Szpital
Poniedziałek, 18 września 2017 Kategoria do 100, Kocia czytelnia
Uczestnicy
Km: | 54.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 537m | Sprzęt: Kolarzówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano
nie zmienia się nic. Nie mogę nawet leżeć na boku, bo kolano dotyka o
prześcieradło, a to mocno boli. Podejmujemy niełatwą decyzję o wycofaniu się z
maratonu. To mój pierwszy w życiu wycof z ultra maratonu. Jeszcze nie możemy w
to uwierzyć. Dla Michała też jest to trudne, bo tak jak ja jest uparty i nie
lubi się poddawać. Widzi jednak jak źle się czuję i postanawia zostać ze mną.
Czas nagle zwalnia. Gasimy światło. Jest nadal środek nocy.
Rano w hotelowej stołówce jemy śniadanie, a potem pakujemy się i jedziemy do szpitala. A tam tłum ludzi. Michał pilnuje rowerów, a ja idę na izbę przyjęć. Kolejki ogromne, mnóstwo ludzi. Jednak z ostrą reakcją alergiczną po użądleniu zostaję przyjęta natychmiast. Całość wizyty trwa może z godzinę. Szczegółowe badanie, mierzenie ciśnienia, kilka zastrzyków, recepta, wypis. I informacja, że teraz trzeba bardzo ostrożnie, bo groźny dla życia wstrząs w tej sytuacji może się pojawić nawet kilkadziesiąt godzin od użądlenia.
Dzień jest słoneczny i wietrzny. Na maratonie by było pod wiatr, ale za to w słońcu. Podejmujemy decyzję, że spróbujemy dostać się na metę. Jedziemy spokojnie do Kielc. Stamtąd chcemy pociągiem, z przesiadką w Krakowie, dotrzeć do Poronina. Jednak pociąg do Krakowa ma 90 min. opóźnienia. To rozwala cały plan. Kupujemy więc bilety na PolskiegoBusa. Kierowca widząc moje straszne kolano nie robi żadnych problemów z przewozem rowerów. Co więcej, kieruje nas na dolny pokład, abym nie musiała chodzić po schodkach. Jaka to miła odmiana po aferze kolejowej z dojazdu na maraton, kiedy to wredny kierownik pociągu Gdynia – Hel wyprosił nas z rowerami i jeszcze wezwał policję oraz straż ochrony kolei!
Z Zakopanego odbiera nas samochodem Wąski i razem jedziemy na metę. Bez jego pomocy bym tam nie dotarła. Podjazd Zakopane – Głodówka z chorym kolanem nie wchodził w grę. Wąski pomógł nam jeszcze raz – wydostać się z mety w środę, o absurdalnie wczesnej godzinie, kiedy było jeszcze zupełnie ciemno. Dziękuję!
Podziękowania dla Michała, który w Końskich został wraz ze mną.
Mapa:
Zaliczone gminy: Stąporków, Bliżyn, Zagnańsk, Kielce (4 gminy).
Zdjęcia
Rano w hotelowej stołówce jemy śniadanie, a potem pakujemy się i jedziemy do szpitala. A tam tłum ludzi. Michał pilnuje rowerów, a ja idę na izbę przyjęć. Kolejki ogromne, mnóstwo ludzi. Jednak z ostrą reakcją alergiczną po użądleniu zostaję przyjęta natychmiast. Całość wizyty trwa może z godzinę. Szczegółowe badanie, mierzenie ciśnienia, kilka zastrzyków, recepta, wypis. I informacja, że teraz trzeba bardzo ostrożnie, bo groźny dla życia wstrząs w tej sytuacji może się pojawić nawet kilkadziesiąt godzin od użądlenia.
Dzień jest słoneczny i wietrzny. Na maratonie by było pod wiatr, ale za to w słońcu. Podejmujemy decyzję, że spróbujemy dostać się na metę. Jedziemy spokojnie do Kielc. Stamtąd chcemy pociągiem, z przesiadką w Krakowie, dotrzeć do Poronina. Jednak pociąg do Krakowa ma 90 min. opóźnienia. To rozwala cały plan. Kupujemy więc bilety na PolskiegoBusa. Kierowca widząc moje straszne kolano nie robi żadnych problemów z przewozem rowerów. Co więcej, kieruje nas na dolny pokład, abym nie musiała chodzić po schodkach. Jaka to miła odmiana po aferze kolejowej z dojazdu na maraton, kiedy to wredny kierownik pociągu Gdynia – Hel wyprosił nas z rowerami i jeszcze wezwał policję oraz straż ochrony kolei!
Z Zakopanego odbiera nas samochodem Wąski i razem jedziemy na metę. Bez jego pomocy bym tam nie dotarła. Podjazd Zakopane – Głodówka z chorym kolanem nie wchodził w grę. Wąski pomógł nam jeszcze raz – wydostać się z mety w środę, o absurdalnie wczesnej godzinie, kiedy było jeszcze zupełnie ciemno. Dziękuję!
Podziękowania dla Michała, który w Końskich został wraz ze mną.
Mapa:
Zaliczone gminy: Stąporków, Bliżyn, Zagnańsk, Kielce (4 gminy).
Zdjęcia
komentarze
Rozumiem, jak mogłaś się czuć, ale zdrowie jest najważniejsze. I jeszcze coś - po raz kolejny przekonałaś się, że masz prawdziwego przyjaciela, na którego możesz liczyć, z który możesz dzielić nie tylko radość, ale i ból :) Pozdrawiam Cię Marzenko bardzo serdecznie :)
Basik - 15:50 środa, 27 września 2017 | linkuj
Marzena, dużo zdrowia ! Ta pszczoła chyba instynktownie wyczuła Twój słaby punkt :/
Cieszę się, że masz takie wsparcie w Michale :) czarnykotek - 08:11 sobota, 23 września 2017 | linkuj
Cieszę się, że masz takie wsparcie w Michale :) czarnykotek - 08:11 sobota, 23 września 2017 | linkuj
Co ja czytam, Marzena, ledwo MRDP się skończyło, a Ty już w siodełku, a tu taki malutki zwierzaczek popsuł Ci szyki :(((
Jesteś niesamowitą fighterką!!! O takich osobach mogłabym słuchać w TV codziennie! To wtedy bym je mogła oglądać, a tak to wolę Twój blog :-). Aga - 20:31 piątek, 22 września 2017 | linkuj
Jesteś niesamowitą fighterką!!! O takich osobach mogłabym słuchać w TV codziennie! To wtedy bym je mogła oglądać, a tak to wolę Twój blog :-). Aga - 20:31 piątek, 22 września 2017 | linkuj
Zdrowia życzę! A z MPP co się odwlecze to nie uciecze. Tutaj nie trzeba czekać 4 lata ;-)
MARECKY - 19:52 piątek, 22 września 2017 | linkuj
Ten rok dla rowerzystów nie jest szczęśliwy. Pozostaje mieć nadzieję, że przyszły będzie lepszy.
Zdrowia. Bitels - 19:51 piątek, 22 września 2017 | linkuj
Zdrowia. Bitels - 19:51 piątek, 22 września 2017 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!