Heksagram
Sobota, 3 września 2016 Kategoria do 200, Kocia czytelnia
Km: | 184.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 763m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Lubię wstawać wcześnie rano. Rano świat inaczej pachnie, inaczej brzmi, inaczej wygląda. Dla tych chwil warto nastawić budzik na 5:00. Poranna kawa 3w1 jest miłym początkiem dnia. Nie ma rosy. Jest ciepło. Czy to na pewno jest wrzesień?
Śmieję się. Miało nie padać. Tymczasem leciutko kropi. Chyba nie powinnam być zaskoczona. Tego roku deszcz jest moim bratem. W delikatnej mżawce podjeżdżam pod kościół pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Górze. Akurat trwa msza. Wchodzę. Przyklękam i chwilę się modlę.
To nie ja wypatrzyłam cukiernię. Czasem warto przystanąć i popatrzeć na to co robią inni i być jak oni. Miejscowy rowerzysta zatrzymuje się prawie za moimi plecami. I otwiera drzwi. Zapach słodkości wabi. Chowam aparat. Idę po drożdżówkę.
Wrzesień to jeszcze jest lato. W ten weekend obchodzone jest święto śliwki. Też świętuję. Przy drodze rośnie mirabelkowe drzewko. Mirabelki to też są śliwki. W ramach świętowania zrywam owoce. Pyszne!
Na wjeździe do gminy Ścinawa, przekraczam most na Odrze. Samo miasteczko jest dość dziwne. W centrum na wysokim postumencie stoi czołg. Spotykam tam milicję oraz... Waxa!
Jadąc do Lubina oczekiwania mam duże. Nie wiem dlaczego, ale spodziewam się ładnego miasteczka. Gdy oczekiwania są wysokie, często kończy się na rozczarowaniu. Cóż.... a miało być tak pięknie! Pociechą jest Orlen. Wykorzystuję tu kupon rabatowy i taniej niż normalnie zamawiam pierogi ruskie oraz kawę. Najadam się do syta.
Śmieję się. Miało nie padać. Tymczasem leciutko kropi. Chyba nie powinnam być zaskoczona. Tego roku deszcz jest moim bratem. W delikatnej mżawce podjeżdżam pod kościół pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Górze. Akurat trwa msza. Wchodzę. Przyklękam i chwilę się modlę.
To nie ja wypatrzyłam cukiernię. Czasem warto przystanąć i popatrzeć na to co robią inni i być jak oni. Miejscowy rowerzysta zatrzymuje się prawie za moimi plecami. I otwiera drzwi. Zapach słodkości wabi. Chowam aparat. Idę po drożdżówkę.
Wrzesień to jeszcze jest lato. W ten weekend obchodzone jest święto śliwki. Też świętuję. Przy drodze rośnie mirabelkowe drzewko. Mirabelki to też są śliwki. W ramach świętowania zrywam owoce. Pyszne!
Na wjeździe do gminy Ścinawa, przekraczam most na Odrze. Samo miasteczko jest dość dziwne. W centrum na wysokim postumencie stoi czołg. Spotykam tam milicję oraz... Waxa!
Jadąc do Lubina oczekiwania mam duże. Nie wiem dlaczego, ale spodziewam się ładnego miasteczka. Gdy oczekiwania są wysokie, często kończy się na rozczarowaniu. Cóż.... a miało być tak pięknie! Pociechą jest Orlen. Wykorzystuję tu kupon rabatowy i taniej niż normalnie zamawiam pierogi ruskie oraz kawę. Najadam się do syta.
Czasami jestem zdolna do poświęceń. W Jędrzychowie już z daleka dostrzegłam ruiny. To stary zamek. Staram się podejść bliżej. Wchodzę w zarośnięty nieużytek. Osty, pokrzywy i jeżyny. No ale na zdjęciu zamku nie może być widać kabli i słupów.
Polkowice są lodowate. Jem tu lody aż dwa razy! Ale upał. Jest tak gorąco, że koniecznie muszę zjeść lody jeszcze raz. Któż mnie goni? Nikt przecież. Pani z lodziarni na rynku zaprasza, abym tu jeszcze przyszła, bo jest czynne do końca września. Ale ja... jestem tu przecież tylko na chwilę.
To co mijam to jakiś ogromny zakład pracy. Z naprzeciwka jakiś czas temu jechał brodaty cyklista na kolarzówce. Teraz mnie dogania mówi mi, że jest to kopalnia miedzi "Rudna". Nie jest trudno mnie dogonić, bo jadę pomału. Zagaduje i tak gadamy przez.... ponad 60 km. Ciekawe i sympatyczne jest to spotkanie. Tomek modyfikuje moją trasę polecając wizytę w Sanktuarium Maryjnym w Grodowcu. Jedziemy tam zatem. To zaskakujące, ale często jest tak, że nie znamy zbyt dobrze tego co jest blisko nas. Tomek wiele razy przejeżdżał obok na treningach, ale nigdy nie był w środku. W posadzce na wejściu do świątyni... heksagram. Magia i religia. Razem...
Rozdzielamy się na skrzyżowaniu dróg nr 104 i 292. Jadę jeszcze kawałek. Trafiam na roboty drogowe. Szukam powoli miejsca do spania. Pierwsza próba: pudło. Niby ok, ale coś mi nie pasuje. Nie czuję tego miejsca. Więc jadę dalej. Gdzieś na granicy pola i lasu stawiam namiot. To już pora do snu. Czyż nie?
Rozdzielamy się na skrzyżowaniu dróg nr 104 i 292. Jadę jeszcze kawałek. Trafiam na roboty drogowe. Szukam powoli miejsca do spania. Pierwsza próba: pudło. Niby ok, ale coś mi nie pasuje. Nie czuję tego miejsca. Więc jadę dalej. Gdzieś na granicy pola i lasu stawiam namiot. To już pora do snu. Czyż nie?
Mapa:
Zdjęcia
Zaliczone gminy: Góra, Wąsosz, Jemielno, Wińsko, Ścinawa, Lubin (miasto), Lubin (obszar wiejski), Polkowice, Rudna, Grębocice, Pęcław.
ciąg dalszy
komentarze
Wąski zrobił się niezwykle agresywny ostatnio. Kot powinien mu pogrozić pazurkiem.
elizium - 08:45 niedziela, 11 września 2016 | linkuj
Jeszcze bardziej się wkurzy jak zobaczy na śladzie, że spałaś prawie na trasie mojego powrotu z Sulechowa, wystarczyło lekko zmodyfikować trasę i już byśmy się spotkali. Poza tym nocowałaś na moich rodzinnych terenach bez mojego pozwolenia - to już podpada pod prokuraturę :P
Foch. Waskii - 09:52 środa, 7 września 2016 | linkuj
Foch. Waskii - 09:52 środa, 7 września 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!