Zlot Czarownic 1
Sobota, 23 lipca 2016 Kategoria do 250, Kocia czytelnia
Uczestnicy
Km: | 207.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 09:23 | km/h: | 22.06 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 631m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Starszapani wstała na tę trasę około 2 w nocy. Ale ona miała dalej. Ja zdecydowałam się pospać dłużej, w końcu to weekend. Byczyłam się więc aż do 3.50 nad ranem. Wstałam dość wypoczęta.
Trasa była niemożliwie nudna. Aż do Kórnika jechało mi się zupełnie beznadziejnie. Wszystko dlatego, że prawie 2 doby temu zniknęła moja kicia - Tola. Gdyby nie to, że byłam umówiona z dziewczynami, to nigdzie bym nie pojechała, tylko zamartwiała się w domu. Doczłapałam do tego Kórnika, a moją motywacją była kawa na Orlenie. Wzięłam zwykłą czarną, gorzką kawę. Niewiele miałam z niej przyjemności, bo natychmiast jak weszłam na stację, złapał mnie potężny kurcz w stopę i trzymał przez cały czas jak tam siedziałam.
Drugi krótki postój robię w Śremie na ryneczku. Potem już praktycznie bez zatrzymań jadę aż do Borku Wielkopolskiego. W Borku trasy moja i Starszej pokrywały się na chwilę. Pomyślałam więc sobie, że mimo wiatru w twarz przycisnę trochę, to może uda mi się dojechać nim Starsza się stamtąd zwinie. Na Orlenie w Borku nie ma jej jednak. Stukam więc smsa. Okazuje się, że ma problem ze zdrowiem i jest dopiero 10 km przed Borkiem. Postanawiam poczekać. Razem przynajmniej będzie weselej. Przerwa na stacji jest więc dość długa.
Wiatr przeszkadza mniej lub bardziej cały czas. Jest też ciepło i dość duszno. Gdy docieramy do Ostrowa zgodnie decydujemy, że robimy przerwę na ryneczku na lody. Po tej przerwie od razu jest lepiej i jedzie się fajniej. Z Agą spotykamy się w Grabowie nad Prosną. Jemy, pijemy i gadamy :). Gdzieś między sokiem pomidorowym a daniem z makaronem odbieram smsa z domu: Tola wróciła! :)) Po spotkaniu, jedziemy ze Starszą jeszcze kawałek i rozbijamy się w małym lasku za stawami rybnymi. Dla Starszej jest to pierwszy nocleg pod namiotem od bardzo dawna :)
Trasa była niemożliwie nudna. Aż do Kórnika jechało mi się zupełnie beznadziejnie. Wszystko dlatego, że prawie 2 doby temu zniknęła moja kicia - Tola. Gdyby nie to, że byłam umówiona z dziewczynami, to nigdzie bym nie pojechała, tylko zamartwiała się w domu. Doczłapałam do tego Kórnika, a moją motywacją była kawa na Orlenie. Wzięłam zwykłą czarną, gorzką kawę. Niewiele miałam z niej przyjemności, bo natychmiast jak weszłam na stację, złapał mnie potężny kurcz w stopę i trzymał przez cały czas jak tam siedziałam.
Drugi krótki postój robię w Śremie na ryneczku. Potem już praktycznie bez zatrzymań jadę aż do Borku Wielkopolskiego. W Borku trasy moja i Starszej pokrywały się na chwilę. Pomyślałam więc sobie, że mimo wiatru w twarz przycisnę trochę, to może uda mi się dojechać nim Starsza się stamtąd zwinie. Na Orlenie w Borku nie ma jej jednak. Stukam więc smsa. Okazuje się, że ma problem ze zdrowiem i jest dopiero 10 km przed Borkiem. Postanawiam poczekać. Razem przynajmniej będzie weselej. Przerwa na stacji jest więc dość długa.
Wiatr przeszkadza mniej lub bardziej cały czas. Jest też ciepło i dość duszno. Gdy docieramy do Ostrowa zgodnie decydujemy, że robimy przerwę na ryneczku na lody. Po tej przerwie od razu jest lepiej i jedzie się fajniej. Z Agą spotykamy się w Grabowie nad Prosną. Jemy, pijemy i gadamy :). Gdzieś między sokiem pomidorowym a daniem z makaronem odbieram smsa z domu: Tola wróciła! :)) Po spotkaniu, jedziemy ze Starszą jeszcze kawałek i rozbijamy się w małym lasku za stawami rybnymi. Dla Starszej jest to pierwszy nocleg pod namiotem od bardzo dawna :)
Zaliczone gminy: Doruchów.
Zdjęcia
komentarze
Czarownika na wyjazdy nie potrzebujecie? :)
Świetny wyjazd, jak zwykle w Waszym wykonaniu. Bitels - 18:54 piątek, 29 lipca 2016 | linkuj
Świetny wyjazd, jak zwykle w Waszym wykonaniu. Bitels - 18:54 piątek, 29 lipca 2016 | linkuj
Nie dziw się, ze Tola zniknęła... tak jak Jej Pani postanowiła zakosztować przygody (pewnie niekoniecznie rowerowej) ;)
P.S.
Jessssuu, dwa Koty (Kotki) w jednym domu, to prawdziwy koszzzzmmmarrr ;) (pisze ten co też ma kotkę-takiego zwierzaka) :) sierra - 06:12 piątek, 29 lipca 2016 | linkuj
P.S.
Jessssuu, dwa Koty (Kotki) w jednym domu, to prawdziwy koszzzzmmmarrr ;) (pisze ten co też ma kotkę-takiego zwierzaka) :) sierra - 06:12 piątek, 29 lipca 2016 | linkuj
Trasa płaska i nudna ale w fajnym towarzystwie można tak jechać i jechać :) Dzięki za wspólny weekend Marzenka :)
starszapani - 19:44 czwartek, 28 lipca 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!