Podsumowanie 2014
Środa, 31 grudnia 2014 Kategoria Kocia czytelnia, Podsumowania
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Hardtail | Aktywność: Jazda na rowerze |
„I nikt nie powie mi, że lepiej mogło być” :)
Miesiące:
styczeń 901,49 km,
luty 1320,1 km,
marzec 2118,23 km,
kwiecień 2338,10 km,
maj 2625,98 km,
czerwiec 2897,05 km,
lipiec 2230,44 km,
sierpień 3728,35 km,
wrzesień 2309,63 km,
październik 2365,45 km,
listopad 1802,21 km,
grudzień 1535,69 km
Łącznie przejechałam: 26.172,71 km, w przeliczeniu na "Koty" (1K = 25.000 km) to jest 1,05K.
Czas na rowerze: 53,91 doby
Ilość wyjść na rower: 371
W pionie: 121.567m
Najdłuższa trasa (2014) bez snu: 520,40 km.
Na mojego BSa w ciągu tego roku wchodzono aż 31934 razy. Miło mi!
Lepiej chyba być nie mogło.
Szczęśliwego Nowego Roku!
Tyk, tyk, tyk, tyk..... mijają kolejne
godziny i minuty nowego… 2014 roku. To już prawie wieczór. Siedzę przed
komputerem w kuchni. Przeglądam Internet. Nie dzieje się nic. Cóż może się
dziać późnym popołudniem w Nowy Rok?
I wtedy przypominam sobie, że miałam się zapisać na BS. Właśnie w ten dzień - 01.01.2014r.
Nowy Rok to przecież dobry moment za zaczynanie różnych rzeczy. Rejestruję się i wpisuję swoją pierwszą tegoroczną jazdę. I od razu jestem w czołówce dziewczyn. Trochę dziwnie się z tym czuję - ja, nowa, w czubie…
Czy to nie jest niestosowne, tak od razu włazić na świecznik?
Był to rok pełen niespodzianek. Gdyby ktoś mi na początku stycznia 2014r. powiedział, że:
-w rok przejadę ponad 26.000km (normalnie pracując, na pełen etat),
-popełnię szaleństwo i wystartuję w BBT,
-samotnie zrobię wiele bardzo długich tras (w tym BBT),
-poznam osobiście ludzi, których dotąd znałam jedynie z sieci (w szczególności Wilka, eranis, starsząpanią, waxmunda, Norberta)
nigdy w życiu bym w to nie uwierzyła.
Mile będę wspominała ten rok.
Zarówno długie samotne trasy jak np. trzysetkę w deszczu i wietrze pod granicę czeską, Kraków, Ełk, Warszawę, Dólsk pod Świeciem,
jak i wyjazdy wielodniowe: rowerowe wakacje (po raz pierwszy w stylu UL), wypady: do Pragi, na Pomorze Zachodnie, Wyprawkę Listopadową,
a także te zupełnie krótkie - dojazdy pracowe i inne podobne – tylko z pozoru znaczące niewiele. Z pozoru, bo liczy się przecież każdy metr ;).
Jeździłam w upale, w mrozie, z wiatrem, pod wiatr, w deszczu, w słońcu, nocą, za dnia....
Były chwile gdy miałam wszystkiego serdecznie dość i cieszyłam się wtedy, że jadę sama.
Były momenty, gdy na trasie było tak przejmująco pięknie, że bardzo żałowałam, że z nikim nie mogę dzielić swojego zachwytu.
Bywało, że jechałam z kimś i było idealnie lub... od ideału daleko.
Statystyka:
I wtedy przypominam sobie, że miałam się zapisać na BS. Właśnie w ten dzień - 01.01.2014r.
Nowy Rok to przecież dobry moment za zaczynanie różnych rzeczy. Rejestruję się i wpisuję swoją pierwszą tegoroczną jazdę. I od razu jestem w czołówce dziewczyn. Trochę dziwnie się z tym czuję - ja, nowa, w czubie…
Czy to nie jest niestosowne, tak od razu włazić na świecznik?
Był to rok pełen niespodzianek. Gdyby ktoś mi na początku stycznia 2014r. powiedział, że:
-w rok przejadę ponad 26.000km (normalnie pracując, na pełen etat),
-popełnię szaleństwo i wystartuję w BBT,
-samotnie zrobię wiele bardzo długich tras (w tym BBT),
-poznam osobiście ludzi, których dotąd znałam jedynie z sieci (w szczególności Wilka, eranis, starsząpanią, waxmunda, Norberta)
nigdy w życiu bym w to nie uwierzyła.
Mile będę wspominała ten rok.
Zarówno długie samotne trasy jak np. trzysetkę w deszczu i wietrze pod granicę czeską, Kraków, Ełk, Warszawę, Dólsk pod Świeciem,
jak i wyjazdy wielodniowe: rowerowe wakacje (po raz pierwszy w stylu UL), wypady: do Pragi, na Pomorze Zachodnie, Wyprawkę Listopadową,
a także te zupełnie krótkie - dojazdy pracowe i inne podobne – tylko z pozoru znaczące niewiele. Z pozoru, bo liczy się przecież każdy metr ;).
Jeździłam w upale, w mrozie, z wiatrem, pod wiatr, w deszczu, w słońcu, nocą, za dnia....
Były chwile gdy miałam wszystkiego serdecznie dość i cieszyłam się wtedy, że jadę sama.
Były momenty, gdy na trasie było tak przejmująco pięknie, że bardzo żałowałam, że z nikim nie mogę dzielić swojego zachwytu.
Bywało, że jechałam z kimś i było idealnie lub... od ideału daleko.
Statystyka:
- Rower podstawowy: 8.865,57 km
- Szosówka: 5.203,18 km
- Terenówka: 1.589,54 km
- CWC - ColnagoWorldCup – czyli przełajówka:10.514,42 km.
Miesiące:
styczeń 901,49 km,
luty 1320,1 km,
marzec 2118,23 km,
kwiecień 2338,10 km,
maj 2625,98 km,
czerwiec 2897,05 km,
lipiec 2230,44 km,
sierpień 3728,35 km,
wrzesień 2309,63 km,
październik 2365,45 km,
listopad 1802,21 km,
grudzień 1535,69 km
Łącznie przejechałam: 26.172,71 km, w przeliczeniu na "Koty" (1K = 25.000 km) to jest 1,05K.
Czas na rowerze: 53,91 doby
Ilość wyjść na rower: 371
W pionie: 121.567m
Najdłuższa trasa (2014) bez snu: 520,40 km.
Na mojego BSa w ciągu tego roku wchodzono aż 31934 razy. Miło mi!
Lepiej chyba być nie mogło.
Szczęśliwego Nowego Roku!
komentarze
Gratulacje, fantastyczny wynik! To co, 2K w nowym roku? ;-)
mandraghora - 17:58 czwartek, 8 stycznia 2015 | linkuj
Sympatyczne podsumowanie. Gratuluje kazdego przejechanego metra :) Pozdrowienia i wiekszej ilosci km w 2015.
siwy-zgr - 22:51 niedziela, 4 stycznia 2015 | linkuj
Czyli z tego imponującego zestawienia wynika, że aż 1/7 całego roku spędziłaś na rowerze! Takim wynikiem to już bardzo mało kto może się poszczycić, to najlepiej pokazuje stopień uzależnienia :))
wilk - 15:50 piątek, 2 stycznia 2015 | linkuj
Gratulacje! Na 2015 życzę co najmniej 1,5 kiloKota przebiegu!
roolez - 07:25 piątek, 2 stycznia 2015 | linkuj
Fantastyczne podsumowanie :))) Jesteś inspiracją dla wielu osób, nie da się ukryć. Chociaż nie miałam z Tobą żadnych szans to jednak motywowałaś mnie niejednokrotnie (zresztą wraz z eranis i innymi laskami z Top10 kobiet) do ruszenia swoich 4 liter. Poza tym to z Tobą była moja pierwsza w życiu dwusetka :))) Cieszyłam się jak dziecko, z jednej strony, z pokonania takiego dystansu, z drugiej natomiast, z tego, że złapałam bakcyla do jazdy długodystansowej. W tym roku mam nadzieję na więcej tego typu i dłuższych wycieczek. Jeszcze raz dziękuję za tę wycieczkę :)))
I jeszcze raz życzę wszystkiego dobrego i za Jurkiem - Wiatru w plecy :)))
Buźka :) starszapani - 09:00 czwartek, 1 stycznia 2015 | linkuj
I jeszcze raz życzę wszystkiego dobrego i za Jurkiem - Wiatru w plecy :)))
Buźka :) starszapani - 09:00 czwartek, 1 stycznia 2015 | linkuj
Jedna z najbardziej nietuzinkowych, rozpoznawalnych osób na BS jest tu dopiero rok?! Nigdy bym nie pomyślał, gdybyś nie zwróciła uwagi ;)))
Wszystkiego dobrego w 2015, spełnienia wszystkich marzeń! Poza tym podpisuję się pod życzeniem morsa. ;) michuss - 07:58 czwartek, 1 stycznia 2015 | linkuj
Wszystkiego dobrego w 2015, spełnienia wszystkich marzeń! Poza tym podpisuję się pod życzeniem morsa. ;) michuss - 07:58 czwartek, 1 stycznia 2015 | linkuj
Gratulacje Marzenko !!!! Wszystkiego dobrego w nowym 2015 r.
mimoza15 - 01:57 czwartek, 1 stycznia 2015 | linkuj
Opowieść tyleż imponująca co wzruszająca. ;)
Mam nadzieję, że w przyszłym roku "odwirtualnisz" kolejnych "znajomych". ;)) mors - 00:01 czwartek, 1 stycznia 2015 | linkuj
Mam nadzieję, że w przyszłym roku "odwirtualnisz" kolejnych "znajomych". ;)) mors - 00:01 czwartek, 1 stycznia 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!