Gatto.Rosablog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Znajomi

wszyscy znajomi(99)
Kalendarz na stronę

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kot.bikestats.pl

linki

Wieczorem

Niedziela, 1 listopada 2015 Kategoria do 300, Kocia czytelnia, Wielanowo
Km: 267.45 Km teren: 0.00 Czas: 11:27 km/h: 23.36
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: 1053m Sprzęt: Kolarzówka Aktywność: Jazda na rowerze
" - Pewnego dnia widziałem zachód słońca czterdzieści trzy razy!
A chwilę potem dodałeś:
- Wiesz... jak jest naprawdę smutno, to lubi się zachody słońca...
- Taki byłeś smutny w dniu czterdziestu trzech zachodów?
Ale mały książę nie odpowiedział".

A co, jeśli miarą smutku.....
Jak bardzo dziś.....

.............................................................................................
Wieczorem:
Wieczornie pachnie las... drzewami, mokrawą ziemią, opadłymi liśćmi. Trochę.... jak w starym, drewnianym kościele.
Zaciągam się mocno. I jeszcze. I znowu. I nie mam dość....



W nocy:
To się skończy źle. Czuję, że zaraz stanie się coś strasznego i jestem jak sparaliżowana. Nie mogę zrobić nic... Znajomy dźwięk. Serce wali jak oszalałe. Oczy mam otwarte.
To był tylko zły sen. Pora wstać i zacząć nowy dzień.

W środku dnia:
Słonecznie. Ale to nie jest nachalne, ostre słońce, które kłuje po oczach. Lekka mgiełka dodaje delikatności. Jest ładnie, ale przecież nie obłędnie pięknie. To dobrze, bo doskonałość czasem razi.

W nocy:
Moje buty zapadają się w miękkim piasku. Wąskie opony kolarzówki, którą targam za sobą, żłobią śmieszny zygzak.
Rano przyjdą tu ludzie... moje ślady znikną.

O świcie:
Zimno. Dwa stopnie powyżej zera. Słońce jeszcze nie wzeszło, ale niebo nie jest już czarne. Gwiazda Poranna blednie. W końcu przestanę ją widzieć. Ponad 50 km od domu. Blisko.... Tu. Piję kawę. To będzie dziś jedyna kawa. Na więcej nie wystarczy czasu. Swoją szansę wykorzystuję właśnie teraz, gdy (być może) jest jeszcze (zbyt) wcześnie.

Rano:
Jestem w niedoczasie. Jeśli dalej pojadę tak jak teraz, to spóźnię się na pociąg o 20 minut. Dyscyplina.

Wieczorem:
Stacja jest schowana w środku lasu. Nie ma tu zupełnie nic. Nie wiem gdzie jest sama miejscowość. Budynków nie ma. To... jak coś pośrodku niczego. Niski, gruntowy peron. Tory. Zatrzymują się tu tylko osobówki.
Kiedyś tu wrócę, by usiąść na zielonej ławce.

W środku dnia:
Prognozy się nie sprawdziły. Zapowiadali południowy wiatr, a wieje z południowego zachodu. To oznacza tylko tyle, że nie jest tak łatwo jak miało być. Nic poza tym. Cel jest jeszcze daleko, ale widzę go wyraźnie. Koncentracja i skupienie.

W nocy:
Jestem pewna, że wszystkie będą białe. Jak zwykle. Idę w głąb cmentarza, na sam kraniec. Dawno mnie tu nie było, lecz mimo ciemności, trafiam od razu. Cicho i spokojnie, poza mną nie ma tu nikogo. Płonące znicze..... gdy pochylisz głowę, wcale nie jest ciemno.

Popołudniem:
Jeśli się boisz, że nie zdążysz, to już nie musisz. Jesteś wysoko. Przed Grzmiącą jest dużo w dół. Lecisz. Sama Grzmiąca to podjazd. 50 m w górę. Nic wielkiego, wciągniesz z blatu. Potem znowu w dół i kolejny mały podjazd. Do Wielanowa, na stację, jest w dół.
Na koniec hamuj! Nie masz pierwszeństwa.

Rano:
Słońce już wstało. Na polach i na trawach bieli się szron. Zmroziło. To jeszcze jesień, ale w progu stoi zima...

W środku dnia:
Mam serdecznie dość górek! Poważnie. Jeśli to potrwa jeszcze i jeszcze, to w końcu się spóźnię. Nie odpuszczę, to jasne jak słońce, ale.... Jadę jak na maratonie. Żarcie podczas jazdy. Gdyby wiatr nie przeszkadzał, gdyby droga nie była tak dziurawa, gdyby było płasko.... gdyby babcia miała wąsy!

Popołudniem:
20 minut niedoczasu skasowane. Co więcej mam nadkład. W Wielanowie będę miała od 15 do 20 minut na… cokolwiek.

W nocy:
...wyobrażam sobie, że one są jak pociąg. Brakuje tylko budki dróżnika, opuszczonego szlabanu i migających czerwonych świateł. Stado jeleni przecina szosę. Stoję w środku lasu i czekam aż sobie pójdą.

Popołudniem:
Pamiętasz pewnie tamten podjazd. 8 %. Zrobiłam Ci tam zdjęcie, gdyśmy w maju jechały do Rzeczenicy. Powspominamy?

Wieczorem:
Wtoczył się powoli.
Stoję przy pierwszym wagonie. Jakoś się wdrapuję do środka z absurdalnie niskiego peronu. I wtedy kolejarz mówi, że z rowerem muszę przejść na sam koniec składu. Oni poczekają. To.... jak skok w przepaść... A potem biegnę peronem. To długi skład. Wspinam się znowu. Czasem w życiu trzeba podbiec, skoczyć, wdrapać się. Czasem warto. Częściej nie.

W nocy:
...a jednak nie wszystkie są białe. Jeden jest czerwony. Ktoś nie wiedział.... a może waśnie wiedział. Mój jest biały. Wtapiam się w tłum.

Wieczorem:
Niebo jak ogień za oknem pociągu. Staram się złapać te chwile.

Po zachodzie słońca:
- Niepotrzebnie pani biegła przez cały peron. Jest pani teraz na samym końcu.
- Nic nie szkodzi. Może to właśnie jest początek.
Uśmiecham się.

Mapa:



ZDJĘCIA



komentarze
Czytam i czytam i czytam... Pięknie!!!
koszmar67
- 19:34 wtorek, 7 listopada 2017 | linkuj
1. Pazurki pokazuję zawsze lub prawie zawsze.
2. Zupełnie inaczej.
3. Dziękuję.
4. Nie czytałam. Ciekawe? O czym? (warto?)
5. Dziękuję.
6. Do Małego Księcia warto wracać.
7. Dziękuję.
Kot
- 07:01 czwartek, 5 listopada 2015 | linkuj
Twoja wrażliwość pozostała bez zmian i potrafi poruszyć serce. Znowu i nadal :)
tobo
- 21:37 wtorek, 3 listopada 2015 | linkuj
Trafiłem tu wczoraj, kiedy nie było jeszcze komentarzy. Nie napisałem nic, bo zająłem się przypomnieniem sobie " Małego Księcia". ;) Podobnie jak"Starsza Pani ", ale bez konkretnego skojarzenia, zwróciłem uwagę na opis.
lutra
- 19:16 wtorek, 3 listopada 2015 | linkuj
Długie trasy robisz Kocie, chyba zaczynam być twoim fanem. Zawsze inspirowały mnie relacje Wilka z trasy, widzę że twoje są równie dobre :)
mofo
- 11:43 wtorek, 3 listopada 2015 | linkuj
Nietypowa, ale fajna relacja. Przypomina mi się od razu Gra w Klasy Cortazara.
starszapani
- 22:44 poniedziałek, 2 listopada 2015 | linkuj
Co tu dużo gadać. Pięknie, gratuluję.
Bitels
- 21:14 poniedziałek, 2 listopada 2015 | linkuj
Oj tak.... wieczór pachnie inaczej niż świt.
akacja68
- 06:19 poniedziałek, 2 listopada 2015 | linkuj
Kotek pokazał pazurki ... :)
Waskii
- 23:08 niedziela, 1 listopada 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

Hardtail 78409 km
Przełajówka 51579 km
Terenówka 26133 km
Kolarzówka 51959 km

szukaj

archiwum