Międzyzdroje - Gdańsk (2)
Piątek, 25 marca 2016 Kategoria do 200, Kocia czytelnia
Km: | 173.43 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 6.0°C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 500m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano mży. Przygotowuję kawę 3w1, jem śniadanie i jadę. W Międzywodziu
schodzę na plażę. Zupełnie pusto tu. Morze jest wyjątkowo spokojne. Szaro. Gdy
kończę krótki spacer, spotykam starszego pana. Mówimy sobie dzień dobry.
Rodzina. Piątka dzieci, dwanaścioro wnucząt i… on samotny. Wszyscy poszli w
świat. Święta nad morzem. Bo dlaczego nie tu? Ze Szczecina nie jest to aż tak
daleko. Morze jest dziś bardzo spokojne - mówię mu. Uśmiecha się. Wesołych
Świąt!
Cały piątek pada. Rano mniej, po południu bardziej.
W Dziwnowie faktycznie jest dziwnie. Na przystanku autobusowym siedzą dwa koty. Na przeciwnych krańcach ławeczki. Jakby się nie znały. Czekają na autobus. Ciekawe, gdzie chcą pojechać. A może…. też bym wsiadła? W końcu pada deszcz.
Gdy docieram do Trzęsacza, jadę na klif sprawdzić czy resztki ruin kościółka nadal stoją. Są!
Do Niechorza miałam nie jechać. To nie jest potrzebne, a latarnię morską widziałam już tyle razy! To nic nie szkodzi. Mam ochotę zobaczyć znów. Zjeżdżam więc z zaplanowanej trasy i nadkładam drogi, tylko po to by przez kilka minut popatrzeć na latarnię.
W Trzebiatowie szukam słonia. Kiedyś go tu widziałam. Znajduję na ścianie jednej z kamienic. Słoń niezmienny jak ruiny w Trzęsaczu.
W deszczu i nie-deszczu odliczam kilometry do Kołobrzegu. Pirania – moja ulubiona restauracja! Ale najpierw rundka po mieście: molo, latarnia morska, falochron. Restauracyjki z rybami otwarte. Wszędzie pustki. Świetnie – myślę sobie, pędząc do Piranii. A tam…. dziki tłum. Na stolik muszę czekać. Czekam. Warto. Dorsz po kołobrzesku jest pyszny. Dostałam ogromną porcję, a potem dowiedziałam się, że przygotowując ją dla mnie zastanawiali się, czy podołam. Podołałam, ale frytki zostawiłam już niemal nietknięte. Wyjazd z miasta wredny. Duży ruch i deszcz. Gdy odbijam z drogi nr 163, robi się spokojnie. Między Stojkowem a Rusowem zauważam kilka stanowisk śnieżycy wiosennej. A to gratka! Późnym popołudniem i w deszczu docieram do Mielna. Jadę jeszcze kawałek i w lasku na mierzei oddzielającej j. Jamno od morza rozbijam namiot.
Trasa (cała):
Zdjęcia
Zaliczone gminy (cały wyjazd): Dziwnów, Karnice, Trzebiatów, Brojce, Siemyśl, Sianów, Darłowo (obszar wiejski), Darłowo (miasto), Postomino, Damnica, Potęgowo, Główczyce, Smołdzino, Choczewo, Gniewino, Krokowa, Puck (obszar wiejski), Puck (miasto), Reda, Rumia, Kosakowo, Gdynia (22 gminy).
Ciąg dalszy
Cały piątek pada. Rano mniej, po południu bardziej.
W Dziwnowie faktycznie jest dziwnie. Na przystanku autobusowym siedzą dwa koty. Na przeciwnych krańcach ławeczki. Jakby się nie znały. Czekają na autobus. Ciekawe, gdzie chcą pojechać. A może…. też bym wsiadła? W końcu pada deszcz.
Gdy docieram do Trzęsacza, jadę na klif sprawdzić czy resztki ruin kościółka nadal stoją. Są!
Do Niechorza miałam nie jechać. To nie jest potrzebne, a latarnię morską widziałam już tyle razy! To nic nie szkodzi. Mam ochotę zobaczyć znów. Zjeżdżam więc z zaplanowanej trasy i nadkładam drogi, tylko po to by przez kilka minut popatrzeć na latarnię.
W Trzebiatowie szukam słonia. Kiedyś go tu widziałam. Znajduję na ścianie jednej z kamienic. Słoń niezmienny jak ruiny w Trzęsaczu.
W deszczu i nie-deszczu odliczam kilometry do Kołobrzegu. Pirania – moja ulubiona restauracja! Ale najpierw rundka po mieście: molo, latarnia morska, falochron. Restauracyjki z rybami otwarte. Wszędzie pustki. Świetnie – myślę sobie, pędząc do Piranii. A tam…. dziki tłum. Na stolik muszę czekać. Czekam. Warto. Dorsz po kołobrzesku jest pyszny. Dostałam ogromną porcję, a potem dowiedziałam się, że przygotowując ją dla mnie zastanawiali się, czy podołam. Podołałam, ale frytki zostawiłam już niemal nietknięte. Wyjazd z miasta wredny. Duży ruch i deszcz. Gdy odbijam z drogi nr 163, robi się spokojnie. Między Stojkowem a Rusowem zauważam kilka stanowisk śnieżycy wiosennej. A to gratka! Późnym popołudniem i w deszczu docieram do Mielna. Jadę jeszcze kawałek i w lasku na mierzei oddzielającej j. Jamno od morza rozbijam namiot.
Trasa (cała):
Zdjęcia
Zaliczone gminy (cały wyjazd): Dziwnów, Karnice, Trzebiatów, Brojce, Siemyśl, Sianów, Darłowo (obszar wiejski), Darłowo (miasto), Postomino, Damnica, Potęgowo, Główczyce, Smołdzino, Choczewo, Gniewino, Krokowa, Puck (obszar wiejski), Puck (miasto), Reda, Rumia, Kosakowo, Gdynia (22 gminy).
Ciąg dalszy
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!