Gatto.Rosablog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Znajomi

wszyscy znajomi(99)
Kalendarz na stronę

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kot.bikestats.pl

linki

Rzecz o szkodliwości kapci

Niedziela, 24 marca 2019 Kategoria do 150, Kocia czytelnia
Km: 130.23 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: 641m Sprzęt: Terenówka Aktywność: Jazda na rowerze
Budzimy się o wschodzie słońca. Wszystko wskazuje na to, że poranek na wieży będzie zjawiskowy. Dlatego zbieramy się naprędce z biwaku. Kiedy już jesteśmy prawie gotowi okazuje się, że w rowerze Michała jest kapeć.
Cenne poranne minuty niestety uciekają...



Gdy docieramy na wieżę, słońce świeci już mocniej, ale kolory nadal są znakomite i możemy się cieszyć pięknymi widokami. Tym razem, poza nami, nie ma tu nikogo.



Drogi są najróżniejsze. Na Przemkowskim Bagnie trafia się równy, ubity grunt, ale też fragmenty mocno błotniste, z głębokimi koleinami. Za Przemkowskim Bagnem trasa jest bardzo urozmaicona - teren poprzetykany asfaltem, trochę góreczek. Jedzie nam się bardzo fajnie. W Głogowie robimy przerwę na herbatkę i lecimy dalej. Wiosnę widać coraz wyraźniej, przy drodze mijamy skupisko kwitnących fiołków.

Więcej terenu, w trudniejszej wersji, dostajemy nad jeziorem Sławskim. Spokój i piękno przyrody wynagradzają jednak wysiłek. Terenem docieramy do wysokiej, drewnianej wieży. Jest tu całkiem sporo osób, w tym młodzieży. Co dziwne, większość tych młodych ludzi ma widoczne problemy kondycyjne: idąc po schodach zatrzymują się, głośno dyszą.
Z wieży oglądamy lasy i jezioro, którego linią brzegową jechaliśmy.

W popołudniowej części trasy, gdy zmagamy się z piaskami, czuję że rower jedzie z oporem. Zatrzymuję się i sprawdzam co się dzieje, okazuje się, że to kapeć. Tracimy trochę czasu na zmianę dętki, pochylam się i.... pojawia się znajomy ból w biodrze. Dokładnie ten sam, który po zmianie dętki dopadł mnie w drodze do Gdańska. Resztę trasy jadę z bólem.

Na ostatnią wieżę weekendu docieramy akurat wtedy, gdy słońce chowa się w chmurach. Zabrakło tak niewiele! Gdyby tylko nie ten kapeć! Końcówkę robimy już częściowo po ciemku. Trochę po szosie, trochę po terenie. Wyjazd kończymy na będącej w remoncie stacji kolejowej w Kościanie.


komentarze
Wyjazd pełen intrygujących obrazów.
lutra
- 19:12 niedziela, 31 marca 2019 | linkuj
Wiem, już działam w tym temacie. Wyleczenie tego trochę potrwa.
Kot
- 20:57 czwartek, 28 marca 2019 | linkuj
Zrób coś z tym bólem w biodrze. Bo im szybciej pójdzie się do lekarza tym leczenie krótsze.
Katana1978
- 15:27 czwartek, 28 marca 2019 | linkuj
Widać nie tylko nieszczęścia, ale i kapcie chodzą parami. :)
yurek55
- 18:56 środa, 27 marca 2019 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

Hardtail 78409 km
Przełajówka 51579 km
Terenówka 26133 km
Kolarzówka 51959 km

szukaj

archiwum