Inowrocław
Sobota, 9 marca 2019 Kategoria do 150, Kocia czytelnia
Km: | 134.72 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 585m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ruszyliśmy niezbyt wcześnie. W zasadzie to raczej późno, bo dopiero około godz. 13. Od rana padał deszcz.... potem też miał padać, ale zawsze to przecież przyjemniej wyjeżdżać na sucho. Pogoda cały czas była bardzo dynamiczna. Wiał silny wiatr, czasem padał deszcz i goniły nas ciemne chmury. Jedyną dużą ulewę przeczekaliśmy w sklepie. Nie trwało to długo.
Pizza w Gnieźnie dodała nam sił. Wiatr na niektórych odcinkach przeszkadzał i... trzeba było się do tego przyzwyczaić. Był już wieczór, gdy dojechaliśmy do Mogilna. Stare wille z boku drogi, nad jeziorem - zawsze lubię na nie popatrzeć... W wodach jeziora Mogileńskiego odbijały się światła latarni ulicznych, a to oznaczało tylko jedno - po raz pierwszy będę w Janikowie po zmroku.
Kilometry z Mogilna do Janikowa umknęły szybko. A w samym Janikowie urokliwa grobla. Niestety nadal w remoncie. Wspięliśmy się zatem na wysoki i stromy nasyp kolejowy i przeszliśmy górą. Po tym krótkim spacerze zaczęło padać. Mały deszczyk. Trafił się jeden fragment szosy z mocno przeszkadzającym wiatrem i cieszyliśmy się wtedy, że to tylko na chwilę. A potem był już Inowrocław.
Inowrocław pamiętam sprzed wielu lat - moja pierwsza samotna podróż koleją. Przesiadałam się tu na pociąg do Włocławka. Zapamiętałam z tamtej podróży tory kolejowe. Dużo torów kolejowych. Ile razy byłam tam później? Nie policzę. Ale wrażenie nadal jest takie samo. Pewne rzeczy pozostają bez zmian.
Pizza w Gnieźnie dodała nam sił. Wiatr na niektórych odcinkach przeszkadzał i... trzeba było się do tego przyzwyczaić. Był już wieczór, gdy dojechaliśmy do Mogilna. Stare wille z boku drogi, nad jeziorem - zawsze lubię na nie popatrzeć... W wodach jeziora Mogileńskiego odbijały się światła latarni ulicznych, a to oznaczało tylko jedno - po raz pierwszy będę w Janikowie po zmroku.
Kilometry z Mogilna do Janikowa umknęły szybko. A w samym Janikowie urokliwa grobla. Niestety nadal w remoncie. Wspięliśmy się zatem na wysoki i stromy nasyp kolejowy i przeszliśmy górą. Po tym krótkim spacerze zaczęło padać. Mały deszczyk. Trafił się jeden fragment szosy z mocno przeszkadzającym wiatrem i cieszyliśmy się wtedy, że to tylko na chwilę. A potem był już Inowrocław.
Inowrocław pamiętam sprzed wielu lat - moja pierwsza samotna podróż koleją. Przesiadałam się tu na pociąg do Włocławka. Zapamiętałam z tamtej podróży tory kolejowe. Dużo torów kolejowych. Ile razy byłam tam później? Nie policzę. Ale wrażenie nadal jest takie samo. Pewne rzeczy pozostają bez zmian.
Mapa
komentarze
Lepiej późno niż wcale. Znalazłem się w dziesiątce tych, którzy zostawiają ślady.
lutra - 19:21 czwartek, 14 marca 2019 | linkuj
Moje okolice i ulubione kolejowe klimaty ;)
Pozdrawiam Kota ;) Arnoldzik - 19:04 czwartek, 14 marca 2019 | linkuj
Pozdrawiam Kota ;) Arnoldzik - 19:04 czwartek, 14 marca 2019 | linkuj
Drugi ;)
PS. Licznik prezentuje, że tylko dziś było u Kota (do tej pory) prawie siedemdziesięcioro gości... malarz - 20:26 środa, 13 marca 2019 | linkuj
PS. Licznik prezentuje, że tylko dziś było u Kota (do tej pory) prawie siedemdziesięcioro gości... malarz - 20:26 środa, 13 marca 2019 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!