Do domu!
Niedziela, 4 stycznia 2015 Kategoria Kocia czytelnia, do 50
Km: | 29.85 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | 144m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasę na dziś niby mam zaplanowaną, ale… zostawiam ją na
kiedy indziej. Wczoraj wieczorem popadał śnieg z deszczem, temperatura cały
czas jest bliska zeru. Nie mam gwarancji, że na drogach jakieś 50-100 km od
domu nie będzie gołoledzi. Nie ryzykuję więc liniówki. Planuję zrobić pętelkę
blisko domu zakończoną zakupami.
No to jadę. Znowu rowerem codziennym. Na początku nawet jest przyjemnie - przez chmury prześwieca słońce. Ale to trwa tylko chwilę. Szybko nachodzą chmury. Cały czas też wieje i jest mocno zimno. Niezbyt fajnie.
Jestem w lesie, gdy robi się prawie ciemno. Lekko zaczyna prószyć śnieg. Ładnie to nawet wygląda, więc próbuję robić zdjęcia. Niestety pada coraz mocniej i robi się z tego mała śnieżyca. Wiatr pędzi płatki śniegu, które jak szpileczki kłują w twarz. Tego śniegu miało nie być. W prognozach go nie było!! Nie mam ze sobą deszczówki. Mój strój jest ciepły, ale jak najbardziej przemakalny. Przemaka dość szybko. Szybko też spada temperatura. Z +4`C do 0`C. Dzieje się to w kilkanaście minut. Robi mi się zimno. Na drodze nieprzyjemnie – jakoś tak gołoledziowo.
Decyzja w tej sytuacji jest błyskawiczna i jedyna słuszna: pociągiem do domu! Nie ma najmniejszego sensu dalsza jazda po śliskich drogach, w silnym wietrze i w stanie przemoczenia oraz zmarznięcia. Najbliższa stacja to Pobiedziska. Zmarznięta i mokra kupuję bilet. Czekając na stacji sama z siebie się śmieję – nigdy w życiu nie robiłam awaryjnego wycofu będąc tak blisko domu. Cóż, kiedyś musi być ten pierwszy raz :)).
Galeryjka: https://picasaweb.google.com/102656043294773462009...
No to jadę. Znowu rowerem codziennym. Na początku nawet jest przyjemnie - przez chmury prześwieca słońce. Ale to trwa tylko chwilę. Szybko nachodzą chmury. Cały czas też wieje i jest mocno zimno. Niezbyt fajnie.
Jestem w lesie, gdy robi się prawie ciemno. Lekko zaczyna prószyć śnieg. Ładnie to nawet wygląda, więc próbuję robić zdjęcia. Niestety pada coraz mocniej i robi się z tego mała śnieżyca. Wiatr pędzi płatki śniegu, które jak szpileczki kłują w twarz. Tego śniegu miało nie być. W prognozach go nie było!! Nie mam ze sobą deszczówki. Mój strój jest ciepły, ale jak najbardziej przemakalny. Przemaka dość szybko. Szybko też spada temperatura. Z +4`C do 0`C. Dzieje się to w kilkanaście minut. Robi mi się zimno. Na drodze nieprzyjemnie – jakoś tak gołoledziowo.
Decyzja w tej sytuacji jest błyskawiczna i jedyna słuszna: pociągiem do domu! Nie ma najmniejszego sensu dalsza jazda po śliskich drogach, w silnym wietrze i w stanie przemoczenia oraz zmarznięcia. Najbliższa stacja to Pobiedziska. Zmarznięta i mokra kupuję bilet. Czekając na stacji sama z siebie się śmieję – nigdy w życiu nie robiłam awaryjnego wycofu będąc tak blisko domu. Cóż, kiedyś musi być ten pierwszy raz :)).
Galeryjka: https://picasaweb.google.com/102656043294773462009...
komentarze
ja też mam stracha przed śliskim po zeszłoroczych (już) przygodach, ale w sumie ten śnieg się szybko stopił.
rmk - ty zdrajco :) z3waza - 20:58 niedziela, 4 stycznia 2015 | linkuj
rmk - ty zdrajco :) z3waza - 20:58 niedziela, 4 stycznia 2015 | linkuj
czasem trzeba odpuścić żeby kiedy indziej przyfasolić :)
Katana1978 - 20:46 niedziela, 4 stycznia 2015 | linkuj
No nie Marzenka odpuściła?
Mnie też dopadła dzisiaj śnieżyca ale wkurw mnie tylko wziął na to, że znowu trzeba czyścić rower z syfu. Za to jazda była super :) profesor - 20:32 niedziela, 4 stycznia 2015 | linkuj
Mnie też dopadła dzisiaj śnieżyca ale wkurw mnie tylko wziął na to, że znowu trzeba czyścić rower z syfu. Za to jazda była super :) profesor - 20:32 niedziela, 4 stycznia 2015 | linkuj
Bo gmina Pobiedziska to zło. Tyle co ja miałem tam przygód z pogodą i rowerem to nigdzie się nie uzbiera ;)))
rmk - 19:56 niedziela, 4 stycznia 2015 | linkuj
Gdyby po tej śnieżycy nie wyszło Słońce, to też bym musiał szukać dziś awaryjnego powrotu do domu z Kostrzyna, bo w takim czymś jechać rowerem się nie dało...
grigor86 - 17:46 niedziela, 4 stycznia 2015 | linkuj
I bardzo słusznie, nie warto tracić zdrowia.
Mariobiker1973 - 15:19 niedziela, 4 stycznia 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!