Gatto.Rosablog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Znajomi

wszyscy znajomi(99)
Kalendarz na stronę

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kot.bikestats.pl

linki

Kociewie i Kaszuby 1

Niedziela, 9 listopada 2014 Kategoria do 150, Kocia czytelnia
Km: 124.69 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
: kcal Podjazdy: 606m Sprzęt: Terenówka Aktywność: Jazda na rowerze
W niedzielę, dzień po maratonie na orientację Szago, nie wracamy do domu. Zamiast tego pakujemy to co niepotrzebne do auta (które zostaje na przyszkolnym parkingu), natomiast to co potrzebne ładujemy do sakw i toreb. Z tego miejsca ruszamy na listopadowy długi weekend.

546
Długi weekend w listopadzie? Na rowerze? To dość dziwne, ale pogoda jest… idealna! Nie wieje, nie leje, jest chłodno ale znośnie-chłodno. Do tego jest mgła. Gęsta mgła, która spowija całą okolicę. Mgła, która skrapla się na gałęziach drzew, na naszych kaskach i kurtkach. Dziś już nigdzie nie trzeba się spieszyć. Pulsometr został w samochodzie, w uszach mam słuchawki z muzyką, a w kieszeni aparat fotograficzny, którego wręcz nadużywam (podczas trzech wyprawkowych dni robię aż 546 zdjęć!).
[Nie bać się! – Galeria nie będzie zrzutem z karty ;)].
W samych Śliwicach jest wreszcie czas by popatrzeć na podświetlaną fontannę. Jedziemy ponadto zobaczyć replikę groty z Lourdes oraz wystawiony na sprzedaż stary kościół ewangelicki. Jest zimno. Ledwie 1`C powyżej zera. Do tego ta mgła. Początkowo jedziemy szosą. Odwiedzamy Osieczną, a potem wjeżdżamy już w teren, w piękne Bory Tucholskie. We mgle jest tu wprost niesamowicie.

Cebula
Kasparus z drewnianymi domkami, podobnie jak Długie, przez które przejeżdżaliśmy podczas maratonu, wygląda niczym skansen. Ładnie tu. Szkoda tylko, że tak zimno. Wyziębić można się błyskawicznie, dlatego nie bawimy tu zbyt długo. Po przejechaniu niespełna 50km wpadamy na pierwszą napotkaną stację paliw. Oczywiście kawa i ciastka. Mam ochotę na jakąś kanapkę, ale wszystkie dostępne zawierają mięso, na które zupełnie nie mam apetytu. Mgła utrzymuje się cały czas. Jadąc po części szosą, po części terenem docieramy do Starogardu Gdańskiego. Tu, na rynku, idziemy na obiad. Wybieram zapiekane naleśniki z pieczarkami. Mój dzisiejszy pech do jedzenia trwa: dostaję swoje naleśniki i okazuje się, że to nie pieczarki są ich głównym składnikiem, a… cebula, której jeść przecież nie mogę! Zrezygnowana oddaję całą swoją porcję Krzysztofowi, a sama zadowalam się frytkami i herbatą. Marny to obiad.

Seminarium
Chwilę zastanawiamy się nad trasą. Planujemy zakończyć jazdę w Pelplinie. To dość blisko, więc aby wycisnąć jeszcze trochę z tego dnia, wymyślamy zrobienie łuku od południowej strony Starogardu i dopiero potem jazdę do Pelplina. Szarówka nastaje szybciej niż by się tego chciało. Ostatni terenowy fragment przed miasteczkiem robimy już w ciemnościach. Tu Krzysztof zamiast doświetlić mi trochę gruntową drogę, ucieka. Jadę przez to znacznie wolniej, trochę się bojąc władowania na jakiś kamień albo w dziurę. [Po ciemku widzę płasko]. W końcu docieramy do Pelplina. Robimy zakupy i jedziemy do Wyższego Seminarium Duchownego na zarezerwowany uprzednio nocleg.

Mapa (nagrała się tylko końcówka trasy).


Fotki: https://picasaweb.google.com/102656043294773462009...



komentarze
Źle trawię cebulę. Jak zjem, to mam paskudne uczucie pełności w żołądku i mdłości. Po cebuli czuję się jak zatruta. Dlatego bardzo unikam :).
Kot
- 10:33 środa, 19 listopada 2014 | linkuj
co złego jest w cebuli? :)
mandraghora
- 20:01 niedziela, 16 listopada 2014 | linkuj
:)
Kot
- 15:58 niedziela, 16 listopada 2014 | linkuj
Tak czułam w kościach, że zafundowałaś sobie konkretny rowerowy weekend :) Czad :)
starszapani
- 19:30 sobota, 15 listopada 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

Hardtail 78409 km
Przełajówka 51579 km
Terenówka 26133 km
Kolarzówka 51959 km

szukaj

archiwum