Janikowo
Sobota, 8 grudnia 2018 Kategoria do 150, Kocia czytelnia
Km: | 113.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 485m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Perspektywa spędzenia dnia w fotelu jest bardzo kusząca –
w chwili, gdy jem śniadanie i patrzę na szare niebo za
oknem. Tam, na zewnątrz, wcale nie jest fajnie. Jest zimno i wieje wiatr.
Dopijam herbatę i wtedy wszystko się zmienia: słońce wychodzi zza chmur.
Spoglądam na zegarek. Jeszcze nie jest za późno. W pośpiechu wrzucam do sakwy
kilka drobiazgów, wciągam na siebie strój rowerowy i po chwili pędzę już szosą
przed siebie. Jest wspaniale, spontanicznie. Późna jesień to dobry czas na
wyjazd do Janikowa.
Oglądam grudniowe lasy i pola. W Pobiedziskach przypadkowo trafiam na jarmark świąteczny. Nie piję kawy, nie zatrzymuję się bez potrzeby, raz po raz zajadam pierniczki – to jedyne jedzenie jakie zdołałam pochwycić wychodząc w pośpiechu z domu. Raz po raz robię zdjęcia. Czerniejewo i Witkowo są dziś spokojne i zupełnie nijakie, za to w Trzemesznie na plecach siedzi mi TIR, a centrum miasteczka to stary, kamienny bruk pod kołami. Potem teren zaczyna falować, w okolicach Wydartowa jest nieco pod górę. Światło dnia przybiera niepokojące barwy, jest słonecznie, ale jakoś tak inaczej. Odwracam się i widzę ciągnące chmury. Wspaniała pogoda chyba powoli się kończy. Mogilno tradycyjnie przykuwa moją uwagę starymi willami nad jeziorem.
W szarości dnia, pchana wiatrem, docieram w okolice Janikowa. Na drodze żółta tablica informująca o zamkniętej drodze do Janikowa z rozrysowanym objazdem. Nie przejmuję się. Mam zapas czasu. Poza tam… z rowerem da się jakoś przedrzeć przez prawie każdy remont. Na jeziorze Pakoskim usypana jest grobla. Groblą tą idą tory kolejowe oraz wąska droga. Jadę tą drogą, jestem o krok od Janikowa i myślę sobie, że tamta tablica o objeździe musiała być już nieaktualna. No i wtedy dobijam do remontowanego odcinka. Niestety nie da się tego obejść, bo jest to remont mostku na przesmyku wodnym. W tym momencie powinnam zawrócić i pojechać objazdem. Zamiast tego uważnie się rozglądam i nasłuchuję. Wchodzę na stromy i wysoki nasyp kolejowy. Pociągi jeżdżą tu często ze względu na remont linii Poznań-Warszawa.
Najszybciej jak potrafię, przedzieram się przez nasyp, tuż przy torach kolejowych. Potem schodzę z nasypu i już jestem w Janikowie. Na dworcu mam czas. Jest zimno i wieje.
A mogłam zostać w domu.
Oglądam grudniowe lasy i pola. W Pobiedziskach przypadkowo trafiam na jarmark świąteczny. Nie piję kawy, nie zatrzymuję się bez potrzeby, raz po raz zajadam pierniczki – to jedyne jedzenie jakie zdołałam pochwycić wychodząc w pośpiechu z domu. Raz po raz robię zdjęcia. Czerniejewo i Witkowo są dziś spokojne i zupełnie nijakie, za to w Trzemesznie na plecach siedzi mi TIR, a centrum miasteczka to stary, kamienny bruk pod kołami. Potem teren zaczyna falować, w okolicach Wydartowa jest nieco pod górę. Światło dnia przybiera niepokojące barwy, jest słonecznie, ale jakoś tak inaczej. Odwracam się i widzę ciągnące chmury. Wspaniała pogoda chyba powoli się kończy. Mogilno tradycyjnie przykuwa moją uwagę starymi willami nad jeziorem.
W szarości dnia, pchana wiatrem, docieram w okolice Janikowa. Na drodze żółta tablica informująca o zamkniętej drodze do Janikowa z rozrysowanym objazdem. Nie przejmuję się. Mam zapas czasu. Poza tam… z rowerem da się jakoś przedrzeć przez prawie każdy remont. Na jeziorze Pakoskim usypana jest grobla. Groblą tą idą tory kolejowe oraz wąska droga. Jadę tą drogą, jestem o krok od Janikowa i myślę sobie, że tamta tablica o objeździe musiała być już nieaktualna. No i wtedy dobijam do remontowanego odcinka. Niestety nie da się tego obejść, bo jest to remont mostku na przesmyku wodnym. W tym momencie powinnam zawrócić i pojechać objazdem. Zamiast tego uważnie się rozglądam i nasłuchuję. Wchodzę na stromy i wysoki nasyp kolejowy. Pociągi jeżdżą tu często ze względu na remont linii Poznań-Warszawa.
Najszybciej jak potrafię, przedzieram się przez nasyp, tuż przy torach kolejowych. Potem schodzę z nasypu i już jestem w Janikowie. Na dworcu mam czas. Jest zimno i wieje.
A mogłam zostać w domu.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!