Setki gardeł
Niedziela, 4 października 2015 Kategoria do 200, Kocia czytelnia
Km: | 161.11 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 869m | Sprzęt: Przełajówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano jest ciepło. Aż 12*C. Jaka ta odmiana po poprzedniej
nocy! Tym razem zwijanie się idzie mi szybko. Jest szaro. Ta szarość to nie
tylko kończąca się powoli noc, ale też chmury. Mżawka. Pojawia się tylko przez
chwilę i chyba wyłącznie po to, aby mogła wyjść tęcza. Delikatna tęcza o
wschodzie słońca.
Tylko dla mnie
Po polach dostojnie spacerują żurawie. Dwie pary, dość daleko od siebie. Nawołują się, a ich krzyk niesie się w porannym, rześkim powietrzu. Pustymi drogami jadę do Cedyni. Trasa nie wgłębia się w miasteczko. Ale mam ochotę je zobaczyć bliżej. Wjeżdżam. A w zasadzie zjeżdżam - ostro w dół. A potem wjeżdżam - ostro pod górę. Co za ciekawe miejsce! Wszystko to jednak bije na głowę zjazd do Mętna. Widać je w dole: lekkie mgiełki, częściowo wybarwione już jesiennie drzewa, dachy, wieża kościoła. Zdjęcie! Zrobię zdjęcie! Ale jak? Serpentyny. Nie ma gdzie przystanąć. A zatem... jest to widok tylko dla mnie. Nikomu go nie pokażę.
Kilkaset gardeł
W Chojnie na chwilę przystaję na Cmentarzu Wojennym, idę pod pomnik, pod ruiny kościółka. No i zaczynam jazdę krajówką. DK31 - długi odcinek aż do Widuchowej, całe 50 km. Trochę strach. Ale jak się okazuje – zupełnie niepotrzebne są moje obawy. Być może są dni i godziny, gdy lepiej się tu nie pokazywać na rowerze, ale w niedzielę rano jest to piękna, pusta droga. Idealnie równa. Koła same się toczą po takiej szosie. W uszach szum wiatru. I tak aż do Widuchowej.
Bielkowo - ptaki szykują się do odlotu do ciepłych krajów. Zbierają się w wielkie grupy. Obsiadają drzewa, przekrzykują się. Świergot dobywający się z kilkuset gardeł. Niesamowite słuchowisko. Trzepot setek skrzydeł, gdy podrywają się do lotu, aby sfrunąć z drzew na pola. Czarne od ptaków niebo.
Same pagórki, ale jazda idzie mi dziś sprawnie. Góra – dół. Jeszcze trochę i już jest – Stargard Szczeciński. Stąd odjeżdża mój EIC do Poznania. Szybka wizyta w centrum, zapiekanka i kawa na stacji.
Bajka
W pociągu: oczywiście w moim wagonie nie ma miejsc na rowery, ale pociąg jest pełen i ładowanie się do przedziału z miejscem na rowery to ryzykowanie, że całą drogę spędzę na korytarzu. Miało być luksusowo. Wchodzę więc do mojego wagonu. Rower stawiam na jego końcu. Siadam na przydzielonej miejscówce. Za mną facet z małym dzieckiem. Znowu hałas: całą drogę oglądają na kompie skrzekliwą bajkę, z monotonnym podkładem muzycznym, od którego można wpaść w trans. Mała raz po raz drze się ile sił.
A reszta?
Kupuję bilet na rower. Konduktor idzie rozmienić kasę, aby wydać mi resztę. I... przepada. A moje 40 zł? ... Już planuję iść szukać dziada, gdy widzę, że idzie. Ale... nie do mnie. Zaczepiam go więc i napominam. Udaje zdziwionego ale mówi, że przyniesie. Nigdy bym nie pomyślała, że rozmienianie pieniędzy w pociągu (w którym jest oblegany przez podróżnych WARS) może być tak skomplikowane, by trwać ponad godzinę!
Cisza
Wieczorny przejazd przez Poznań. Dziś wyjątkowo zatłoczony. Warkot samochodów. Znowu hałas. A potem cisza. Wreszcie trochę ciszy.
Mapa:
Zaliczone gminy:
Cedynia, Widuchowa, Gryfino (3 gminy).
ZDJĘCIA
Tylko dla mnie
Po polach dostojnie spacerują żurawie. Dwie pary, dość daleko od siebie. Nawołują się, a ich krzyk niesie się w porannym, rześkim powietrzu. Pustymi drogami jadę do Cedyni. Trasa nie wgłębia się w miasteczko. Ale mam ochotę je zobaczyć bliżej. Wjeżdżam. A w zasadzie zjeżdżam - ostro w dół. A potem wjeżdżam - ostro pod górę. Co za ciekawe miejsce! Wszystko to jednak bije na głowę zjazd do Mętna. Widać je w dole: lekkie mgiełki, częściowo wybarwione już jesiennie drzewa, dachy, wieża kościoła. Zdjęcie! Zrobię zdjęcie! Ale jak? Serpentyny. Nie ma gdzie przystanąć. A zatem... jest to widok tylko dla mnie. Nikomu go nie pokażę.
Kilkaset gardeł
W Chojnie na chwilę przystaję na Cmentarzu Wojennym, idę pod pomnik, pod ruiny kościółka. No i zaczynam jazdę krajówką. DK31 - długi odcinek aż do Widuchowej, całe 50 km. Trochę strach. Ale jak się okazuje – zupełnie niepotrzebne są moje obawy. Być może są dni i godziny, gdy lepiej się tu nie pokazywać na rowerze, ale w niedzielę rano jest to piękna, pusta droga. Idealnie równa. Koła same się toczą po takiej szosie. W uszach szum wiatru. I tak aż do Widuchowej.
Bielkowo - ptaki szykują się do odlotu do ciepłych krajów. Zbierają się w wielkie grupy. Obsiadają drzewa, przekrzykują się. Świergot dobywający się z kilkuset gardeł. Niesamowite słuchowisko. Trzepot setek skrzydeł, gdy podrywają się do lotu, aby sfrunąć z drzew na pola. Czarne od ptaków niebo.
Same pagórki, ale jazda idzie mi dziś sprawnie. Góra – dół. Jeszcze trochę i już jest – Stargard Szczeciński. Stąd odjeżdża mój EIC do Poznania. Szybka wizyta w centrum, zapiekanka i kawa na stacji.
Bajka
W pociągu: oczywiście w moim wagonie nie ma miejsc na rowery, ale pociąg jest pełen i ładowanie się do przedziału z miejscem na rowery to ryzykowanie, że całą drogę spędzę na korytarzu. Miało być luksusowo. Wchodzę więc do mojego wagonu. Rower stawiam na jego końcu. Siadam na przydzielonej miejscówce. Za mną facet z małym dzieckiem. Znowu hałas: całą drogę oglądają na kompie skrzekliwą bajkę, z monotonnym podkładem muzycznym, od którego można wpaść w trans. Mała raz po raz drze się ile sił.
A reszta?
Kupuję bilet na rower. Konduktor idzie rozmienić kasę, aby wydać mi resztę. I... przepada. A moje 40 zł? ... Już planuję iść szukać dziada, gdy widzę, że idzie. Ale... nie do mnie. Zaczepiam go więc i napominam. Udaje zdziwionego ale mówi, że przyniesie. Nigdy bym nie pomyślała, że rozmienianie pieniędzy w pociągu (w którym jest oblegany przez podróżnych WARS) może być tak skomplikowane, by trwać ponad godzinę!
Cisza
Wieczorny przejazd przez Poznań. Dziś wyjątkowo zatłoczony. Warkot samochodów. Znowu hałas. A potem cisza. Wreszcie trochę ciszy.
Mapa:
Zaliczone gminy:
Cedynia, Widuchowa, Gryfino (3 gminy).
ZDJĘCIA
komentarze
Lubię tu zaglądać. Czekam na kolejne odcinki. Ta opowieść wciąga.
lutra - 14:49 środa, 7 października 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!