Gatto.Rosablog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Znajomi

wszyscy znajomi(99)
Kalendarz na stronę

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kot.bikestats.pl

linki

Krzyż

Niedziela, 23 listopada 2014 Kategoria Kocia czytelnia, do 150
Km: 144.32 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: 367m Sprzęt: Przełajówka Aktywność: Jazda na rowerze
[Kieliszek z zimną setką. Dłoń z paznokciami polakierowanymi na sino-zielono zaciska się na nim. Paznokcie w tym kolorze są jak lodowate morze. I brokat w tym lakierze. Mieni się jak łzy. Dłoń podnosi kieliszek do ust. Pora wypić do dna. I wtedy zimny metal dotyka ust. Co jest na dnie?...
To nie pierścionek z brylantem.
To mały, stalowy krzyż.]


Czekam na dzień
Tym razem budzik jest zupełnie niepotrzebny. Budzę się przed 4.00 nad ranem. Nie wstaję jednak. Mogłabym, ale mimo to leżę. Rzucam się na łóżku jak ryba wyjęta z wody. I tak aż do 6:00. Budzik nie zadzwonił. Nie musiał. Szybkie, skromne śniadanie. Teoretycznie mogę już jechać, ale… nie jadę. Czekam na dzień. Aż zrobi się jasno. Dziś nie mam ochoty na jazdę po ciemku. Wcale.

Zgodnie
Ruszam o wschodzie słońca. To przejmujący wschód. Dzień ma być brzydki, a tu na niebie płomienny róż. Jest zaskakująco pięknie. GPSa uruchamiam kawałek za domem. Wybieram spośród wielu tras tę na Krzyż. Przynajmniej tak mi się wydaje… Ruch w Poznaniu nie jest dziś duży. Mijam kilka radiowozów. Mam zieloną falę – prawie wszystkie światła idealnie mi pasują. Docieram do Kiekrza, potem Rokietnicy. Nie dzieje się nic szczególnego. Jest zimno. Niebo pełne jest chmur. Raz po raz pada deszcz. Za Rokietnicą jadę zgodnie z trasą, którą pokazuje GPS do Żydowa, Pamiątkowa.

Zatrzymać na dłużej…
W mojej głowie milion myśli. Żadnej nie zatrzymuję na dłużej. Są jak pociągi pospieszne – przelatują ze świstem.
„Pamiątkowo - nie powinno mnie tu być”. – To jedna z takich myśli. Wlatuje i zaraz wylatuje. Baborówko – „tu też nie powinno mnie dzisiaj być”. Zupełnie nie analizuję, nie zastanawiam się. To tylko myśli. Jedne z wielu. Nie potrafię skupić się na niczym. Patrzę na drogę, na linię na GPSie i jadę. W ten sposób przejeżdżam cały odcinek między Rokietnicą a Szamotułami. To całe 20km. W Szamotułach znowu ta sama uparta myśl: „dziś nie powinno mnie tu być!!”. I wtedy pociąg wiozący tę myśl zatrzymuje się. Zatrzymuję się i ja. Jak to? Dlaczego jestem w Szamotułach? Przecież to nie jest moja trasa na Krzyż! Klikam w GPSie i po chwili wszystko jest jasne. Wybierając rano trasy nieopatrznie zamiast wybrać Krzyż, wybrałam… Szczecinek. A więc jadę na Szczecinek…
Być może warto niektóre myśli zatrzymać na dłużej...
Pozwolić im się rozwinąć, zamiast kazać im galopować bez opamiętania….

Warszawa
Od tego momentu koryguję trasę. To nie ma być Szczecinek. To ma być Krzyż. Na szamotulskim rynku motam się okrutnie, ale w końcu znajduję wjazd na drogę nr 184. Jadę nią tak długo, aż zauważam znak „Warszawa 1”. I mogłoby się wydawać, że od Warszawy jestem o krok... Ale to tylko złudzenie. Przelatuję przez tę dziwną Warszawę, która jest bardziej nie-Warszawą. Robiąc zygzak wjeżdżam do Wronek. Za miasteczkiem zagłębiam się w Puszczę Notecką. Na ten moment czekałam. Chcę pobyć dłuższą chwilę w lesie… sama... Droga nr 140, którą wybrałam jest zamknięta. Trwa remont nawierzchni. Mimo to ryzykuję przejazd. Ryzyko się opłaca. Wszystko jest przejezdne, a w niektórych miejscach położony jest już nowy, gładki dywanik.

Sfora
Między Hamrzyskiem a Miałami jadę wzdłuż ciągu ładnych jezior. Na wjeździe do Miałów goni mnie sfora 5 psów. Wszystkie średniej wielkości. Szczekają zajadle i gonią. Nieprzyjemnie, ale nic złego się nie dzieje. W końcu odpuszczają. A w Miałach kolejna niemiła niespodzianka – paskudny, kamienny bruk. Jedzie się po tym fatalnie. Drugi podobny odcinek trafia się w Piłce. Tu na szczęście idzie objechać to bokiem, po piasku. Najwyraźniej nie lubią w tych rejonach rowerzystów, bo obok praktycznie zupełnie pustej szosy jest gruntowa, zapuszczona ścieżka rowerowa i znak zakazu jazdy rowerem po szosie. Guzik sobie z tego robię. Jadę oczywiście szosą. Absurdalny zakaz i wyjątkowo byle jaka ścieżka ciągną się aż do Drawska jak pamiętam.

Nawet wtedy
Od Piłki robię czasówkę na pociąg. W głowie utkwiło mi, że odjeżdża on o 13.43. Gnam więc by zdążyć. Gnam nawet wtedy, gdy wszystko wskazuje na to, że jednak nie zdążę. Na dworzec docieram przedzierając się przez bocznice kolejowe. Przeciskam się pod jakimś szlabanem, potem biegnę przecinając torowiska. Gdy tylko się daje – jadę rowerem. Oczywiście jest to zakazane. I tylko czekam aż dorwie mnie jakiś miły pan z bloczkiem mandatów. Ale nikt mnie nie zatrzymuje. Sama nie wiem dlaczego nadal jeszcze biegnę jak ostatnia wariatka. Przecież pociąg już odjechał! Już po 13.43. Gdy wpadam na peron, widzę pociąg. Ale to nie ten pociąg. Ktoś mówi, że pociąg do Poznania stoi na sąsiednim torze. Jeszcze stoi?! No to biegiem! Biegnę i rzutem na taśmę udaje mi się zdążyć. Gdy już jestem z rowerem w środku patrzę na tablicę z godziną odjazdu. A tu 13.49. Patrzę na zegar - jest… 13.45. Jeszcze 4  minuty.
Źle zapamiętałam godzinę odjazdu - mój błąd.
Pociąg odjeżdża później - moje szczęście.
Następny za godzinę z okładem.

Mapa:

Zdjęcia:
https://picasaweb.google.com/102656043294773462009...



komentarze
Brawo! Nie poddałaś się i Ci się opłaciło.
vagabond
- 20:04 środa, 26 listopada 2014 | linkuj
Życie nie jest łatwe, trzymaj się!
wilk
- 19:13 środa, 26 listopada 2014 | linkuj
michuss - Jechałem tą "droga" (DW-133) we wrześniu 2010 roku.
Droga jest przejezdna dla roweru mtb. Ale kilka razy trzeba było z buta.Trzeba bardzo uważać żeby nie pobłądzić , zwłaszcza kiedy się jedzie samemu . Według mnie słupki kończą się za Piłką i reszta trasy na nosa (azymut) Albo gps.Odcinek od Piłki do mostu w Sierakowie jest w 100 % gruntowy i ma kilka mylących skrzyżowań.
Na tym odcinku nie ma żadnych zabudować a ja w sezonie grzybowym spotkałem tam aż dwie osoby !
Mimo to droga jest super !!!
Jurek57
- 18:03 środa, 26 listopada 2014 | linkuj
Super relacja.

Tam w Puszczy Noteckiej trzeba uważać na zdradziecką DW133, która w sporej części przebiegu (między Sierakowem a Nowymi Kiwiejcami czy jakoś tak) jest drogą gruntową (!). Można znaleźć na Google street view-niesamowicie wyglądają tradycyjne słupki drogowe, ustawione przy piaszczystym dukcie w puszczy :)

Sama w sobie jest ciekawostką, jednak na rowerze byłaby najprawdopodobniej męczarnią ;)
michuss
- 21:57 poniedziałek, 24 listopada 2014 | linkuj
GPS to zło, nie ma to jak dobra papierowa mapa albo ta wgrana w głowie ;)
rmk
- 21:17 poniedziałek, 24 listopada 2014 | linkuj
Warszawa w wersji a la wielkopolska ma 1,5 km długości , może ?!
Kilka fotek robiłaś/robiliśmy w tych samych miejscach , kiedy latem odwiedziłem "stolicę".
Jurek57
- 20:06 niedziela, 23 listopada 2014 | linkuj
Po mapie widzę wizytę u takiej jednej ;)) ale tak bez żadnej wzmianki, bez żadnych fotek? :(
mors
- 19:31 niedziela, 23 listopada 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

Hardtail 78409 km
Przełajówka 51579 km
Terenówka 26133 km
Kolarzówka 51959 km

szukaj

archiwum