Pod pałac
Sobota, 12 grudnia 2015 Kategoria do 350, Kocia czytelnia, Kot w wielkim mieście
Km: | 314.64 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 13:09 | km/h: | 23.93 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 711m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Gdy wczesnym rankiem wychodzę z domu, jest jeszcze zupełnie
ciemno. Zapowiadali deszcz, tymczasem w ogóle nie pada, choć ulice całe są
mokre – padło najwyraźniej jeszcze niedawno. Sprawdza się za to wiatr. Trasę na
dziś wybrałam łatwą – DK92, zgodnie z kierunkiem wiatru – na wschód.
Wyrysowałam ją aż do Warszawy, jednak to tylko mglisty plan max. Nadal mam
problem z kolanem. Nie wiem jak będzie. DK92 to w związku z tym
najbezpieczniejsza opcja. W razie gdyby zaczęło boleć – mogę szybko się
ewakuować koleją do domu. Sama droga to nic ciekawego. Widoki marne.
Rekompensatą są za to świetne nawierzchnie. Trzeba jednak uważać – warunki nie
są najlepsze: szosa jest mokra, jest ciemno, a na początkowym odcinku jest
trochę kolein. Odnoszę wrażenie, że jeden nieostrożny ruch i może być gleba.
Mózg w żołądku
Pierwszy przystanek robię na 66 km, w Słupcy. Biorę dużą kawę i zapiekankę szpinakową. Od jakiegoś czasu jest już jasno. Niby wieje w plecy, raz po raz pokazuje się słońce, a jednak jedzie mi się dość ciężko. Jedząc i pijąc patrzę przez okno na niebo i …. nie mam ochoty stąd wychodzić na to okropne zimno. Bo jest zimno. Tylko 4 stopnie. Zamiast marudzić – powinnam się cieszyć – nadal nie pada. A mogło przecież lać. W sumie jest fajnie. No to jadę dalej - ciekawa gdzie uda mi się zajechać. Lecę teraz prawie bez przerw (są krótkie foto-przerwy) aż do Kutna. Im bliżej Kutna, tym bardziej moje myśli koncentrują się na McD. Jest prawie tak jakbym składała się wyłącznie z żołądka. Myślę żołądkiem. Kiedy w końcu widzę długo wyczekiwaną tablicę „M 6 km” nie posiadam się z radości – zaraz siądę sobie w cieple i zjem coś dobrego :)).
Sezon na wiśnie
Biorę tradycyjny swój zestaw. A potem na dokładkę jeszcze kawę i sezonowe ciasteczko z wiśnią. Dowiaduję się w tym momencie, że połowa grudnia to właśnie jest sezon na wiśnie. Jak dla mnie sezon na wiśnie może trwać przez cały rok – wszelkie wiśniowe ciasteczka zawsze chętnie zjem!
Bombkowy Kot
I znowu jadę długo, a długo. Aż w ciemnościach już docieram do Sochaczewa. Na ryneczku piękne iluminacje świąteczne. A najładniejsza jest wielka bombka, do której można wejść. Udaje mi się nawet wydębić stąd zdjęcie, jak stoję w tej bombce. Robię jeszcze fotkę sochaczewskiego kościoła i lecę dalej. Trzeba przyznać, że trochę czasu roztrwoniłam. W szczególności za długo siedziałam w McD w Kutnie. Do końca trasy zostało jeszcze ponad 50km, a zapas czasu mam coraz mniejszy. Przez chwilę myślę, czy nie zakończyć trasy tu, w Sochaczewie. Tym bardziej, że właśnie zaczyna kropić. Ale szybko dochodzę do wniosku, że to już niewiele mi zostało do przejechania. Jadę więc dalej. Mżawka szybko się uspokaja.
Mózg w żołądku
Pierwszy przystanek robię na 66 km, w Słupcy. Biorę dużą kawę i zapiekankę szpinakową. Od jakiegoś czasu jest już jasno. Niby wieje w plecy, raz po raz pokazuje się słońce, a jednak jedzie mi się dość ciężko. Jedząc i pijąc patrzę przez okno na niebo i …. nie mam ochoty stąd wychodzić na to okropne zimno. Bo jest zimno. Tylko 4 stopnie. Zamiast marudzić – powinnam się cieszyć – nadal nie pada. A mogło przecież lać. W sumie jest fajnie. No to jadę dalej - ciekawa gdzie uda mi się zajechać. Lecę teraz prawie bez przerw (są krótkie foto-przerwy) aż do Kutna. Im bliżej Kutna, tym bardziej moje myśli koncentrują się na McD. Jest prawie tak jakbym składała się wyłącznie z żołądka. Myślę żołądkiem. Kiedy w końcu widzę długo wyczekiwaną tablicę „M 6 km” nie posiadam się z radości – zaraz siądę sobie w cieple i zjem coś dobrego :)).
Sezon na wiśnie
Biorę tradycyjny swój zestaw. A potem na dokładkę jeszcze kawę i sezonowe ciasteczko z wiśnią. Dowiaduję się w tym momencie, że połowa grudnia to właśnie jest sezon na wiśnie. Jak dla mnie sezon na wiśnie może trwać przez cały rok – wszelkie wiśniowe ciasteczka zawsze chętnie zjem!
Bombkowy Kot
I znowu jadę długo, a długo. Aż w ciemnościach już docieram do Sochaczewa. Na ryneczku piękne iluminacje świąteczne. A najładniejsza jest wielka bombka, do której można wejść. Udaje mi się nawet wydębić stąd zdjęcie, jak stoję w tej bombce. Robię jeszcze fotkę sochaczewskiego kościoła i lecę dalej. Trzeba przyznać, że trochę czasu roztrwoniłam. W szczególności za długo siedziałam w McD w Kutnie. Do końca trasy zostało jeszcze ponad 50km, a zapas czasu mam coraz mniejszy. Przez chwilę myślę, czy nie zakończyć trasy tu, w Sochaczewie. Tym bardziej, że właśnie zaczyna kropić. Ale szybko dochodzę do wniosku, że to już niewiele mi zostało do przejechania. Jadę więc dalej. Mżawka szybko się uspokaja.
Gigantyczna choinka
Z DK92 w Sochaczewie uciekam na lokalne drogi. Od tego miejsca aż do Warszawy DK92 nie jest już zbyt przyjemna do jazdy rowerem. A po ciemku i gdy drogi są mokre od deszczu – to już zwłaszcza. Na dworzec centralny docieram 5 minut przed odjazdem pociągu. Jeszcze szybki rzut oka na Pałac Kultury, który dziś jest podświetlony na zielono i wygląda trochę jak gigantyczna choinka. Tak oto kończę ten dziwny dzień. Nie wierzyłam, że uda mi się dojechać aż do Warszawy.
Mapa:
Zdjęcia
Z DK92 w Sochaczewie uciekam na lokalne drogi. Od tego miejsca aż do Warszawy DK92 nie jest już zbyt przyjemna do jazdy rowerem. A po ciemku i gdy drogi są mokre od deszczu – to już zwłaszcza. Na dworzec centralny docieram 5 minut przed odjazdem pociągu. Jeszcze szybki rzut oka na Pałac Kultury, który dziś jest podświetlony na zielono i wygląda trochę jak gigantyczna choinka. Tak oto kończę ten dziwny dzień. Nie wierzyłam, że uda mi się dojechać aż do Warszawy.
Mapa:
Zdjęcia
komentarze
Może będzie okazja przepytać Ciebie (na żywo) z tych "dziwnych dni" ! :-)
Coś wróble ćwierkają ...
Kaski z głów ! Jurek57 - 20:07 niedziela, 13 grudnia 2015 | linkuj
Coś wróble ćwierkają ...
Kaski z głów ! Jurek57 - 20:07 niedziela, 13 grudnia 2015 | linkuj
Pałac. Oświetlony wygląda imponująco. Zresztą nie chodzi tu o pałac. Co tu gadać! Kolejny piękny wyczyn.
Gratulacje. Czekam na szczegóły. Jedni mówią, że są ważne, inni, że coś, czy ktoś, w nich tkwi. Tak czy inaczej, jestem pewny, że warto. ;) lutra - 16:15 niedziela, 13 grudnia 2015 | linkuj
Gratulacje. Czekam na szczegóły. Jedni mówią, że są ważne, inni, że coś, czy ktoś, w nich tkwi. Tak czy inaczej, jestem pewny, że warto. ;) lutra - 16:15 niedziela, 13 grudnia 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!