Kotlina Kłodzka (2)
Sobota, 13 października 2018 Kategoria do 100, Kocia czytelnia
Km: | 98.96 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 2104m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po cichu, na palcach, schodzę na ziemię. Oglądam okolicę
jeszcze nim zacznie się dzień. Wschód słońca jest koronkowy - pomarańczowa kula
przeciska się pomiędzy gałęziami drzew. Patrzymy na ten spektakl; jak promienie doświetlają kolejne miejsca, jak sięgają coraz głębiej w
okrytą mgłą Kotlinę.
*
*
Cywilizacja. Sklep. Zakupy. W końcu to sobota.
*
Dalej może być tylko piękniej, jedziemy na spotkanie jesieni ubranej w suknię z kolorowych liści. Po każdej nawierzchni: od najnowszej, jeszcze gorącej, do bardzo starej, brukowanej, nierównej, kamienistej. W wielu z tych miejsc mogłabym siedzieć długo, w zachwycie.
*
Schronisko Jagodna – w idealnym momencie. Jestem tak niemożliwie głodna, że w pierwszej chwili mam ochotę zamówić podwójny obiad. Nie ma kolejki. Mały tłum pojawi się dopiero gdy będziemy w najlepsze pałaszować nasze pyszne i sycące dania. Niesamowite miejsce, z klimatem.
Wrócę tu.
*
*
Drogi nasze i nie nasze. Plan czasem się zmienia. Nic nie widzę, bo słońce odbija się w wyświetlaczu mojego GPSa.
A jednak… widzę wszystko.
*
*
Jest pod górę i trzeba się mocno napracować. Ale warto. Czeka nagroda.
*
Późnym popołudniem przygotowujemy się na nadchodzącą noc. Tu i teraz jest okazja, by nabrać wody. Ta okazja nie może uciec.
*
W pewnym momencie wygodna, szeroka droga pod górę kończy się. Siedzimy na ławce, pod daszkiem, w narastającym mroku i chłodzie. Teraz, po ciemku, trzeba będzie iść szlakiem pieszym, ostrożnie stawiać każdy krok, do samego końca. Ekscytująca, nocna, wędrówka po górach. Spacer pełen uroku, z klimatem, choć przecież…. wyczerpujący. To co moje staje się Twoje, to co Twoje – moje. Na chwilę. Nie ma się czego bać.
*
Gdzieś w oddali niesie się dźwięk. Gitara, czyjś głos.
A może... nie w oddali?
*
Wysoko, pod niebem, wiatr urywa głowy. Nie jest tu zbyt gościnnie, ale widoki są jak z bajki.
Jeszcze mamy czas.
Zdjęcia
Mapa
Ciąg dalszy
*
*
Cywilizacja. Sklep. Zakupy. W końcu to sobota.
*
Dalej może być tylko piękniej, jedziemy na spotkanie jesieni ubranej w suknię z kolorowych liści. Po każdej nawierzchni: od najnowszej, jeszcze gorącej, do bardzo starej, brukowanej, nierównej, kamienistej. W wielu z tych miejsc mogłabym siedzieć długo, w zachwycie.
*
Schronisko Jagodna – w idealnym momencie. Jestem tak niemożliwie głodna, że w pierwszej chwili mam ochotę zamówić podwójny obiad. Nie ma kolejki. Mały tłum pojawi się dopiero gdy będziemy w najlepsze pałaszować nasze pyszne i sycące dania. Niesamowite miejsce, z klimatem.
Wrócę tu.
*
*
Drogi nasze i nie nasze. Plan czasem się zmienia. Nic nie widzę, bo słońce odbija się w wyświetlaczu mojego GPSa.
A jednak… widzę wszystko.
*
*
Jest pod górę i trzeba się mocno napracować. Ale warto. Czeka nagroda.
*
Późnym popołudniem przygotowujemy się na nadchodzącą noc. Tu i teraz jest okazja, by nabrać wody. Ta okazja nie może uciec.
*
W pewnym momencie wygodna, szeroka droga pod górę kończy się. Siedzimy na ławce, pod daszkiem, w narastającym mroku i chłodzie. Teraz, po ciemku, trzeba będzie iść szlakiem pieszym, ostrożnie stawiać każdy krok, do samego końca. Ekscytująca, nocna, wędrówka po górach. Spacer pełen uroku, z klimatem, choć przecież…. wyczerpujący. To co moje staje się Twoje, to co Twoje – moje. Na chwilę. Nie ma się czego bać.
*
Gdzieś w oddali niesie się dźwięk. Gitara, czyjś głos.
A może... nie w oddali?
*
Wysoko, pod niebem, wiatr urywa głowy. Nie jest tu zbyt gościnnie, ale widoki są jak z bajki.
Jeszcze mamy czas.
Zdjęcia
Mapa
Ciąg dalszy
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!