kategoria do 100, Kocia czytelnia
Km: | 67.51 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:15 | km/h: | 15.88 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dokładnie o wschodzie zwijam namiot i ruszam w drogę.
Choć „ruszam”, to zbyt wiele powiedziane. Piękny Park Śląski zatrzymuje mnie na bitą godzinę i więcej prowadzę rower fotografując, niż jadę.
Przede wszystkim trzeba nacieszyć się wstającym właśnie dniem. Słońce zaplątane w gałęzie drzew powolutku wędruje coraz wyżej. Wracam do linii wyznaczającej przebieg południka 19 stopnia długości geograficznej wschodniej. Widziałam to wczoraj wieczorem, ale było już kompletnie ciemno i nie robiłam zdjęć.
Potem jadę do Planetarium. Niestety niewiele widać, bo Planetarium jest w modernizacji i rozbudowie, otoczone ogrodzeniem. Sam Park to miejsce pełne uroku i czas ucieka mi w nim bardzo szybko. Na wyjeździe z niego jeszcze kilka zdjęć pod Stadionem i wio w dalszą drogę.
Chorzów – tu najbardziej podoba mi się budynek starej poczty. Przed Zabrzem z kolei mam nieco problemów z trasą. Na kilku odcinkach idzie ona terenem, a ja mam przecież wąskie opony. Jest też jedno noszenie roweru po schodach nad torami. Samo Zabrze będzie mi się kojarzyło z uliczkami z drobnego kamiennego bruku, no i rzecz jasna z Śląskim Centrum Chorób Serca. Trasę poprowadziłam specjalnie tak, żeby obok niego przejechać. Zapamiętam też ładny widok na kamienice starego miasta, który rozciąga się z wiaduktu kolejowego.
Ostatnią atrakcją na dziś jest Ruda Śląska i jej rynek z imponującym starym kościołem. A dalej? Dalej trzeba gnać! Ustawiając wczoraj budzik pomyliłam godziny i do odjazdu pociągu mam teraz mało czasu. Na dworzec w Katowicach docieram 10 minut przed odjazdem pociągu, który już czeka na peronie. Uff, udało się!
Zaliczone gminy: Bytom, Radzionków, Zabrze, Ruda Śląska, Świętochłowice.
Choć „ruszam”, to zbyt wiele powiedziane. Piękny Park Śląski zatrzymuje mnie na bitą godzinę i więcej prowadzę rower fotografując, niż jadę.
Przede wszystkim trzeba nacieszyć się wstającym właśnie dniem. Słońce zaplątane w gałęzie drzew powolutku wędruje coraz wyżej. Wracam do linii wyznaczającej przebieg południka 19 stopnia długości geograficznej wschodniej. Widziałam to wczoraj wieczorem, ale było już kompletnie ciemno i nie robiłam zdjęć.
Potem jadę do Planetarium. Niestety niewiele widać, bo Planetarium jest w modernizacji i rozbudowie, otoczone ogrodzeniem. Sam Park to miejsce pełne uroku i czas ucieka mi w nim bardzo szybko. Na wyjeździe z niego jeszcze kilka zdjęć pod Stadionem i wio w dalszą drogę.
Chorzów – tu najbardziej podoba mi się budynek starej poczty. Przed Zabrzem z kolei mam nieco problemów z trasą. Na kilku odcinkach idzie ona terenem, a ja mam przecież wąskie opony. Jest też jedno noszenie roweru po schodach nad torami. Samo Zabrze będzie mi się kojarzyło z uliczkami z drobnego kamiennego bruku, no i rzecz jasna z Śląskim Centrum Chorób Serca. Trasę poprowadziłam specjalnie tak, żeby obok niego przejechać. Zapamiętam też ładny widok na kamienice starego miasta, który rozciąga się z wiaduktu kolejowego.
Ostatnią atrakcją na dziś jest Ruda Śląska i jej rynek z imponującym starym kościołem. A dalej? Dalej trzeba gnać! Ustawiając wczoraj budzik pomyliłam godziny i do odjazdu pociągu mam teraz mało czasu. Na dworzec w Katowicach docieram 10 minut przed odjazdem pociągu, który już czeka na peronie. Uff, udało się!
Zaliczone gminy: Bytom, Radzionków, Zabrze, Ruda Śląska, Świętochłowice.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!